
Uleganie prezydenckim przymusom USA ignoruje precedens, osłabia izraelskie odstraszanie, zachęca antyamerykańskie i antyizraelskie reżimy i dodaje paliwa do bliskowschodniego ognia.
Proponowana przez Izrael reforma sądownictwa zajmuje bardzo niskie miejsce na liście priorytetów prezydenta USA Joe Bidena, daleko poniżej szeregu pilnych zagrożeń i wyzwań krajowych, zagranicznych i bezpieczeństwa narodowego.
Jego sprzeciw wobec niej nie wynika z treści samej reformy, ale jest raczej próbą wykorzystania wybuchowej izraelskiej debaty wewnętrznej jako środka do zwiększenia presji na Izrael. Presja ta ma kilka celów:
- Stopniowe zmuszanie Izraela do powrotu do linii zawieszenia broni z 1967 roku;
- Zakończenie budownictwa żydowskiego i rozpowszechnienie budownictwa arabskiego w Judei i Samarii (Zachodni Brzeg);
- Przyspieszenie ustanowienia państwa palestyńskiego na górskich grzbietach Judei i Samarii, które przeważają nad przybrzeżnym skrawkiem Izraela sprzed 1967 roku;
- Podział Jerozolimy;
- Zapobieganie zmieniającym grę izraelskim akcjom wojskowym przeciwko palestyńskim terrorystom i irańskim ajatollahom.
Izraelska reforma sądownictwa i amerykańska demokracja
Gdyby prezydent i jego doradcy przestudiowali proponowaną reformę, zauważyliby, że jest to izraelska próba przyjęcia kluczowych cech systemu demokratycznego USA, kończąca obecną sytuację, w której izraelskie sądownictwo jest najwyższą instancją rządową. Reforma ma na celu zapewnienie izraelskiej władzy ustawodawczej i wykonawczej skutecznej władzy (obecnie naruszanej przez sądownictwo) przyznanej jej przez wyborców.
Na przykład:
- Izraelscy sędziowie Sądu Najwyższego nie powinni być mianowani – jak to ma miejsce obecnie – przez komitet kontrolowany przez sędziów (posiadających prawo weta) i prawników, ale raczej przez komitet zdominowany przez ustawodawców;
- Prokurator generalny i doradcy prawni Knesetu powinni być mianowani (i zwalniani) przez władzę wykonawczą, a nie sądowniczą, i jej podlegać. Ich rola powinna polegać na doradzaniu, a nie na zatwierdzaniu lub wetowaniu polityki, jak to ma miejsce obecnie. Ich rady nie powinny być wiążące, tak jak jest to obecnie.
- Sędziowie Sądu Najwyższego nie powinni być upoważnieni do obalania ustaw zasadniczych (quasi-konstytucji Izraela).
- Sędziowie Sądu Najwyższego powinni mieć ograniczone uprawnienia do unieważniania i obalania ustawodawstwa.
- Sędziowie Sądu Najwyższego powinni rozstrzygać sprawy zgodnie z literą prawa, a nie jego “racjonalnością” (która jest całkowicie subiektywna), jak to ma miejsce obecnie.
- Sąd Najwyższy nie powinien mieć możliwości obalania ustaw poprzez panel trzech sędziów (na 15 sędziów), jak to ma miejsce obecnie.
- Sąd Najwyższy powinien być nadrzędny wobec sądów niższego szczebla, a nie wobec władzy ustawodawczej i wykonawczej, jak to ma miejsce obecnie.
Nacisk USA na Izrael
Taktyka nacisku Bidena w odniesieniu do kwestii reformy odzwierciedla powrót Departamentu Stanu USA na centralne miejsce w kształtowaniu polityki. Departament Stanu sprzeciwiał się powstaniu Izraela w 1948 roku i od tego czasu systematycznie go krytykuje. Konsekwentnie mylił się również w kluczowych kwestiach dotyczących Bliskiego Wschodu.
Ostatnie naciski na Izrael reprezentują wielostronny i globalny światopogląd Departamentu Stanu, a w szczególności sekretarza stanu Antony’ego Blinkena i doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Jake’a Sullivana. Ten światopogląd opowiada się za wspólnym ideologicznym i strategicznym partnerem z ONZ, organizacjami międzynarodowymi i Europą, a nie za jednostronną amerykańską polityką zagraniczną opartą na interesach i bezpieczeństwie narodowym.
Postrzega Bliski Wschód przez pryzmat Zachodu, zakładając na przykład, że dramatyczne gesty finansowe i dyplomatyczne mogą przekonać irańskich ajatollahów czy palestyńskich terrorystów do porzucenia głęboko zakorzenionych, fanatycznych ideologii. Bliskowschodnia rzeczywistość udowodniła, że takie założenia są błędne.
Prezydenckie naciski są odzwierciedleniem tych stosowanych wobec Izraela od 1948 roku (z wyjątkiem lat 2017-2020), które zawsze skutkowały krótkotrwałym napięciem/tarciem i sporadycznym karaniem, takim jak wstrzymanie dostaw systemów wojskowych i nie wetowanie antyizraelskich rezolucji ONZ.
Jednak równolegle z niemal ciągłym naciskiem prezydenckim na Izrael od 1948 roku, nastąpiło dramatyczne wzmocnienie wzajemnie korzystnej współpracy obronnej i handlowej między oboma krajami. Wyjątkowe możliwości technologiczne i wojskowe Izraela przyczyniły się do jego rosnącej roli jako wiodącej siły i wzmacniacza dolarów dla Stanów Zjednoczonych. Wyjątkowy wkład Izraela w amerykański przemysł obronny i lotniczy, sektor zaawansowanych technologii, siły zbrojne i wywiad przewyższył wartością amerykańską pomoc zagraniczną dla Izraela i przyćmił tarcia amerykańsko-izraelskie w mniej krytycznych kwestiach (np. kwestia palestyńska).
