Uncategorized

Melania Fogelbaum

Nadeslala Beata Bialek

beata Bialekjpg

Prawie 70 lat po śmierci Melanii Fogelbaum, jej praktycznie nieznane dotąd wiersze, mogły rozbrzmieć publicznie. Dzięki inicjatywie Stowarzyszenia Promocji Sztuki „Łyżka mleka”, w niedzielę w Centrum Kultury i Sztuki odratowanej poezji w skupieniu słuchało blisko sto osób.

– W Melannii Fogelbaum jest tajemnica, która nie zostanie już odkryta. Jest też pewna rozpacz, związana z tym, że jest pisarką, której nie dane było przedłużyć swojego języka – zginęła w getcie łódzkim, nie była w stanie przenieść tej dykcji poza wojnę. Ocalał zeszyt z getta łódzkiego  i jej wiersze, które dopiero teraz – po 60-70 latach, wychodzą na światło dzienne. Istnieją – wyjaśnia Karol Samsel, który podczas niedzielnego spotkania opowiadał o misji ocalania literatury.
Jak tłumaczy, książka z wierszami ukazała się głownie dzięki Leszkowi Żulińskiemu, który Melanią Fogelbaum zajmował się od 2000 roku oraz Zygmuntowi Markowi Piechockiemu.
– Oni podjęli się wysiłku przepisania tych wierszy z zeszytu. A nie było to łatwe, bo Melania miała bardzo trudną kaligrafię – podkreśla Samsel.
Dzięki ich pracy udało się wydać 160 stron ocalonych wierszy pisarki z getta łódzkiego.
– Wiersze w książce „Drzwi otwarte na nicość” są uporządkowane w kolejności w jakiej pojawiały się w zeszycie, który pisarka wzięła ze sobą do getta. Tytuł jest cytatem z wiersza – wybrał go Leszek Żuliński i myślę, że doskonale obrazuje – dodaje.
Samsel zwraca uwagę, że w utworach Melanii są pewne obsesyjne motywy, które powracają w tym tomiku – marzenie o ogrodzie, wielkie rozczarowanie, kiedy ostatnim ogrodem jej życia okazuje się getto łódzkie.
– To wszystko dokonuje się w bardzo specyficznej aurze. Fogelbaum byłaby niesamowita, gdyby przeżyła wojnę – była leśmianowska, peiperowska. Miała w sobie coś z dykcji Juliana Przybosia, choć Przybosia nigdy nie spotkała – tłumaczy.
Jak wyjawił, gdy przed spotkaniem robił notatki, nasunęło mu się skojarzenie z filmem „Tam gdzie rosną poziomki” Ingmara Bergmana.
– To co jest w filmie, odbija się w tej książce – mówi.
W pierwszej części spotkanie członkowie i przyjaciele „Łyżki mleka” recytowali wiersze Melanii Fogelbaum. A później o historii odzyskania wierszy Fogelbaum Aneta Kolańczyk rozmawiała z Leszkiem Żulińskim i Zygmuntem Markiem Piechockim oraz Karolem Samselem.
W drugiej części spotkania z koncertem muzyki żydowskiej wystąpił zespół Rozmark Café składzie: Adam Chmilewski – bass, Patrycja Kliber – śpiew, Marek Maciejewski – klarnet, Irena Piechota – skrzycpe, Marek Raczycki – fortepian, Mirosław Skowroński – perkusja, Lech Wierzbowski – śpiew. Grupa zaprezentowała recital kompozycji Ireny Piechoty oraz Dominika Piechoty do tekstów Teresy Rudowicz (Anety Kolańczyk) i Izabeli Fietkiewicz-Paszek.

Chcesz posluchac jej wierszy

KLIKNIJ TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

1 odpowiedź »

  1. Piekne i znow sie wzruszam. Poloze to na moim Facebooku. Niech wiecej ludzi to pozna.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.