Joanna Fligiel – ur. 1968 roku w Katowicach. Mieszka w Bielsku – Białej i w Neuss w Germanach. Autorka dwóch tomików wierszy: „Autoportret” i „Geny”.
Na Śląskiej Strefie Gender zawiaduje strefą 21, twórczości i wywiadu. Prawnuczka więźniarki Auschwitz i Ravensbrück o numerze 37 628.
WOJTYTO
Śnieży. Spacerujemy tropami
dzieciństwa. Nad świniarnią
mieszkał staruszek z trumną.
Dorośli go omijali, a dzieci
podglądały w szparach okiennic.
Któregoś popołudnia zgubiłam
braciszka. Mama go znalazła:
siedział na trumnie i jadł
pajdę chleba z cukrem.
Śmierć i życie. Mogę wybrać urnę,
postawić na półce. Ale po co? Wojtyto
umarł. Ktoś go w czymś pochował
i zrobił wielkie sprzątanie. Widziałyśmy
tę jego rozpadającą się trumnę,
wyrzuconą przez okno.
Raz śnieży, raz świeci słońce.
Spacerujemy. Kiedyś w taką
pogodę dzieci lepiły bałwany.
Jolka mówi, że życie jest niczym
bałwan w słońcu, strasznie
go dużo, na samym początku.
O LITERACKIEJ UCZCIWOŚCI I O TYM,
JAK WIEDŹMA POTRAKTOWAŁA WHARTONA
Już nie pamiętam, kiedy tak sobie
siedziałyśmy na ławeczce w mroźne,
słoneczne, popołudnie. Patrzymy
jak drepczą gołębie, jedzą moją bułkę,
gruchają. Jolka mówi: przynajmniej one
wszystkie łączą się w pary na całe życie.
Nieprawda, w Ptaśku czytałam
historię o gołębiej kurwie, która dymała się,
co kilka dni z innym. Ta wiedźma
przechodziła ludzkie pojęcie.
Sprowadzała najlepszych samców.
Same szlachetne odmiany, przy czym
była brzydka. Łapała na swój seksapil.
Uśmiecham się porozumiewawczo (w końcu
uśmiecham się do Jolki) i czekam
(całą sekundę) co odpowie:
wiesz, ty uwierzysz w każdą bzdurę,
którą opowie ci byle pisarczyk, i tyle.
Kategorie: Filmy i ksiazki