Pozostałości pojazdu zawierającego Qassema Soleimaniego po nalocie 3 stycznia 2020 r., Zdjęcie za pośrednictwem Wikimedia Commons
Artykul przetlumaczyl Sir Google Translate
STRESZCZENIE: Na chwilę przed opuszczeniem Białego Domu przez Donalda Trumpa Iran może próbować pomścić zabójstwo Qassema Soleimaniego i Mohsena Fakhrizadeha. Państwa Zatoki Perskiej są przygotowane i oczekują amerykańskiej ochrony.
20 stycznia 2021 roku prezydent Donald Trump ma opuścić scenę, a być może nawet historię, ale Iran pozostaje. Jego przywódcy otrzymali od Trumpa ciężkie uderzenia podczas jego kadencji, ale najgorszy jest sposób, w jaki upokorzył ich w oczach świata. Ajatollahowie trzymali się pomimo wszystkiego, co w nich rzucił Trump, ale ich honor został stratowany. Dlatego nie ma przebaczenia ani zapomnienia.
A 3 stycznia 2021 r. Mija pierwsza rocznica zabójstwa generała Qassema Soleimaniego, legendarnej postaci, która dała przywódcom Iranu możliwość skutecznego przejęcia władzy nad krajami arabskimi. Jego zabójstwo przez amerykańskie uderzenie dronów pozostawiło pustkę, którą jego następcom ciężko było wypełnić. Przywódcy irańscy nie odniosą się do zabójstwa Solejmaniego bez szukania zemsty, która odpowiada jego znaczeniu.
W listopadzie 2020 r. Zginął także ojciec irańskiego wojskowego programu nuklearnego, Mohsen Fakhrizadeh. Teheran twierdzi, że Izrael był odpowiedzialny za tę „zbrodnię”, która podobnie oczekuje operacji zemsty, której irański reżim nie ma innego wyjścia, jak tylko przeprowadzić.
Spodziewam się, że przywódcy irańscy zorganizują 19 stycznia imponującą operację wojskową w imieniu Soleimaniego, a być może również Fakhrizadeha – taką, która przywróci im utracony honor i wieloletni status regionalnego łobuza.
Irańska operacja zemsty nie zostanie przeprowadzona z irańskiej ziemi, ale z dwóch, być może trzech, państw satelickich – Jemenu, Iraku i Syrii – aby nie obciążać Teheranu bezpośrednio (na pewno nie w oczach prezydenta-elekta Bidena) i zademonstrować kontrolę Iranu nad tymi krajami, pomimo wieloletnich wysiłków Ameryki i Izraela, aby temu zapobiec. Operację przeprowadzą „lokalne siły wyzwoleńcze”, czyli lokalne szyickie milicje zaaranżowane przez Siły Quds, które były narzędziem Soleimaniego. Można rozsądnie założyć, że irańscy „doradcy” będą obecni i aktywni w miejscach wystrzeliwania pocisków i dronów, które mogą być skierowane (ponownie) do ambasady USA w Bagdadzie oraz w amerykańskich bazach wojskowych w Iraku i Syrii,
Dlaczego 19 stycznia? Bo to będzie dzień przed wyjściem Trumpa z Białego Domu. Nie będzie miał czasu na podjęcie poważnych działań odwetowych wobec Iranu.
Jeśli przywódcy irańscy rzeczywiście zamierzają zorganizować tego rodzaju operację, to prawdopodobnie agencje wywiadowcze USA, Arabii Saudyjskiej i Izraela są tego świadome. Jest to prawdopodobny powód, dla którego w ostatnich tygodniach obserwowaliśmy wzrost amerykańskiej obecności w Zatoce. W ciągu zaledwie miesiąca Stany Zjednoczone wysłały w ten region trzy bombowce B-52, a także atomową łódź podwodną i dwa pancerniki z rakietami. Podobno izraelski okręt podwodny wypłynął w ten region. 18 grudnia szef sztabu USA gen. Broni Mark Milley złożył wizytę w Izraelu i spotkał się z premierem Netanjahu, ministrem obrony Gantzem i szefem sztabu Kochavi. Po spotkaniu Gantz powiedział: „Będziemy działać na zasadzie partnerstwa w obliczu każdego scenariusza na froncie irańskim. Będziemy współpracować, aby stawić czoła naszym wspólnym zagrożeniom, aby wspólnie z naszymi sojusznikami zachować stabilność na Bliskim Wschodzie ”.
20 grudnia ambasada USA w Bagdadzie została ostrzelana rakietowo. Administracja Stanów Zjednoczonych stwierdziła, że za atakiem, w którym wykorzystano rakiety produkcji Iranu, stał Teheran. Trzy dni później poinformowano, że amerykańskie organizacje bezpieczeństwa wkrótce przedstawią Trumpowi kilka możliwości odwetu bez wywoływania wojny.
24 grudnia Trump przekazał Teheranowi poważne ostrzeżenie, że zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za każdy atak na obywatela lub żołnierza amerykańskiego, nawet jeśli zostanie przeprowadzony przez szyicką milicję, i wezwał przywódców irańskich do „przemyślenia tego” przed zainicjowaniem takiego atak. 25 grudnia poinformowano w Izraelu, że IDF została postawiona w stan pogotowia z powodu możliwego uderzenia USA w Iran, zanim Trump opuści Biały Dom.
