Uncategorized

ZMYŚLENIA ( 15/ 15 )


Eliza Segiet

Eliza Segiet – absolwentka studiów magisterskich Wydziału Filozofii, autorka siedmiu tomów wierszy, monodramu, farsy i mikropowieści. Jej teksty można znaleźć w licznych antologiach, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Członek Stowarzyszenia Autorów Polskich oraz World Nations Writers Union. Laureatka Międzynarodowej Publikacji Roku (2017 r., 2018 r.) w Spillwords Press (USA) oraz Nagrody Literackiej Złota Róża im. Jarosława Zielińskiego (za tom Magnetyczni) w 2018 r. Dwukrotnie jej wiersze (2018 r., 2019 r.) zostały wybrane jako jedne ze 100 najlepszych wierszy roku  w International Poetry Press Publications (Kanada). W The 2019 Poet’s Yearbook  została nagrodzona prestiżową nagrodą Elite Writer’s Status Award jako jeden z najlepszych poetów 2019 r. Nominowana do Pushcart Prize 2019 oraz do Naji Naaman Literary Prize 2020.


This image has an empty alt attribute; its file name is zmyslenia.jpg

„Zmyślenia” to zbiór krótkich form prozatorskich, w których Eliza Segiet przygląda się człowiekowi zagubionemu, poszukującemu, dręczonemu, wykluczonemu.

Recenzja Kingi Mlynarskiej


Na własne żądanie

Dobrze, że mało kto zwraca na mnie uwagę. Dzięki temu mogę, niezauważony, być w różnych miejscach. Właśnie to jest moim darem. Spaceruję ulicami, wchodzę do domów i mogę wszystko zobaczyć. Wczoraj wszedłem tylko na chwilkę, ale zostałem dłużej. Stanąłem z tyłu za kanapą. Od pierwszej chwili wiedziałem, że to jest gabinet lekarski. Tam było tak bardzo surowo: biurko, dwa krzesła, komputer i kanapa, o której od razu pomyślałem: Leżanka jak u Freuda. Stałem z boku i patrzyłem na panią w białym fartuchu, która wypełniała jakieś dokumenty. Nagle do gabinetu wbiegła Gabi – tak się zwracała do niej kobieta ubrana na biało – usiadła i zaczęła:

– Pani doktor – krzyczała. – On mnie pobił!

– Kto cię pobił, Gabi?

– Ten, co nas pilnuje!

– Ale który? Jest przecież dwóch sanitariuszy.

– No ten wysoki, Przemek, czy jak mu tam… Jaka różnica? Ważne, że jestem pobita i to bardzo.

– Gabi, a wiesz, że Przemek od tygodnia jest na urlopie?

– To co z tego? Uderzył mnie, o tutaj – palcem pokazuje klatkę piersiową.

– A kiedy to zrobił?

– Teraz, w czasie obiadu.

– Obiad będzie dopiero za godzinę.

– Może to było podczas kolacji!

– Rozumiem. Gabi, a czym dzisiaj umyłaś sobie włosy? – pyta z zaciekawieniem lekarka.

– Jak to czym? Na śniadanie było masło. To czym miałam umyć? Masłem, oczywiście!

– Wiesz, jak ciężko będzie to zmyć?

– Przecież dopiero jutro rano będę myć znowu głowę – odpowiedziała z dużą radością. – A wie pani, jak on mnie pobił? Pani patrzy. – Wysuwa rękę ponad ramię i palcem pokazuje plecy.

– Gabi, chyba trochę przesadzasz. On cię nie pobił, nie ma żadnych śladów. Przed chwilą pokazywałaś, że pobił cię z innej strony.

– Ja swoje wiem. I nie ma różnicy, gdzie mnie pobił – odpowiedziała.