W istocie, obecne tarcia dwustronne są bardzo umiarkowane w porównaniu z przeszłością, np. napięcie Obama-Netanyahu w sprawie porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 r.; brutalny sprzeciw Stanów Zjednoczonych wobec zbombardowania przez Izrael reaktorów jądrowych w Iraku i Syrii; wściekła niechęć Waszyngtonu do stosowania przez Izrael swojego prawa wobec Wzgórz Golan; zdecydowany sprzeciw wobec zjednoczenia Jerozolimy i odnowienia żydowskiego budownictwa w Judei i Samarii, na Wzgórzach Golan i w Wielkiej Jerozolimie; presja silnej ręki na Izrael, aby wycofał się do samobójczych linii podziału z 1947 roku; itd.
Co więcej, z perspektywy czasu, przeszłe naciski USA opierały się na błędnych założeniach i mogłyby, gdyby nie izraelski opór, w rzeczywistości podważyć istotne interesy USA. Na przykład, gdyby Izrael powstrzymał się od zbombardowania irackich i syryjskich reaktorów jądrowych odpowiednio w 1981 i 2007 roku, Stany Zjednoczone i cały świat musiałyby stawić czoła potencjalnej konfrontacji nuklearnej w 1991 roku i potencjalnej nuklearnej wojnie domowej w Syrii od 2011 roku.
Postrzeganie Bliskiego Wschodu
Zbójeckie reżimy bliskowschodnie uważają amerykańską presję na Izrael za erozję izraelskiej postawy odstraszania, a tym samym za zachętę do intensyfikacji terroryzmu i wojny. Tym samym taka presja poważnie destabilizuje region i podważa interesy USA (jednocześnie wspierając interesy Chin, Rosji i Iranu), zagrażając jednocześnie przetrwaniu wrażliwych, proamerykańskich reżimów arabskich produkujących ropę.
Większość izraelskich premierów – zwłaszcza od Ben Guriona do Shamira – poddawała się presji prezydenta USA, co powodowało krótkoterminowe tarcia, ale wzmacniało długoterminową pozycję strategiczną Izraela. W deszczowy dzień Stany Zjednoczone wolą sojuszników, którzy są w stanie wytrzymać presję i kierują się jasnymi zasadami i wymogami bezpieczeństwa narodowego.
Uleganie presji prezydenta USA – i dostosowywanie się do niej – ignoruje precedensy, pomija bazę poparcia Izraela we współrównym, współdecydującym ustawodawstwie USA, podważa izraelską postawę odstraszania, zaostrza apetyt antyamerykańskich i antyizraelskich reżimów zbójeckich i dodaje oliwy do ognia na Bliskim Wschodzie – kosztem bezpieczeństwa narodowego i interesów ekonomicznych Izraela i Stanów Zjednoczonych.
Yoram Ettinger jest byłym ambasadorem i szefem organizacji Second Thought: A U.S.-Israel Initiative.
Nacisk Bidena a reforma sądownictwa w Izraelu
Kategorie: Uncategorized
Bardzo ladnie z ta ”ucieczka przed Sadem Najwyzszym”. Konkretnych zarzutow brak, ale zalozmy ze to prawda.Dostal cygara i kawiar, niezaprzeczalne-ale za co ?.
Milczenie na ten temat, za to gledzenie ze Sara N. lubi sie ubierac na koszt Panstwa. Ma chodzic w gallabija widocznie.
Naprzeciwko stoi Sad Nawyzszy ze swietym Aharonem Barakiem i jego nastepcami.
No wiec takim swietym moze nie jest, kupowal domy ktore staly sie o wiele wartosciowsze kiedy jakies prawa zostaly opublikowane.
Mozliwe ze Barak nie wiedzial nawet ze sady aministracyjne rozwazaja to-ale jak on taki swiety to nie powinien byl narazac sie na podejrzenia o ”insider knowledge”.
Wrzaski ” Let my people go” i blagania pod ambasada amerykanska o interwencje Bidena wzmacniaja wrazenie ze jest to proba puczu przeciw legalnem rzadowi
Panie Ambasadorze Yoram Ettinger
Z mego punktu widzenia pański post wyraża jednostronną skrajnie religijną lub bibowska
opinię, a nie jak przystoji przeważnie
obiektywnemu Ambasadorowi.
Ta cała szopka czy tragiedia, zwana „Reformą Sadownictwa” jest tylko i wyłącznie, ucieczką Nataniahu przed Sądem.
Na jeden zarzut praktycznie już się przyznał
pytając: Co znaczy, nie wolno już otrzymać
podarków od przyjaciół. Nawet ja, bez żadnej wiedzy prawnej, wiem że każdy
Minister ( oczywiście premier też ) jeżeli
dostaje podarek, ma go przekazać specjalnemu urzędnikowi na przechowani.
Jako Ambasador jestem przekonany że
Pan też podlega temu zarządzeniu czy
prawu.
Każdy punkt prawny który Pan zaznaczył
należy dwustronnie rozwiązać i ustalić w
negocjacjach o Konstytucji a nie jak to Nataniahu „proponuje”, czy raczej jego
Minister ( nie) Sprawidliwosci Levin, ogłosić się Bogie, Królem czy skromnym
Dyktatorem i o wszystkim On będzie
decydował.
Jest to jedyny cel tego prawnego zamachu!.
Podoba mis sie wyeazenie “deszczowy dzien e przedostatnim paragrafie. W tynze paragrafie brakuje jednego slowka. Ma byc “…nie poddawala sie…” zamiast “poddawala sie”.