Nadeslal Adam Kraszewski
Bomba zainstalowana w telefonie komórkowym, detonowana tuż przy uchu, czy też tysiąckilogramowa wypuszczana z samolotu na wielopiętrowy budynek w gęsto zaludnionej dzielnicy? Po takie środki sięgała przeciwko Palestyńczykom Szin Bet – Izraelska Agencja Bezpieczeństwa, obok wywiadu wojskowego Aman i zagranicznej służby wywiadowczej Mosad jedna z trzech składowych „Izraelskiej Społeczności Wywiadowczej”. W filmie Drora Moreha wypowiedziało się sześciu byłych szefów Szin Bet, którzy kierowali tą organizacją w ciągu ostatnich trzech dziesięcioleci. Wyglądało na to, że byli szczerzy.
Konflikt w Palestynie, na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy trwa od wojny sześciodniowej z 1967 r. Początkowe próby negocjacji wobec braku dobrej woli ze strony żydowskich przywódców zakończyły się niepowodzeniem. „Mieliśmy szczęście, że nasiliły się akty terroryzmu, bo dzięki nim mieliśmy zajęcie, przestaliśmy myśleć o palestyńskim państwie”, z cyniczną szczerością stwierdził szef Szin Bet w latach 1981-86 Avraham Shalom Ben-Dor. Choć każda z sześciu występujących w filmie postaci działała w innym nieco czasie i kontekście politycznym, to pewne cechy służby bezpieczeństwa były wspólne. „Były noce, że aresztowaliśmy setki ludzi”, powiedział z dumą jeden z nich. Informacje czerpali z dwóch „źródeł ludzkich”: od agentów i od przesłuchiwanych więźniów. Rekrutacja tych pierwszych polegała na „skłanianiu ludzi, którzy cię nie lubią, by robili rzeczy, o których nigdy nie sądzili, że mogliby robić: do zdradzania przyjaciół, rodziny, najbliższych”, wyznał jeden z byłych szefów Szin Bet.
Reszte tego ciekawego artykulu
Kategorie: Uncategorized
Izraelska bezpieka? Znaczy co? Ze wyrywali paznokcie partyzantom AK, ups!, palestynskim?