Wszystko wskazuje na to, że nowy rząd Lapida-Bennetta jest konstytucyjnie niezdolny do walki z problemem nienawiści do Żydów w Ameryce.

W zeszłym tygodniu ciężarówka z jedzeniem nie mogła uczestniczyć w festiwalu etnicznego jedzenia ulicznego w Filadelfii, ponieważ sprzedaje izraelskie jedzenie uliczne i jest własnością izraelskiego Żyda.
Parada lesbijek w Chicago opublikowała reklamę wydarzenia, w której pokazano kobietę stojącą w samochodzie palącą flagi amerykańskiej i izraelskiej.Według danych społeczności, podczas mini-wojny między Izraelem a grupami terrorystycznymi w Strefie Gazy, „Operacja Strażnik Murów”, amerykańscy Żydzi doznali 193 brutalnych ataków. Kolejne 17 000 werbalnych ataków online zostało odnotowanych przez Anti-Defamation League. Gwałtowne ataki nie zakończyły się, gdy Izrael i Hamas osiągnęły zawieszenie broni.
Normalnie rząd Izraela miałby coś pożytecznego do powiedzenia lub zrobienia w sprawie tych niszczycielskich wydarzeń. Ale tragicznie, wszystko wskazuje na to, że nowy rząd Lapida-Bennetta jest konstytucyjnie niezdolny do walki z problemem nienawiści do Żydów w Ameryce.Subskrybuj The JNS Daily Syndicate przez e-mail i nigdy nie przegap naszych najważniejszych artykułów
Pozornie powinno być odwrotnie. Minister spraw zagranicznych Yair Lapid sprawuje praktyczną kontrolę nad wszystkimi aspektami rządu dzięki kierowaniu lewicowym blokiem, który stanowi 75 procent koalicji. A Lapid powinien być naturalnym partnerem dla amerykańskiego żydostwa. Jak większość amerykańskich Żydów, Lapid od dawna identyfikuje się z demokratami i liberalnymi nurtami judaizmu. W pierwszym dniu urzędowania Lapid powiedział, że jego głównym celem jest odbudowa więzi Izraela z demokratami i amerykańskimi Żydami. Przy tych priorytetach Lapid powinien być dobrze przygotowany do walki.
Ale są dwie nieusuwalne przeszkody, które uniemożliwią mu osiągnięcie czegokolwiek pożytecznego. Pierwsza to Partia Demokratyczna, a druga to koalicja Lapida.
Sposobem na zrozumienie problemu z Partią Demokratyczną jest przyjrzenie się organizacji, która została założona dwa lata temu, aby powstrzymać wzrost Czerwono-Zielonego sojuszu postępowców wewnątrz partii. Ta organizacja, Demokratyczna Większość w Izraelu, została założona przez ankietera i politycznego guru Lapida, Marka Melmana. Melman założył DMFI w odpowiedzi na wybór tak zwanej „drużyny” twardych lewicowców do Kongresu w 2018 roku i w obliczu awansu senatora Berniego Sandersa na faworyta w prawyborach Demokratów przed wyborami w 2020 roku. Pierwszym politycznym wysiłkiem DMFI była kampania reklamowa przeciwko Sandersowi podczas prezydenckich klubów w Iowa.
Biorąc pod uwagę jego intymne powiązania z Melmanem, nic dziwnego, że pierwszym spotkaniem Lapida z amerykańskimi Żydami jako ministrem spraw zagranicznych była w poniedziałek wideokonferencja z DMFI. A na pierwszy rzut oka, biorąc pod uwagę jego cele, wybór Lapida był rozsądny.
Problem w tym, że DMFI nie jest w stanie dostarczyć towaru.
Melman słusznie twierdzi, że większość Demokratów nadal popiera Izrael. Niestety, mniejszość nienawidzących Izraela – i ledwie zamaskowanych nienawidzących Żydów – jest dominującą siłą w partii, a większość, która się im sprzeciwia, nie chce stawić im czoła w jakikolwiek znaczący sposób. Melman i DMFI ze swojej strony, choć chcą trochę walczyć, nie chcą też zdjąć rękawic w swoich wysiłkach, by powstrzymać antyizraelskie (i coraz bardziej antyżydowskie) siły w ich partii.
