
Mówił, że „nie można być obojętnym, kiedy szerzone są kłamstwa historyczne” ani gdy „w sposób niby przy użyciu prawa łamane są prawa”. Pytał: „W istocie rzeczy co jest sensem demokracji?”.
– Niektórzy mówią: przepraszam bardzo, zdobyłem 51 proc. głosów, mogę robić, co chcę. Nie, nieprawda. Masz 51 proc. głosów w wyborach, to znaczy, że masz prawo trzymać rządy, uprawiać władzę, administrować państwem. Ale musisz się liczyć ze zdaniem mniejszości, ponieważ demokracja, która się nie liczy ze zdaniem mniejszości, nie uwzględnia poglądów, zainteresowań mniejszości, nie jest demokracją – wyliczał.
Nie ma żadnych wątpliwości, że adresatem tych przestróg jest obecna polska władza, która łamie prawo z Konstytucją RP włącznie, pisze historię Polski na nowo, zwalcza wszelkie mniejszości…

Nagonka na Mariana Turskiego
Propaganda PiS czuwa i nie odpuszcza. Na Turskiego wylało się wiadra pomyj. Czytam komentarze dyżurnych obrońców Prawa i Sprawiedliwości. Pytają: Turski był w Auschwitz? Jest ocalonym z Holokaustu? I co z tego?
To taktyka stosowana wcześniej wobec prof. Władysława Bartoszewskiego. PiS, próbując go dezawuować, posunął się nawet do tego, by powtarzać kłamstwa o jego rzekomym „wypuszczeniu z obozu na urlop”. W rzeczywistości prof. Bartoszewskiego zwolniono dzięki interwencji Polskiego Czerwonego Krzyża jak kilkuset innych więźniów.
Zastanawiam się, czy bagatelizowanie Auschwitz, kpiny z byłego więźnia nie są jakąś formą kłamstwa oświęcimskiego, bo ludzie, którzy z bliska widzieli, jak działa hitlerowska machina zagłady i którzy cudem uniknęli śmierci, wzięli po wojnie na swoje barki odpowiedzialność, by nikomu nie pozwolić zafałszować tej historii ani o niej zapomnieć. Tę właśnie misję wypełniał Marian Turski, gdy w 2020 r. przestrzegał, że „Auschwitz nie spadło z nieba”. Hitler w ciągu kilku lat przemienił cywilizowane Niemcy w totalitarne ludobójcze państwo. Świat patrzył na to obojętnie. Dziś, gdy tak jak w latach 30. ogranicza się w Europie demokrację, łamie praworządność, nakłada mediom kaganiec, szczuje na mniejszości, trzeba bić na alarm.
“Nie ma do tego prawa” – piszą obrońcy rządów PiS. I przeklejają w postach to, co w Wikipedii zapisano o powojennych losach Mariana Turskiego. O członkostwie w PPR i PZPR, pracy w aparacie cenzury. Czterdziestoparolatkowie ferują dziś wyroki, jakby przeżyli tamte czasy, znali wszystkie okoliczności i dylematy, przed jakimi stawał dwudziestoletni chłopak, który przeżył getto, obóz i nie chciał, by powtórzyła się tragedia wojny.
Przypomina mi się nagonka na Güntera Grassa, który w 2006 r. niespodziewanie przyznał, że pod koniec wojny jako 19-latek służył w SS. Wielu ludzi odsądzało go za to wyznanie od czci i wiary, mimo że po wojnie jako pisarz gorliwie wypominał swojemu narodowi popełnione zbrodnie i go z nich rozliczał. Wśród nich byli ci, którzy dziś chcieliby nałożyć knebel Marianowi Turskiemu.
Jak oceniać życiorysy, decyduje prezes
Zadziwiające jest to, że domagający się prawdy o przeszłości nie protestują, gdy w szeregach PiS kariery robią nie tylko byli aktywni członkowie PZPR, osoby, które w PRL skazywały opozycjonistów, czy agenci Służby Bezpieczeństwa. Dlaczego milczą w ich sprawie?
– O tym, kto jest Żydem, decyduję ja – miał w latach 30. powiedzieć marszałek Rzeszy Hermann Göring, gdy okazało się, że ojciec jego bliskiego współpracownika Erharda Milcha jest Żydem i z mocy nazistowskiego prawa Milchowi nie wolno piastować żadnych stanowisk w państwie. Sprawę skutecznie zatuszowano. Podobny mechanizm dotyczący ludzi, którzy robili kariery w PRL, funkcjonuje w państwie PiS. O tym, jak należy oceniać ich życiorysy, decyduje Jarosław Kaczyński. Marian Turski powinien PiS „pomagać i nie przeszkadzać”. Skoro tego nie robi, partyjna propaganda nie będzie miała dla niego litości.
Bartosz T. Wieliński
***
Największym grzechem Mariana Turskiego jest to, że nie popiera Prawa i Sprawiedliwości
Kategorie: Uncategorized
Poraz pierwszy słyszałem i widziałem pana Mariana Turska w Tfn w wywiadzie na Campusie Młodzieży Przyszłości w Olsztynie. Wywiad dosyć mierny.
Człowiek już w starszym wieku i ledwo co mógł pozbierać myśli. Możliwie że w przeszłości był bardziej błyskotliwy ale obecnie to już nie to.
Mimo wszystko pan Tursk w końcu zdołał wyprowadzić mnie z równowagi.
Wypowiadając się na temat konfliktu Izraelsko- Palestyńskim stwierdził:
Izraelscy żołnierze powinni być bardziej
humanitarni w stosunku do populacji arabskiej a szczególnie kobiet przy granicznych przejściach do Izraela.
Panie Tursk skąd pan posiada informacje o
znęcaniu się? Nie wierzę,( wiek )żeby pan osobiście
odwiedził te graniczne przejścia.
Ja nie tylko byłem ale i z ramienia izraelskiego wojska kilkakrotnie służyłem.
Mogę pana zapewnić że jest to wyłącznie palestyńska propaganda.
Jedynym problemem na tych przejściach to
długość czasu tej odprawy, związanej z badaniem osobistym i bagażu. Nikt nie szuka ilość papierosów alkoholu czy czekolady. Broń czy materiały wybuchowe to co organizacje terrorystyczne próbują
przemycić. Prawda, jest tam
bardzo gorąco, dla wszystkich, żołnierzy też. Na koniec mam proste pytanie: ilu
żołnierzy i obywateli izraelskich jest pan gotów poświęcić żeby pokazać lewicowemu światu że my „humanitarni”?.
Byc Zydem w Polsce to skazac sie na oblanie pomyjami