Nadeslal Adam Kraszewski
Ta książka to wydarzenie, o którym długo nie zapomnimy. Możliwość poznania kogoś takiego jak Witold Gombrowicz od najintymniejszej strony nie zdarza się co dzień. Jednak nie każdy przyjął tę książkę z zainteresowaniem. Czy mieli rację? Może każdy pretekst jest dobry do przypomnienia twórczości Mistrza ?
Należę do tego pokolenia, które wielbiło Gombrowicza. Ferdydurke i Transatlantyk traktowaliśmy jako dowód na to, że można się skutecznie zbuntować się, inaczej kreować naszą rzeczywistość. Gombrowicz był dla nas kimś, kto miał odwagę wyszydzić nasze narodowe mity, lub przedstawić w krzywym zwierciadle sposób kształtowania postaw nowych pokoleń. Nic dziwnego, że był on atakowany przez wszystkich, którzy nie rozumieli potrzeby niezależności jednostki, pragnienia indywidualizmu i poczucia własnej odrębności. Gombrowicza nie lubili więc ani zatwardziali komuniści, walczyli z nim też skrajni narodowcy. Akurat te linie polityczne nie są zainteresowane przyciąganiem ludzi o wyrazistej osobowości woląc niezbyt lotnych, ale za to wiernych narzuconym lub wpojonym im ideałom.
Przyznam, że dość sceptycznie podchodziłem do autentyczności Kronosa. Zastanawiałem się, czy Mistrz mógł znaleźć czas na pisanie tajnego dziennika. Praca zawodowa, problemy zdrowotne, walka z biedą, spisywanie oficjalnych dzienników, namiastka życia towarzyskiego. Wszystko to musiało wyczerpywać Gombrowicza. Zadawałem sobie pytanie, czy rzeczywiście Mistrz mógł znaleźć choćby chwilę na skreślenie kilku słów, które miały pozostać ukryte przed publiką. Zapomniałem jednak, że taki dziennik można pisać w sposób hasłowy, traktując to jako notatki do czegoś większego. Szukając ewentualnego fałszerstwa czytałem Kronosa porównując styl z Dziennikami, Pornografią czy Ferdydurke obsesyjnie wręcz szukając niezgodności. W końcu zrozumiałem, że muszą to być autentyczne zapiski i od tego momentu poznawałem Gombrowicza od nowa.
Wiecej
Kategorie: Uncategorized