Uncategorized

Aby Izrael był bezpieczny, musi pogrzebać złudzenia z Oslo

Carolina Glick

Śmierć oficera IDF w tym tygodniu dowodzi, że liczy się rzeczywistość, a nie fantazje izraelskiej elity.

Zastępca dowódcy jednostki rozpoznawczej IDF Nahal, mjr Bar Falah, został zabity we wtorek wieczorem, gdy dwóch palestyńskich terrorystów, jeden oficer finansowanych przez USA i wyszkolonych służb bezpieczeństwa Autonomii Palestyńskiej, otworzył ogień do Falah i jego żołnierzy. Żołnierze Falah odpowiedzieli ogniem i zabili dwóch mężczyzn. Tragiczna śmierć Falah musi przyspieszyć narodowe rozrachunki z twardymi, ale oczywistymi realiami.

Major Falah i jego żołnierze zostali umieszczeni przy punkcie kontrolnym Jalameh w północnej Samarii, w pobliżu miasta Jenin, które było centrum terroryzmu palestyńskiego, kierowanego przez Iran za pośrednictwem jego zastępczego Islamskiego Dżihadu przez większą część zeszłego roku. Jalameh znajduje się w sąsiedztwie punktu kontrolnego, który reguluje ruch z północnej Samarii przekraczający linię rozejmu z 1949 roku.

Wcześniej tego samego dnia palestyńscy terroryści otworzyli ogień do inżynierów IDF prowadzących prace nad barierą oddzielającą, która blokuje palestyńskim terrorystom infiltrację izraelskich skupisk ludności. Strzelanina była częścią gwałtownego wzrostu ataków terrorystycznych w Palestynie w ciągu ostatnich kilku miesięcy. W poniedziałek izraelski pasterz Itamar Cohen został zaatakowany przez linczujący tłum Palestyńczyków i ciężko ranny kosą w pobliżu farmy Maon na wzgórzach South Hebron Hills.

Dyrektor Shin Bet Ronen Bar powiedział w tym tygodniu, że ataki terrorystyczne wzrosły o 30% w ciągu ostatniego roku. Tylko w minionym miesiącu Palestyńczycy przeprowadzili 70 ataków strzałowych i setki bomb zapalających i ataków na skały przeciwko Izraelczykom w Judei i Samarii. W Jerozolimie iw całym kraju wzrosło również terror.

Innymi słowy, kiedy Falah i jego żołnierze zidentyfikowali dwóch podejrzanych mężczyzn, kucających w pobliżu ich pozycji, mieli wszelkie powody, by przypuszczać, że są terrorystami planującymi ich zaatakowanie. I zrobili. Ale naczelne dowództwo IDF podobno odrzuciło ich ocenę.Subskrybuj The JNS Daily Syndicate przez e-mail i nigdy nie przegap naszych najlepszych artykułów

W rozmowie z korespondentem wojskowym Channel 14 , jeden z żołnierzy Falah powiedział, że zidentyfikowali tych dwóch mężczyzn na dwie godziny przed wymianą ognia. Najpierw poprosili o wystrzelenie uzbrojonego drona przeciwko tym dwóm, ale dowódca regionalnej brygady odrzucił ich prośbę, argumentując, że nie było jasne, czy byli uzbrojeni. Według żołnierza Falah, Falah poprosiła później o pozwolenie na rozmieszczenie opancerzonego samochodu w kierunku dwóch podejrzanych, aby upewnić się, czy są uzbrojeni. Dowódca brygady również odrzucił tę prośbę. Zamiast tego rozkazał Falah i jego żołnierzom zaatakować dwóch podejrzanych tak, jakby byli nieuzbrojeni i aresztować ich. Kiedy Falah i jego żołnierze zbliżyli się do nich i wszczęli procedury aresztowania, otworzyli ogień i zabili Falah.

Nietrudno zrozumieć, dlaczego dowódca brygady nie chciał zaakceptować prośby Falah i zamiast tego oddał inicjatywę terrorystom, z druzgocącymi skutkami. Rzeczywistość na ziemi nie jest głównym wyznacznikiem operacji IDF.

Ten punkt został przeniesiony do domu we wtorek podczas wykładu dowódcy wywiadu wojskowego IDF, gen. dyw. Aharona Halivy. Przemawiając na konferencji antyterrorystycznej na Uniwersytecie Reichmana, Haliva wygłosił dwa oświadczenia – jedno w odniesieniu do Libanu, a drugie w odniesieniu do Palestyńczyków – które ujawniły ramy koncepcyjne, które kierują podejmowaniem decyzji przez Sztab Generalny i starszy korpus oficerski.