Izrael obawia się ataku na swoją infrastrukturę, takiego jak atak na saudyjskie instalacje naftowe. Atak tego rodzaju może nadejść z Jemenu, Iraku, Libanu lub Syrii. Niewykluczone, że ten kwartet przypisuje Izraelowi operacje w Syrii w ostatnich tygodniach. Rzecznik IDF powiedział na stronie internetowej Saudi Elaph, że Izrael uważnie śledzi ruchy Iranu w Iraku i Jemenie i ma informacje o pociskach i dronach, które Teheran potajemnie rozwija i buduje w tych krajach.
Państwa Półwyspu Arabskiego są podzielone na trzy odrębne grupy: Jemen i Katar, które są irańskimi satelitami i służą mu w każdy możliwy sposób; Arabia Saudyjska, Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które obawiają się konfrontacji, która uczyni z nich cel irańskich pocisków; oraz Oman i Kuwejt, które siedzą na płocie i próbują pogodzić USA z Iranem, aby ocalić palny region przed wojną, która nie miałaby zwycięzców, tylko przegranych.
Arabia Saudyjska, Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie znajdują się w bardzo delikatnej i złożonej sytuacji. Z jednej strony obawiają się operacji amerykańskiej lub irańskiej, która mogłaby spowodować ogromne szkody dla przemysłu naftowego, turystyki i godnej uwagi stabilności gospodarczej, którą budowali przez dziesięciolecia. Z drugiej strony państwa te z pewnością nie chcą, aby Iran odzyskał władzę, którą sprawował aż do czterech lat temu, władzy, która przełożyłaby się na dyplomatyczną i militarną presję Teheranu, która uczyniłaby z nich marionetki ajatollahów i zmusiłaby ich do poddania się Irański nakaz polityczny (na przykład zerwanie lub zamrożenie stosunków z Izraelem i USA oraz usunięcie ich militarnej, a może nawet gospodarczej obecności).
W Jerozolimie nie ma też entuzjazmu z powodu możliwej pożogi w Zatoce, która mogłaby rozszerzyć się na Izrael w postaci ofensywy rakietowej z Libanu, Syrii, Iraku czy Jemenu. Ostatnio usłyszano również ostrzeżenia od Hutich w Jemenie, którzy kontrolują cieśninę Bab el-Mandeb, południową bramę do Morza Czerwonego, przez którą przechodzi większość światowego (a także izraelskiego) ruchu morskiego.
Aby uchronić swoich sojuszników przed atakiem zemsty irańskiej, Waszyngton przypuszczalnie nie przeprowadzi militarnego uderzenia na Iran z żadnego z krajów regionu, jeśli w ogóle uderzy. B-52 – amerykańskie bombowce strategiczne – wystartują na misję w Iranie z baz w USA lub z wyspy Diego Garcia na Oceanie Indyjskim. Ponadto Stany Zjednoczone posiadają w regionie okręty podwodne i pancerniki, w tym lotniskowce i niszczyciele. Jest w stanie w każdej chwili uderzyć w Iran i jego zastępców bez angażowania sojuszników, a być może nawet bez uwzględnienia ich pozycji.
W przededniu 2021 r. Temperatura w rejonie Zatoki Perskiej rośnie pomimo zimy. Prawdopodobnie osiągnie punkt wrzenia pod sam koniec kadencji Trumpa.
To jest zredagowana wersja artykułu opublikowanego w Makor Rishon 29 grudnia 2020 r.
Podpułkownik (res.) Dr Mordechai Kedar jest starszym pracownikiem naukowym w Begin-Sadat Center for Strategic Studies. Przez 25 lat służył w wywiadzie wojskowym IDF, specjalizującym się w Syrii, arabskim dyskursie politycznym, arabskich środkach masowego przekazu, grupach islamskich i izraelskich Arabach, a także jest ekspertem w dziedzinie Bractwa Muzułmańskiego i innych ugrupowań islamistycznych.
Kategorie: Uncategorized
„Nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło” Jeśli ajatollahy zdecydują sie na odwet przed inauguracją Bidena , to z tych samych powodów , PRZED inauguracją Bidena , jeśli chodzi o wybór momentu , Izrael powinien tym razem nie „proporcjonalnie” ale na wielką skalę spróbować wyeliminować WSZYSTKIE ośrodki nuklearne ,instalacje rakietowe , centra dowodzenia i centrale inwigilacji społeczeństwa Iranu, starając sie (jak zawsze ) zminimalizować straty w niewinnych ludziach .
To może także spowodować powstanie samych Irańczyków , bardzo już wycieńczonych terrorem ajatollahów . Po czym przejść do „business as usual” z Bidenem , tym samem pozwalając mu „zachować twarz” , by zwalił wszystko na tego odchodzącego, okropnego Trumpa ….
Obawiam sie aczkolwiek , że rozumiejąc to wszystko , ajatollahy raczej poczekają na przejęcie prezydentury przez Bidena , by potem go „wypróbować” odwetem