Ten ponury stan rzeczy powrócił do domu na początku tego miesiąca, kiedy deputowany Ilhan Omar porównał Izrael i Stany Zjednoczone do Hamasu i Talibów. Pomimo oburzenia, jakie wywołało jej oburzające oświadczenie, przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi odmówiła potępienia lub napiętnowania Omara. Zamiast tego Pelosi pochwalił Omara za wyjaśnienie – a nie przeprosiny – jej uwag.
Burza protestów przeciwko obscenicznym wypowiedziom Omara obejmowała list potępiający podpisany przez dwunastu żydowskich demokratów. Zamiast stawać po stronie żydowskich kolegów, zwolennicy Omara i nienawidzący Izraela, kierowani przez reprezentantkę Aleksandrię Ocasio Cortez, zaatakowali żydowskich prawodawców i ich zwolenników jako rasistów za krytykowanie Omara, „kolorowej muzułmanki”.
A wielki szef Pelosi stanął po stronie Omara i jej towarzyszy w sojuszu Czerwono-Zielonych przeciwko Żydom.
Jak Politico podsumowało reakcje na ostatnie oburzenie Omara: „Demokraci pokazują, że coraz bardziej komfortowo ją wspierają, zwłaszcza gdy uderza ona rząd izraelski w sposób, który przeciwstawia się długo utrzymywanym tradycjom ponadpartyjnym w Waszyngtonie. Ta bardziej przyjacielska postawa wobec Omara wskazuje, że zmiana jej partii na rolę Ameryki na Bliskim Wschodzie była czymś więcej niż tylko krótkoterminowym elementem niedawnego 11-dniowego konfliktu między Izraelem a bojownikami palestyńskimi w Gazie”.
Innymi słowy, Melman ma rację, że problemem jest powstanie sojuszu Czerwono-Zielonych w Partii Demokratycznej. Ale nie ma mocy – ani, szczerze mówiąc, środków – by ich pokonać. Lapid ma rację, że ważne jest, aby Izrael miał dobre więzi z demokratami i amerykańskimi Żydami. Ale Izrael nie ma możliwości zmiany rzeczywistości politycznej.
Strategia Lapida na zabezpieczenie i wzmocnienie więzi Izrael-USA nie może zadziałać, ponieważ opiera się na fałszywym założeniu, że problemy z demokratami zawdzięczają identyfikacji byłego premiera Benjamina Netanjahu z Republikanami. Netanjahu został skrytykowany jako „republikanin”, ponieważ demokraci chcieli usprawiedliwić swoją niechęć do przeciwstawiania się takim jak Omar i Ocasio Cortez – a przed nimi Barack Obama.
Teraz, gdy Netanjahu nie ma urzędu, a rządzi Lapid „Demokrata”, Demokraci nadal nie chcą się im przeciwstawić. I tak, jak zauważył Politico , ich siła wciąż rośnie.
Netanjahu stwierdził, że najlepszym sposobem na zapewnienie i rozszerzenie wsparcia USA dla Izraela jest praca z ludźmi, którzy rzeczywiście są w stanie osiągnąć cel. Człowiekiem, który zrobił najwięcej w tej dziedzinie jest pastor John Hagee. Hagee założyła i prowadzi Christians United For Israel, największą i najpotężniejszą politycznie proizraelską organizację w Stanach Zjednoczonych. Ale w tym samym przemówieniu, w którym Lapid uczynił odbudowę więzi z demokratami i amerykańskim liberalnym establishmentem żydowskim swoimi głównymi celami w urzędzie, uczynił także docieranie do ewangelików jako priorytet drugorzędny. W jego słowach: „Fakt, że jesteśmy wspierani przez grupy ewangeliczne i inne w USA, jest ważny i budujący serce. Ale światowe żydostwo to więcej niż nasi sojusznicy. To nasza rodzina”.
