Nadeslal Adam Kraszewski
Przyzwyczajeni jesteśmy uważać artystów za ludzi wyjątkowych, takich, którzy nawet w życiu prywatnym tworzą piękno. Taka dehumanizacja człowieka odbierająca prawo do wad i słabości bywa niebezpieczna dla fanów, którym trudno zrozumieć, że artysta może być niekiedy brutalny, zakompleksiony, że nie jest w życiu prywatnym tym samym człowiekiem, który dostarcza wzruszeń.
Całe życie Bogdana Meca można sprowadzić do uporczywej walki o akceptację oraz do podporządkowywania sobie otoczenia. Smutne to, choć zrozumiałe. Każdy z ludzi, którzy doświadczyli odrzucenia z powodu swej odmienności może zrozumieć ten wieczny kompleks, który towarzyszy człowiekowi przez całe życie. Wygląd zewnętrzny, nazwisko, wyznawana religia czy kalectwo. Wszystko to może być powodem odrzucenia w dzieciństwie przez otoczenie. Dzieci są bowiem okrutne w swej szczerości. Empatia czy nawet zwykła obłuda każe dorosłym powstrzymywać słowa, które małe dzieci wypowiadają z taką łatwością, a to z kolei ciągnie się za człowiekiem przez całe życie. Rozumiemy więc noszenie w sobie ran z dzieciństwa. Jednakże czy mogą one usprawiedliwić każde zachowanie człowieka już dorosłego? Autor książki „Bim, bam, bom, mogę wszystko” zdaje się odpowiadać twierdząco na te pytanie. Czy słusznie?
Wiecej jak
Kategorie: Uncategorized