Odnośnie Libanu, Haliva powiedział: „Jestem przekonany, że Liban byłby częścią Porozumień Abrahamowych, gdyby nie Hezbollah”. Niestety twierdzenie Halivy jest błędne. Rzeczywiście, to niedorzeczne. Nienawiść do Izraela jest często jedyną rzeczą, która jednoczy Libańczyków jako naród. Nikt u władzy w Libanie nie jest w najmniejszym stopniu zainteresowany dobrymi stosunkami z Izraelem. Co ważniejsze, gdyby był ktoś taki, nigdy nie powiedziałby publicznie miłego słowa o Izraelu, bo to by go zabiło.

Żeby było jasne, z całą należną sympatią dla Libańczyków, stracili swój kraj 17 lat temu, kiedy Hezbollah zabił byłego premiera Rafika Hariri, uszło mu to płazem, a następnie połknął rząd i wojsko w ciągu następnych trzech lat. Liban nie istnieje jako niezależne lub w żaden sposób spójne państwo najpóźniej od 2008 roku.

Jednak pogląd, że istnieje prawdziwy kraj zwany Libanem i że może on służyć jako przeciwwaga dla Hezbollahu, jest animacyjną koncepcją rządu Lapida-Gantza, po części dlatego, że Amerykanie żądają, aby Izrael żył tym całkowitym kłamstwem. W służbie tego kłamstwa Izrael jest obecnie zaangażowany w negocjacje z „Libanem”, za pośrednictwem USA, dotyczące poddania się znacznej części wód gospodarczych Izraela temu fikcyjnemu krajowi.

Jeśli umowa zostanie sfinalizowana, dzięki wierze Izraela w bajkę „Libanu”, Hezbollah/Iran stanie się aktorem we wschodniej części Morza Śródziemnego i będzie mógł uzyskać miliardowe dochody ze złoża gazowego Qana, nad którym Izrael skutecznie rezygnuje ze swoich własności na rzecz Hezbollahu/Iranu.

To prowadzi nas do oświadczenia Halivy dotyczącego Palestyńczyków i eskalacji ataków terrorystycznych przeprowadzanych obecnie w Judei i Samarii. Uwagi Halivy koncentrowały się na walce o władzę, która toczy się teraz, gdy rośnie oczekiwanie, że chory 87-letni szef AP Mahmoud Abbas wkrótce umrze.

Haliva twierdził, że w miarę rozwoju walki o władzę w celu zastąpienia Abbasa „w interesie Palestyny ​​jest zmniejszenie terroru i ustabilizowanie sytuacji w Autonomii Palestyńskiej, a to jest również interesem Izraela”.

Tutaj również nie można znaleźć „Palestyńczyków”, o których mówi Haliva. Nie ma jednej palestyńskiej frakcji przywódczej, która opowiadałaby się przeciwko terroryzmowi. Abbas z pewnością nie. Każda frakcja i podmiot palestyński, od AP przez Hamas, po Islamski Dżihad i Fatah, aktywnie angażuje się w terroryzm przeciwko Izraelowi. Abbas ostatnio zintensyfikował swoje otwarte poparcie dla terroryzmu i odmowę współpracy z Izraelem w celu stłumienia terroryzmu.

Podobnie, mając pół miliarda dolarów, dzięki uprzejmości administracji Bidena, Abbas intensyfikuje swoją dyplomatyczną wojnę przeciwko Izraelowi. Oczekuje się, że odrzuci porozumienia pokojowe z Oslo, gdy przemawia przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ pod koniec tego miesiąca i zażąda, aby organ antyizraelski zaakceptował „Palestynę” jako pełnoprawne państwo członkowskie.

Tak więc pierwsza połowa oświadczenia Haivy była całkowicie błędna – Palestyńczycy nie uważają, że ich interesom służy zmniejszanie się terroryzmu – a druga połowa również była całkowicie błędna. Izrael nie ma żadnego interesu we wzmacnianiu lub stabilizowaniu AP Wręcz przeciwnie. Dla Hamasu i Islamskiego Dżihadu jest tym, czym Talibowie dla Al-Kaidy. Jest to wróg Izraela, a nie jego partner – jak umiejętnie zademonstrował palestyński oficer bezpieczeństwa, który zabił Falaha. Poprzez legitymizację AP Izrael legitymizuje wojnę AP przeciwko niej.

Haliva nie jest osamotniony w swoich złudzeniach. Są one dzielone przez Sztab Generalny IDF. I co równie ważne, podziela je rząd Lapida-Gantza, który nigdy nie widział, by administracja Bidena żądała, by wcześniej się nie ugiął. A ponieważ administracja zmusiła rząd do zmuszenia IDF do wzięcia odpowiedzialności za śmierć Shireen Abu Akleh w maju podczas strzelaniny między IDF a terrorystami Islamskiego Dżihadu, zespół Bidena w Waszyngtonie i ambasada USA w Jerozolimie nasiliły swoją presję.