I to prowadzi nas do drugiej przeszkody, która uniemożliwi rządowi Lapida-Bennetta skuteczne działanie przeciwko narastającemu w Stanach Zjednoczonych antysemityzmowi, wywodzącemu się z sojuszu czerwono-zielonych. Podczas gdy 12 prawodawców żydowskich demokratów było gotowych podpisać list potępiający Omara, inni prawodawcy żydowscy demokraci poparli Omara przeciwko ich żydowskim kolegom. Tak jak były przywódca brytyjskiej Partii Pracy Jeremy Corbyn miał grupy żydowskie, które były przeznaczone do działania jako liście figowe, aby ukryć jego antysemityzm, tak postępowe grupy i liderzy żydowscy służą za liście figowe dla Omara, Sandersa i ich towarzyszy.
Niektórzy, jak Bending the Arc i IfNotNow, robią to, dołączając do nich w delegitymizacji prawa Izraela do istnienia. Inni, jak lider Ligi Przeciw Zniesławieniu, Jonathan Greenblatt, robią to, odmawiając wezwania ich po imieniu do ich antysemityzmu i dokładając wszelkich starań, aby zaniżać i ukrywać szerokość, głębię i niebezpieczeństwo lewicowego antysemityzmu i jego bezpośredniego związek z demonizacją Izraela.
Rząd Lapida-Bennetta ma w Knesecie jedynie 61 ze 120 mandatów. Jeśli któryś z członków koalicji wyskoczy ze statku, rząd upadnie. W konsekwencji antysyjonistyczna, islamska partia Ra’am ma skuteczne prawo weta wobec wszelkich działań rządu. Podobnie postsyjonistyczna partia Merec, która nie popiera zachowania żydowskiej tożsamości Izraela, może podkopać wszelkie wysiłki, które Lapid stara się podjąć, by walczyć z lewicowym antysemityzmem w Stanach Zjednoczonych.
We wtorek członek Meretz Knesset Mossi Raz był współsponsorem konferencji w Knesecie z Joint Arab List MK Aida Touma-Sliman. Konferencja odbywała się pod hasłem „Między okupacją a apartheidem”.
Wśród ostrych potępień, jakie posłowie z różnych partii wydali przeciwko konferencji, jeden z ustawodawców zauważył, że organizowanie konferencji tego rodzaju w Knesecie daje pomoc i pociechę antysemickim działaczom BDS w Stanach Zjednoczonych, którzy pracują nad uciszeniem żydowskich zwolenników amerykańskiego Izraela na kampusach uniwersyteckich iw życiu publicznym.
Zarzut, że Izrael jest krajem apartheidu, jest celowym antysemickim zniesławieniem krwi. Jej celem jest zaprzeczenie moralnego usprawiedliwienia żydowskiego samostanowienia przez potępienie samej koncepcji narodowości żydowskiej jako formy rasistowskiego ucisku i Żydów jako rasistowskich ciemiężców. Został wynaleziony przez Sowietów i po raz pierwszy pojawił się na konferencji ONZ w 1965 roku.
Szczytowy moment dla zarzutu w jego pierwszej iteracji nastąpił w 1975 r. wraz z uchwaleniem rezolucji Zgromadzenia ONZ nr 3379, która zdefiniowała syjonizm jako formę rasizmu. Następnie ambasador USA Daniel Moynihan, były senator Demokratów, wygłosił nadzwyczajne przemówienie atakując rezolucję i przygotował grunt pod jej ponadpartyjne odrzucenie i ostateczne unieważnienie 15 lat później dzięki wysiłkom administracji Busha. Ambasador Izraela przy ONZ Chaim Herzog w dramatycznym przemówieniu podarł rezolucję, która weszła do panteonu wielkich momentów w historii izraelskiej dyplomacji.
Przez dziewięć lat koncepcja syjonizmu jako rasizmu zmarnowała się na śmietniku historii. Została ekshumowana przez członków sojuszu Czerwono-Zielonych w 2000 roku. Od tego czasu powoli, ale systematycznie powraca, a dziś jest znacznie potężniejsza niż w 1975 roku.
