Uncategorized

.Anita i Aleksander (5)

Marian Marzynski


Świadectwo maturalne Anity Leiffel z roku 1934 wystawione jest na dość popularne wśród Żydów nazwisko Regina Cukier. Z innego dokumentu wynika, że panieńskie nazwisko matki brzmiało bardzo po polsku: Pelagia Łukacz. W powojennych papierach Anita występuje jako córka Pelagii i Kazimierza Kera. Wygląda na to, że żydowski adwokat Ker zakochał się w Pelagii, która miała dziecko z innym żydowskim mężczyzną. Czy był to jej pracodawca? Tajemnica pozostanie w grobie.

3 września 1939 roku. Adwokat Ker nie żyje już od dwóch lat. Czy przed śmiercią poślubił Pelagię i przekazał jej majątek? Do Białegostoku uciekają w czwórkę: Anita, Dziunia (?), matka i Olek Rosten, kolega Anity ze szkoły dziennikarskiej, pierwszy mężczyzna w jej życiu, który mówi do niej Niteczka. Anita opisuje ucieczkę z wojennej Warszawy:

Najpierw pieszo, potem furmankami do Białegostoku, tam u jakiejś rodziny, która przyjmuje uciekinierów. On mały łysawy degenerat, bawi się z innymi, pokazują sobie, kto ma dłuższego. Mieszka tam również komunistka Żanna Kormanowa, która nas pyta: ‚dlaczego nie wychodzicie na ulice? Tam się odbywa rewolucja’. Nie głodujemy, mamy jeszcze pieniądze. Ja wracam przez zielona granice do Warszawy, a więc musi już być po wejściu Rosjan 17 września. Za pieniądze przeprowadza mnie garbata. Jestem w naszym mieszkaniu na Siennej, gdzie mieszka teraz ciocia Mania. Pokój od wejścia na lewo, po prawej stronie jest piec, na piecu, pod sufitem, mają być schowane złote monety, włażę tam, ale albo się śpieszę, albo się boje, nie znajduje nic. Przez okno widzę Niemców na ulicy, nie noszę opaski z gwiazdą Dawida. Garbata zabiera mnie z powrotem do Białegostoku. Mamusia boi się bolszewików bardziej niż Niemców i postanawia wracać do Warszawy. My jedziemy w stronę Wilna z Bolkiem, wysoki, przystojny, bezczelny, skąd on się wziął? Są słuchy, że w Wilnie można dostać wizę do Ameryki, niektórzy dostali, ale trzeba było mieć stosunki ze syjonistami, nas na listę nie wpisali. Dokąd teraz? Do Lwowa?

Olek Rosten rozstanie się z Anitą we Lwowie i własną drogą trafi na Syberię. Spotkają się dopiero pod koniec wojny w Samarkandzie. Osiedlony w Urugwaju będzie pracował jako dziennikarz-fotoreporter. Zachował się jego list z 1970 roku:

Kochana Niteczko, kiedy pisałem ci, że się zenie, trafiłaś w samo sedno: moja zona powinna mieć poczucie humoru. Okazało się, że nie ma go dostatecznie dużo, jest niezwykle nerwowa, obozy niemieckie pozostawiły duże ślady, Od lat mi wmawia, że twoje „znikniecie” pozostawiło mi uraz psychiczny i teraz mszczę się na niej za krzywdę, która ty mi wyrządziłaś, a fakt, że nie zaprzestałem kontaktu z tobą i Aryjczykiem-Aleksandrem, świadczy, że mam silne dla ciebie uczucie. Może się kiedyś spotkamy i pogadamy od serca o różnych sprawach. Nie odpisuj mi na adres domowy, podaje ci inny adres. Olek.

W czasie wojny Rosten pisał swoje wspomnienia wojenne. Niedługo przed śmiercią przesłał je Anicie, na której pytania nie zdążył już odpowiedzieć. Leży przede mną 400 stron, na cieniutkich bibułach ręcznie pisanych. Rozsypujących się stron, oddających atmosferę syberyjskiego wygnania.

Spróbuję ocalić fragmenty.

Poprzednie czesci TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.