Natan Gurfinkiel
w pałacu rozlega się od niedawna głuche dudnienie. (p)rezydent wystąpił z pomysłem przeprowadzenia referendum w sprawie zmiany konstytucji. obowiązująca obecnie ustawa zasadnicza z 1997 roku jest bowiem zła.
jej niedobry charakter wynika z faktu, że sam największy koryfeusz myśli politycznej współczesnej polski, jarosław kaczyński oznajmił, iż konstytucja jest postkomunistyczna i pora napisać nową.
a skoro komunizm został uznany za zbrodnię, niezrozumiałe staje się przysięganie na wierność tej postzbrodniczej konstytucji. to nic, że proklamuje ona, iż rzeczpospolita polska jest demokratycznym państwem prawnym z trójpodziałem władzy, wolnymi wyborami i podstawowymi swobodami jednostki.
konstytucyjne zapisy są ważne. ale jeszcze ważniejsza jest ich implementacja, a ta jest domeną wspomnianego koryfeusza myśli politycznej – nazywanego również suwerenem
i tutaj właśnie ujawniły się ostatnio różnice co do stylu rządzenia. prezydent wystąpił z pomysłem referendum bez uprzedniego uzgodnienia z pierwszą osobą polski. nic więc dziwnego, że prezydencki plebiscyt, którego głównym tematem miałby się stać zakres uprawnień głowy państwa nie zyskał poparcia.
media zaczęły było przebąkiwać o tym, że duda pragnie wybić się na niepodległość – z dużym opóźnieniem, ale zawsze…
dudnienie w pałacu nie trwało jednak długo. duda, który podczas swej kampanii wyborczej zapewniał, że w razie pomyślnej dla siebie elekcji zostanie prezydentem wszystkich polaków wycofał się ze swej wszystkopolskości. po to by nadać swej rejteradzie z wyborczej obietnicy większą siłę przebicia, powiedział, że wiele stanowisk w dzisiejszej polsce sprawują dzieci i wnuki osób uwikłanych w zbrodnie z czasów PRL.
gdybym mieszkał w polsce po dziś dzień i nie daj boże sprawował jakowąś funkcję publiczną , to sam stałbym się obiektem prezydenckiej przygany.
jestem bowiem chemicznie czystą sublimacją żydokomuny. moja mama miała czterech braci, dwaj z pośród których byli bliźniakami. jeden z moich bliźniaczych wujków był ortodoksyjnym żydem, drugi komunistą. kłócili się tak, że dostawali chrypki od tego ciągłego wywrzaskiwania na siebie, ale kochali się tak, że jeden za drugiego skoczyłby w ogień. czy dzisiaj istnieje takie przywiązanie? czy kaczyński nie utopiłby w łyżce wody dowolnego ze swych ludzi, gdyby uznał to za korzystne dla siebie, czy ktoś by mnie w niedalekiej przyszłości przechował , gdyby przyszli po mnie siepacze ziobry, lub tajniacy błaszczaka?
jak z tego widać, quasi rebeliant duda nie jest zagrożeniem dla kaczyńskiego, choć w wypowiedziach na temat referendum powołuje się na mandat społeczny (w domyśle większy od tego, który uzyskał prezes PiS). jak dotąd przeniósł on na polski grunt opisaną w książce jaroslava haška partię umiarkowanego postępu w granicach prawa (i sprawiedliwości)
partia jest póki co jednoosobowa przez co jej masa członkowska może nie pokonać progu wyborczego, gdy nadejdzie dzień elekcji i naród hurmem rzuci się do urn.
Wszystkie wpisy Natana
TUTAJ
Kategorie: Uncategorized