Podczas wojny z zeszłego miesiąca demokratyczni deputowani stanęli na podium w galerii House i jeden po drugim potępili Izrael jako państwo apartheidu. I żaden żydowski prawodawca nie odważył się potępić żadnego z oszczerców po imieniu. Pelosi z pewnością nie.
A w zeszłym tygodniu członek koalicji Lapid-Bennett był współsponsorem konferencji w Knesecie, która poparła antysemickie oszczerstwo. Lapid (i oczywiście premier Naftali Bennett) jest całkowicie bezsilny wobec tego zniewagi wobec kraju i narodu żydowskiego. Tak jak w przypadku Ra’ama, jeśli któryś z nich podejmie działania przeciwko Razowi, ich rząd upadnie.
Wielu żydowskich Amerykanów donosi o życiu w stanie szoku. Przez cztery lata prezydentury Donalda Trumpa ich przywódcy organizacyjni i intelektualni karmili ich stałą dietą nienawiści do Trumpa. Powiedziano im, że cały antysemityzm pochodził od zwolenników Trumpa i że Trump – największy przyjaciel Izraela kiedykolwiek miał w Białym Domu i dziadek żydowskich wnuków – był nienawidzącym Żydów.
Chociaż zdecydowana większość antysemickiej działalności na kampusach emanowała z lewicy, a dużą część antysemickiej przemocy przeprowadzili czarni i arabscy Amerykanie, żydowscy przywódcy powiedzieli amerykańskim Żydom, że niebezpieczeństwo emanowało z prawicy i rozproszyć się, gdy Demokraci powrócili do władzy.
I tutaj Trump odszedł, „dobrzy ludzie” wracają do władzy – a dobrzy ludzie popierają antysemitów w Kongresie i nie robią nic przeciwko antysemitom na ulicach atakujących Żydów, ponieważ antysemici są demokratami.
A teraz, zamiast stać z tymi Żydami, pod rządem przyjaznym demokratom Lapid-Bennett, Izrael jest tak samo niezdolny do pomocy jak Melman. Z drugiej strony, przynajmniej Melman nie potrzebuje J-Street ani Jewish Voice for Peace, żeby go wesprzeć. Lapid i Bennett nie mogą rządzić bez Mossiego Raza.
Caroline Glick jest wielokrotnie nagradzaną felietonistką i autorką „The Israeli Solution: A One State Plan for Peace in the Middle East. ”
Amerykański antysemityzm, izraelski paraliż
Kategorie: Uncategorized
Walka z antysemityzmem nie jest zadaniem Izraela.
Izrael ma misję i ma cel. Celem Izraela jest obrona jego obywateli. Misją Izraela jest udzieleniu azylu każdemu Żydowi diaspory który o to poprosi. Ta misja jest wyjątkowa tylko dla Izraela. Obrona obywateli nie jest wyjątkowa, bo każde państwo na świecie broni swoich obywateli, a przynajmniej tak deklaruje.
Obrona obywateli przed agresją jest zdeklarowanym obowiązkiem każdego państwa. Żydowski obywatel danego państwa powinien szukać obrony w systemie państwa którego jest obywatelem. A jeśli tej nie znajdzie, może albo zmienić wyznanie albo stawić się w konsulacie izraelskim z żądaniem obywatelstwa.
Jak to dziwne że postmodernizm wkrada się nawet do artykułów gorących syjonistów i komplikuje oczywistą logikę.
P. Glick jest z grona bliskich współpracowników rządu Netanyahu , nie dziw że cokolwiek jest z ramiwnia Lapida jest przedstawione jako “nieudane” , “niezdolne” itp.
W długi, bardzo długi szereg Żydów, zdrajców swoich , dołączają obecnie ci Żydzi z partii demokratycznej , którzy bronią antysemitki Omar bo jest „ kolorową muzułmanką”….. Co nam to przypomina…..? Myślą , że przez to zachowają swoje kariery polityczne . Radził bym im zapoznać się z losem żydowskich decydentów z powojennej Europy wschodniej…..zamiast słuchać nieuleczalnego idioty Sandersa, który podzielił by los tych decydentów , gdyby nie miał szczęścia urodzić się w USA