W ponad dwa lata od ogłoszenia latem 2014 roku przez Państwo Islamskie (IS) powstania kalifatu, ten para-państwowy twór powołany na części terytoriów Syrii i Iraku, posiadający też „zamorskie” prowincje w kilku innych częściach globu, wciąż daleki jest od ostatecznego pokonania. Dzieje się tak pomimo faktu, iż otwartą wojnę z kalifatem zadeklarowało już niemal sto państw świata, w tym praktycznie wszystkie główne mocarstwa światowe i regionalne na Bliskim Wschodzie. Nawet ostatnia seria poważnych porażek strategicznych i militarnych kalifatu, połączona z utratą sporej części jego terytorium i szeregu ważnych miast (tak w Syrii, jak Iraku), nie wpłynęły na załamanie się „państwa islamskiego” w Lewancie. Także utrata przez IS tak istotnego z symbolicznego i religijnego punktu widzenia miasta jak Dabiq w płn. Syrii nie wywołała upadku morale bojowników IS i nie wpłynęła na skruszenie ich obrony wokół Mosulu czy Raqqi. Jakie zatem są perspektywy wojny z kalifatem w jego „heartlandzie” w Lewancie ?
Państwo Islamskie i jego kalifat – w trzecim roku istnienia – są z pewnością mocno osłabione, ale zapowiedzi ich rychłego końca należy jednak uznać za zdecydowanie przedwczesne. Warto zauważyć, że im bardziej słabnie tempo ofensywy na Mosul oraz komplikuje się sytuacja strategiczna w płn. Syrii, tym bardziej nasila się propagandowa aktywność niektórych członków koalicji zwalczającej IS (głównie władz Iraku, ale także syryjskich Kurdów i części państw zachodnich), sugerująca nieodległe już rzekomo zniszczenie kalifatu. Bezsprzecznie faktem jest, że „państwo islamskie” w Lewancie ponosi serię klęsk militarnych i szybko traci ziemie, zdobyte w latach 2013-2014. Według różnych szacunków, obszar kalifatu zmniejszył się w ciągu minionych kilkunastu miesięcy o ok. 30 proc. (a wedle niektórych źródeł nawet o ponad 40 proc.) w stosunku do jego największego zasięgu terytorialnego (z przełomu lat 2014-2015). Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje, czy to wystarczy, aby wieszczyć już rychły koniec dominium kalifa Ibrahima. Warto jednak pamiętać, że te robiące spore wrażenie procenty odzyskanego i wyzwolonego terytorium „państwa islamskiego” (w terenie liczone już w tysiącach kilometrów kwadratowych), to jednak w dużej części obszary pustynne lub półpustynne, w większości niezamieszkane i pozbawione znaczenia strategicznego. Oczywiście to prawda, że w samym tylko Iraku udało się w ciągu minionego roku odzyskać (m.in. w ramach przygotowań do bitwy o Mosul) szereg ważnych lokalizacji
Calosc TUTAJ
Kategorie: Polityka