

WŁodzi – o której mówi się, że jest miastem wielu kultur – gmina żydowska musiała oddać klucze do synagogi. “Bardzo proszę o rozpoczęcie wszelkich procedur zmierzających do przeniesienia budynku Synagogi” – pisała współwłaścicielka nieruchomości.
W Łodzi gminę żydowską pozbawiono dostępu do synagogi, która przetrwała II wojnę światową. Powodem ma być zły stan techniczny budynku, choć zdaniem przedstawicieli gminy to tylko pretekst.
O sprawie obszernie pisze Wirtualna Polska: “Rok 2020. Na błękitny sufit o wysokim sklepieniu zaczęła wchodzić wilgoć i grzyb. Balustrady przy balkonie, wyznaczającym strefę dla modlących się kobiet, były już w opłakanym stanie. Remontu lub nawet wymiany domagał się dach. W gminie naradzono się, że trzeba świątynię ratować” – czytam w artykule z 22 sierpnia.
To już wtedy, w 2020 roku, miały zacząć się problemy.

Ostatnia synagoga w Łodzi. Żydzi musieli oddać klucze
Chodzi o tzw. synagogę Reicherów przy ul. Rewolucji 1905 Roku 28. Nie widać jej z ulicy. Znajduje się w oficynie, a żeby do niej dojść, trzeba przejść przez szerokie, wypełnione autami podwórze – z czterema piętrami wychodzących na nie okien. Na miejscu, bezpośrednio przed synagogą również parkują samochody – jeden pod samymi jej drzwiami. Teraz Żydzi nie daliby rady do niej wejść nawet, gdyby mieli klucze. Ale nie mają.

