
Był żył w Afryce bez mamy i taty mały sloń sierota.
W swahili wołano go po ichniemu „Hej”. Powitają cię, nawet jeśliś niewielki, tym słowem na lotnisku w Mombasie.
Gdy opuścił Afryke, przerósł slonie-rówieśników i dano mu ksywkę „Jumbo”. Brytyjskie dzieci kochają zwierzęta, amerykańskie niemniej. Lubiły dosiadać ogromnego Jumbo, zniszczyły mu kręgosłup. Karmiły go słodkimi bułeczkami z cynamonem. Te zapychały mu dziąsła i w efekcie zdeformowały zęby.
Kochamy z R. zwierzęta. Siedzieliśmy w Afryce w samochodzie, podeszła słonica wielka jak Jumbo. Powitaliśmy, ja powędrowałem myślą na Kreml, tam chroni milośnikow zwierząt armata przez niedopatrzenie nienazwana przez cara „Jumbo”. R. wpadła na lepszy pomysł, wyjąkała „Zmiłuj się, Pani Jumbo!”.
Bo słonie mają taką naturę, że potrzebują towarzystwa. W londyńskim ZOO Jumbo czuł sie osamotniony i szalał po nocach. Niszczył klatki, zachowywał się jak samobójca, nawet kły sobie uszkodził. W wiktoriańskiej Anglii sądzono, że brakowało mu słonicy, współcześni badacze podejrzewają, że szło o kombinację: cierpiał na piekielny ból zębow i brakowało mu stada przyjaciół słoni, nie tylko jednej słonicy, tak żyją w Afryce największe na świecie słonie. Udomowić się nie dają, jak mniejsze indyjskie. Jednego przyjaciela co prawda miał ale to był człowiek, jego opiekun w ZOO. Jeśli ktoś Jumbo kochał fanatyczną wręcz milościa, to byl wlaśnie on. Hipoteza o kombinacji potwierdziła się w jakimś sensie w Ameryce, jako że zakupił Jumbo nowojorski cyrk Tam znalazł się między innymi słoniami i nocne szaleństwa ustąpiły. Ludzie kochają zwierzęta, Jumbo załapał fuchę: dzieci dalej woził na grzbiecie lecz ku uciesze publiki zmuszono go rownież z kolegami słoniami testować Brooklyn Bridge. Zawalić się ten, nie zawalił ale zawibrował. Szkoda, że nie wisiał nad Zambezi. Gdyby Jumbo wpadł do wody i pożarł go hipopotam, to by dopiero była frajda dla milośników zwierząt.
Za życia i po zaistniał w wielu wspomnieniach w Anglii i w Ameryce. Dzisiaj odarty ze skóry i metodycznie analizowany przez naukowców istnieje jako szkielet w muzeum. Naukowcy potwierdzili obserwacje Afrykanow: słonie na wolności nie tylko potrzebują przestrzeni i żywią się trawą, różnicują dietę. Prawdopodobnie mechanizm przeżycia jest taki, że zapobiegają schorzeniom na przykład zdzierając z drzew korę. Oby te podparte nauką prawdy dotarły do ogrodów zoologicznych i cyrkow, Jumbo pod koniec życia był ciężko chory, z trudem wstawał.
Rozjechał Jumbo pociąg w kanadyjskim mieście. Milośnik zwierząt właściciel cyrku roztrąbił na cały swiat, że Jumbo rzucił się pod koła by uratować życie przyjaciela-człowieka. Wlaściciel kłamał, lokomotywa uderzyła Jumbo z tyłu, gdy wycofywał się z toru. Zabiły go wewnętrzne komplikacje, a nie rozbity kręgosłup. Niedługo później właściciel wyrzucił opiekuna Jumbo pracy.
Panie w Polsce kochają wróbelki, przykazał im poeta Gałczyński. Polskie dzieci kochają lokomotywy, namówił je poeta Tuwim. W Kanadzie też się kocha stare parowozy, a że kraj wielki, nie tylko małe ptaszki. W mieście, w którym zdarzył się wypadek, jest muzeum kolejnictwa, wiele takich na świecie. Ale tylko w tym kanadyjskim atrakcją są pamiątki po olbrzymim słoniu, w szczegolności fotografie przed i po wypadku. W tym samym mieście urodził się hokeista, chłop jak dąb. W Ontario kochają zwierzęta i hokej. Turystów przyciąga w mieście Jumbo The Elephant Monument. Hokeistę nazwano Jumbo Joe.
„Wielki” ? Ależ nie, największy. Sklep w Jaworznie nazywa sie z dumą „Jumbo” , supermarket w Bronxie „Extra Jumbo”. Jumbo latamy w dalekie podróże. „The queen of the skies” Boeing 747 nazywa się „Jumbo Jet”. Dolecisz nim np. do Sztokholmu i jeśli cię stać przenocujesz na lotnisku w Jumbo Stay Hotel, nucąc piosenkę „Mumbo Jumbo” .
Słoniowe imię zadomowiło się w słownikach. Mnie najbardziej przypadło do gustu w Słowniku polskiego slangu gdzie jumbo to nic innego niż kokaina.
W moich latach takiego jumbo niuchać nie przystoi.Nie lepiej podebrać małolatom skręta i wspominać mlodość?
Jumbo!
Bronek
Źródło: po częsci David Attenborough
Wszystkie wpisy Bronka TUTAJ
Kategorie: Uncategorized
Posze Aleksander R
Bardzo fajny tekst