Patrzyłem na to wszystko i nie mogłem uwierzyć. Tak naprawdę miałem ochotę wyjść do innego pokoju, ale bałem się, że w drugim będzie jeszcze gorzej. Zostałem, zasłuchany w dialog lekarki z pacjentką. Tylko się jakoś dziwnie skurczyłem. Chyba ze strachu, ze zdziwienia, z niedowierzania. Jednocześnie podziwiałem spokój tej (nie)normalnej rozmowy. One miały sobie tak wiele do powiedzenia. Więcej mówiła Gabi, co jakiś czas lekarka przerywała, zadając jej jakieś pytanie.

– Gabi, dlaczego namalowałaś na ścianie napis: „Kocham pana doktora”?

– Przecież go kocham, a on mi nie wierzy. To niech widzi, jak bardzo! Niech wszyscy wiedzą, co to jest miłość.

– A czy wiesz, że ta sala była malowana w zeszłym miesiącu?

– To dobrze! Na czystej ścianie lepiej widać napisy! – ucieszyła się. – Niech pani patrzy, pani doktor, co się teraz stanie.

Gabi pocierała usta paznokciem pomalowanym czarnoturkusowym lakierem. Była przekonana, że ten kolor tam pozostanie.

– Teraz zmienię sobie kolor! Widzi pani? Pani tak nie potrafi, a ja umiem! Co pani na to?

– Gabi, nic się nie zmieniło. Masz takie usta, jakie miałaś wcześniej. Przecież ten lakier jest już suchy, a suchym lakierem nie można malować.

– No, widzi pani sama! A później mi się pani dziwi, że wysmarowałam ścianę świeżym… Dobra, już nie będę mówić, bo później pani powie, że będzie rzygać.

– Gabi! Dość już…

– Dobra, że będzie pani zwracać. Smaruję tym, co mam pod ręką.

– Gabi! Przestań już! Skończ z tym!

– Pani doktor, a mogę wyjść na własne żądanie? Wie pani, że on mnie pobił, a doktora kocham, to napisałam na ścianie, żeby wszyscy wiedzieli, że mamy się ku sobie.

– A doktorowi mówiłaś, co do niego czujesz?

– Mówiłam dużo razy, ale on nie chciał mnie słuchać. Gadał mi, że ma żonę. A co mnie obchodzi jego żona? Może kochać i ją, i mnie. Tylko słyszałam, że podobno pani jest jego żoną. Prawda to czy żarty sobie ze mnie robił, bo myślał, że ja jakaś głupia jestem? 

– Prawda. Jestem żoną doktora, którego kochasz.

– To pani doktor mnie lubi i mi odda doktora! Tak?

– Gabi, a połykasz to, co pielęgniarki ci podają?

– W życiu! Jestem zdrowa i nie będą mnie truć jakimiś kolorowymi pestkami. Wie pani doktor, co zrobię, jak mi pani da swoje kolczyki, to zrobię nimi dziurki w tych pestkach i będę miała takie piękne korale.

– Gabi, a ty wiesz, że musisz połykać to, co dają ci pielęgniarki? Jakby ci to wytłumaczyć… to jest taki… gips, który spowoduje, że będzie ci lepiej.

– Pani doktor, mnie się nic nie złamało, on mnie aż tak nie pobił. A jak mi może być lepiej? Jest mi bardzo, bardzo lepiej. Tutaj jest przecież doktor, co go kocham i mogę na niego patrzeć.

Patrzyłem, słuchałem i nie mogłem już dłużej wytrzymać. Też chciałem wyjść na własne żądanie! Długo nie mogłem zrozumieć, dlaczego one tak dziwnie rozmawiają. Szkoda, że cień – taki jak ja – zwykły milczący obserwator nic nie może zrobić. Przecież gdybym umiał mówić, gdybym mógł jakoś pomóc, może wziąłbym na siebie cierpienie tych, którym „jest bardzo, bardzo lepiej…”. Ludzie powinni mieć w sobie siłę, tolerancję, miłość i zrozumienie – wtedy, kiedy inni są po prostu inni. Gdybym umiał mówić gdybym mógł pomóc Teraz wychodzę. Na własne żądanie.

Wszelkie podobieństwa do osób i zdarzeń są przypadkowe i niezamierzone. 


Poprzednie odcinki TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.