– Na przełomie maja i czerwca tego roku musieliśmy zdać klucze do synagogi – mówi Dawid Gurfinkiel, prezes stowarzyszenia HaKoach zajmującego się promocją kultury żydowskiej. – Przedstawicielka właścicieli nieruchomości, na terenie której znajduje się synagoga, często robiła nam problemy, bo a to gdzieś przeciekała rura, a to coś trzeba było naprawić.
Czuliśmy się niechciani, mimo że w akcie notarialnym jest napisane, że dopóki w Łodzi są Żydzi, nie można zmienić przeznaczenia tego miejsca – mówi Gurfinkiel.
Przed wojną w Łodzi mieszkało ponad 200 tys. Żydów (co trzeci mieszkaniec miasta był Żydem). Dziś, jak twierdzi Gurfinkiel, gmina liczy ponad stu zdeklarowanych członków i członkiń.
Na potrzeby modlitw łódzcy Żydzi korzystają z pomieszczenia na terenie gminy żydowskiej przy ul. Pomorskiej. To tzw. sztybel chasydzki, czyli pokoik.
Wprawdzie synagoga Reicherów – właśnie ze względu na wspomniany już, zły stan techniczny – od dawna nie była wykorzystywana regularnie. Do niedawna możliwe było organizowanie w niej wydarzeń okolicznościowych. Wikipedia podaje, że w 2019 roku zorganizowano tu bar micwę potomka założycieli kamienicy – rodu Reicherów. W 2016 roku również obchody 210 lat łódzkiej gminy żydowskiej.
Teraz takiej możliwości już nie ma.
Współwłaścicielka kamienicy z synagogą żąda przeniesienia
Od czego jednak zaczął się problem – albo innymi słowy: co wydarzyło się we wspomnianym 2020 roku, kiedy przedstawiciele gminy żydowskiej postanowili zrobić w synagodze remont? Jak informuje Józef Weininger, przewodniczący łódzkiej gminy żydowskiej, gmina poszła do architekta po wycenę niezbędnych prac. Zwrócono się do pracowni Design Lab Group, która samo przygotowanie projektu wyceniła na 90 tys. zł. Tak poważnego remontu gmina nie mogła przeprowadzić bez zgody właścicieli. Odpowiedź miało stanowić pismo z 27 maja 2020 roku, w którym zarządczyni kamienicy zażądała przeniesienia synagogi.
“Bardzo proszę o rozpoczęcie wszelkich procedur zmierzających do przeniesienia budynku Synagogi z adresu przy ulicy Rewolucji 28 w Łodzi na Państwa teren przy ulicy Pomorskiej 18” – czytam na początku pisma [pisownia oryginalna].
Dalej zarządczyni twierdziła, że “niefortunna lokalizacja Synagogi wśród lokali mieszkalnych jest uciążliwa dla lokatorów, właścicieli oraz Gminy Żydowskiej”. Skarżyła się na to, że gmina nie ponosi kosztów utrzymania budynku, a zaniedbania spowodować miały m.in. awarię rur wodociągowych, której naprawa kosztowała 10 tys. zł.
– Jako gmina proponowaliśmy właścicielom przekazanie 30 tys. zł na poczet niezbędnych napraw. Niestety, nie byli zainteresowani –
odpowiada Weininger.
Żydzi w Łodzi czekają na konserwatora
O to, czy faktycznie sąsiedztwo synagogi przeszkadza lokatorom kamienicy pytam na miejscu, ale nie udaje mi się tego potwierdzić. Pomysł przeniesienia synagogi Reicherów na teren gminy żydowskiej rzeczywiście się w przeszłości pojawił. Jego autorem jest były przewodniczący gminy, rabin Symcha Keller. Przedsięwzięcie nigdy nie wyszło jednak poza sferę idei, a potencjalny koszt jego realizacji wydaje się astronomiczny jak na możliwości gminy. Od kilku lat mówi się o planach budowy w Łodzi nowej synagogi, ale tego projektu też nie udało się jeszcze zrealizować.
Dlaczego jednak właściciele nieruchomości mieli zażądać od łódzkich Żydów zwrotu kluczy do synagogi dwa lata po powyższej wymianie korespondencji? Próbuję zapytać o to bywającą na miejscu współwłaścicielkę, ale rozmowy odmówiła.
Nieoficjalnie dowiaduję się, że powodem miało być zawiadomienie do prokuratury w sprawie domniemanego zniszczenia zabytku złożone przez osobę prywatną. Nie złożył go nikt z gminy, ale podobno niepotrzebnie zaogniło to sytuację.
Jak na razie łódzcy Żydzi nie mają żadnej możliwości przeprowadzenia w synagodze remontu. Zmienić to może dopiero wpisanie synagogi (wraz z kamienicą) do rejestru zabytków – bo wtedy remont może zarządzić konserwator. Na razie obiekty znajdują się tylko w ewidencji zabytków.
– Synagoga jest niezwykle cennym przykładem sztuki judaistycznej na terenie naszego województwa. Do dnia dzisiejszego w jej wnętrzu zachowały się historyczne, dekoracyjne elementy wyposażenia i konstrukcji. Architektura budynku, choć skromna w wyrazie, prezentuje cechy stylowe i posiada walory artystyczne – powiedziała WP Daria Błaszczyńska z biura Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Łodzi.
Wspomniany wcześniej zapis z aktu notarialnego kamienicy zakazuje właścicielom zmieniać przeznaczenie budynku synagogi “tak długo, jak długo będą odprawiane w niej modlitwy”.
Z racji sporu z właścicielami już odprawiane nie są.
W Łodzi zamknięto Żydom synagogę. To właściciele kamienicy mieli zażądać zwrotu kluczy
Paweł Rutkiewicz
Kategorie: Uncategorized
1. 100 osób nie jest w stanie utrzymać tak starego budynku, bo za duże koszty remontów. 2. Gdyby zastawiono drzwi autem w kościele katolickim to Polacy by rozebrali to auto na części a właściciela auta by ukrzyżowano.
Pisze Carmela C
Niewiarygodne.Sadze ze przyczyna jest tylko jedna.Niechec do Zydow w okolicy.Zapomniano ze to wlasnie Zydzi sie przyczynali do rozwoju miasta I jego prosperytu..