W zeszłym tygodniu Departament Stanu i Biały Dom zażądały od Izraela zmiany zasad zaangażowania, aby dać terrorystom większą swobodę ataków w Judei i Samarii. Według Haaretz ambasada idzie o krok dalej. Prowadzi „śledztwa” w sprawie konkretnych batalionów IDF, które uważa za „zbyt „agresywne” w walce z palestyńskimi terrorystami.

W szaleńczej ironii historycznej, Falah został zabity, a Haliva wygłosił swoje przeczące rzeczywistości, przyjazne dla administracji przemówienie Bidena 13 września 2022 r. – w 29. rocznicę oficjalnego uruchomienia tego, co stało się znane jako Porozumienia z Oslo. Oficjalne przyjęcie przez Izrael fantazji nad rzeczywistością rozpoczęło się tego dnia w Białym Domu Rose Garden, kiedy ówczesny premier Icchak Rabin ścisnął ręce z architektem nowoczesnego terroryzmu, szefem OWP Jaserem Arafatem, z rozpromienionym prezydentem Billem Clintonem stojącym za nimi, popychając ich razem na zdjęcie.

Proces pokojowy w Oslo opierał się na założeniu, że pomimo wszystkich przeciwnych dowodów, Arafat i jego OWP porzucili terroryzm i byli gotowi żyć w pokoju z Izraelem. Izrael zgodził się sprowadzić Arafata, jego zastępców i jego armie terrorystyczne do Gazy oraz części Judei i Samarii i dać im autonomiczną władzę nad Palestyńczykami. Pomysł, który nie miał żadnych podstaw w rzeczywistości, polegał na tym, że OWP będzie walczyć z terrorystami w imieniu Izraela. A gdyby im się to nie udało, to nie dlatego, że nadal byli terrorystami, którymi zawsze byli. Byłoby tak, ponieważ Izrael nie dawał im wystarczającej władzy.

Nic z tego nie miało wtedy sensu. I w żadnym momencie minionych 29 lat te absurdalne poglądy nie zostały potwierdzone przez wydarzenia – wręcz przeciwnie. Rzeczywistość zawsze królowała. A w rzeczywistości od 1993 roku palestyńscy terroryści zabili około 1700 Izraelczyków. Co więcej, 29 lat po tym, jak Izrael po raz pierwszy zalegalizował OWP, pozycja dyplomatyczna Izraela wisi na włosku. Nie tylko Arafat i Abbas nigdy nie poszli na wojnę z Hamasem, od samego początku Fatah i Hamas współpracowały we wspólnej wojnie przeciwko Żydom, nawet gdy konkurują o publiczne poparcie.

Palestyńskie grupy terrorystyczne, takie jak Hamas, zostały przekształcone z taktycznych wyzwań w strategiczne zagrożenia. Ich pociski są w stanie dosięgnąć niemal każdego punktu w Izraelu. A ich wpływ na arabskich obywateli Izraela sprawił, że perspektywa piątej kolumny w wojnie stała się wyraźnym zagrożeniem, na które Izrael nie jest przygotowany. W krajach najbardziej opętanych zachowaniem Oslo – w tym w USA – Żydzi są atakowani na ulicach za to, że odważyli się wspierać Izrael.

Ale od 29 lat izraelskie elity nie chcą o tym słyszeć. Jeśli chodzi o lewicę polityczną, generałów IDF i ich przyjaciół w mediach, problem był i pozostaje wrogiem wewnętrznym. Nie arabskich Izraelczyków, którzy popierają unicestwienie Izraela, ale Izraelczyków, którzy twierdzą, że liczy się rzeczywistość i że wrogowie muszą zostać pokonani, a nie ustabilizowani i wzmocnieni, usankcjonowani i wzbogaceni.

Dziś, 29 lat po tym, jak złudzenie z Oslo stało się oficjalną polityką izraelskich elit, a kiedy pochowamy jego ostatnią ofiarę, musimy pogrzebać to złudzenie razem z nim. Izrael rozpocznie podróż powrotną do bezpieczeństwa i strategicznego zdrowego rozsądku dopiero po opuszczeniu Oslo.

Caroline Glick jest wielokrotnie nagradzaną felietonistką i autorką The Israeli Solution: A One State Plan for Peace in the Middle East.

Przetlumaczyl Sir Google Translate

Aby Izrael był bezpieczny, musi pogrzebać złudzenia z Oslo

Kategorie: Uncategorized

2 odpowiedzi »

  1. Aby Izrael byl bezpieczny powiniec brac przyklad z Ukrainy, gdzie nie tylko Rosjanie sa unicestwiani w wojnie poniewaz sa przylaczyc Ukraine do Rosji, ale tez Ukraincy, ktorzy popieraja Rosje w tej sprawie.

  2. Pisze Krzysztof G

    Stare przysłowie mówi: „Umiesz liczyć? Licz na siebie!”

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.