Przyslala Katharina Dr.Gasinska-Lepsien

.
Krypta mlecznobiała
Zgromadzone przedmioty przypominają o lęku, cierpieniu, upokorzeniu i odczłowieczeniu. Są świadectwem śmierci niewinnych i niewyobrażalnej zbrodni na ludzkości. Jej przezroczyste wieko podnosi się na teleskopach powoli, dostojnie, zmusza w ciszy do zadumy: „Po co komu tyle śmierci?”.
Krypta skrywa osobiste przedmioty kobiet, mężczyzn i dzieci; rzeczy codziennego użytku, zgubione kosztowności. Przetrwały tylko te z materiałów trwałych, metalu, tworzywa czy szkła. To drobiazgi: połamane okulary, klucze do domu, do którego już nikt nie wróci, zegarek zatrzymany w czasie, opakowanie po szmince. Zniekształcone, wykręcone pod wpływem temperatury spalania szklane buteleczki na leki, na choroby, które przestały istnieć wraz ze śmiercią ich właściciela, zatraciły funkcje i stały się bezużyteczne. Jednak nie muszą mówić, przeobraziły się w świadków strasznej zbrodni rozgrywającej się od maja 1942 roku do października 1943 roku, kiedy to Niemcy wymordowali około 180 tysięcy Żydów. Ponad 80 tysięcy z nich spoza Polski: ze Słowacji, Austrii, Niemiec, Protektoratu Czech i Moraw, Holandii, Francji oraz ZSRR
Stała wystawa w Muzeum „SS-Sonderkommando Sobibor. Niemiecki obóz zagłady 1942–1943” unaocznia i przybliża realia funkcjonowania niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze. Oddaje głos ofiarom i dokumentuje działanie obozu jako zakrojonego na szeroką skalę planu eksterminacji ludności żydowskiej w okupowanej przez III Rzeszę Europie.
Za tę wystawę Państwowe Muzeum na Majdanku, które opiekuje się pozostałościami obozu, otrzymało niedawno wyróżnienie w Konkursie na Wydarzenia Muzealne Roku Sybilla. Przyznana nagroda podkreśla znaczenie wybitnych dokonań w obszarze działalności muzealnej.
Ziemia sobiborska kryje wiele tajemnic. Ponad 70 lat, pod ziemią, przetrwały artefakty w postaci imiennych blaszek należących do żydowskich dzieci deportowanych do obozu. Wśród nielicznych wyróżnia się srebrna zawieszka odkopana przez archeologów w pobliżu drogi do komory gazowej. Należała do czternastoletniej Karoline Cohn. Od rodziców, Elsy i Richarda, dostała blaszkę w kształcie trójkąta z wygrawerowanymi hebrajskimi życzeniami szczęścia – „Mazzal tow”. Na rewersie zawieszki trzy gwiazdy Dawida i hebrajska litera „He” oznaczająca imię Boga. Paradoksalnie słowo mazzāl oznacza „przeznaczenie”. Drugi taki należał do Anny Frank, w pamiętnikach pisanych w ukryciu podkreśla: „Nadal wierzę, że ludzie są z natury dobrzy”. Karoline i jej przyjaciółki szły „szlauchem” – jak drogę do komór gazowych nazywali oprawcy. Idąc drogą przeznaczenia, zgubiła swój talizman szczęścia
Żydzi zwożeni do Sobiboru wierzyli, że jadą do obozów pracy, nie obozów śmierci. Trafiające tam całe rodziny mordowano w komorach gazowych jeszcze tego samego dnia. W obozach zagłady wszyscy mieli ginąć bez rejestracji, nie mogły pozostać żadne rzeczy wskazujące na ich tożsamość. Odnalezione zawieszki wykonane na prośbę rodziców miały ułatwić identyfikację dziecka i jego miejsca zamieszkania na wypadek rozłąki. Przetrwały w ziemi, zostały świadkami tragedii niewinnych.
Po wybuchu w Sobiborze zbrojnego buntu więźniów, 14 października 1943 roku, naziści postanowili zrównać obóz z ziemią, jeszcze zdążyli zasadzić las na zgliszczach. Drzewa stały się niemymi świadkami zbrodni, swoimi korzeniami jak kołdrą przykryły strzępy historii. Las jednak nie ukrył wszystkiego, dał nowe życie zaklęte w odkopanych przedmiotach.
Świadek
Jak mówić o zbrodniach nazistów? Co o traumie sobiborskiej kaźni mówią bolesne relacje kilkudziesięciu ocalałych? Jules Schelvis przeżył, był jednym z 34 313 Żydów holenderskich deportowanych do obozu zagłady w Sobiborze. Swoje wspomnienia włączył do wydanej w 1993 roku w Holandii monografii „Obóz zagłady w Sobiborze”. Po 78 latach od tragedii ma ona swoją polską premierę.
Teresa Olszak
Materiał powstał we współpracy z Państwowym Muzeum na Majdanku
https://ksiegarnia.majdanek.eu
Kategorie: Uncategorized