Nadeslala Ola Orit
Gomulka wielki i maly
Zawsze uważałem, że Gomułka to postać. Zawsze. Uważałem, że to jest polski komunista prosowiecki, ale nie sowiecki. I że za to poszedł do kryminału i odsunięty został od władzy po 1948 r. Ale też widzę w jego grze politycznej brudne chwyty. Jest jego list do Stalina, w którym on mówi, że uważa za swój błąd, że tolerował nadmiar towarzyszy żydowskich, którzy mieli skłonność do kosmopolityzmu. On to wszystko pisze w momencie, kiedy w Rosji rusza z wielkim aplauzem kampania przeciwko kosmopolityzmowi! – mówi Adam Michnik.
Rozmawia Robert Walenciak
Po wojnie polscy komuniści wiedzieli, że są w mniejszości? Że żadnych wyborów by nie wygrali?
– I w związku z tym wiedzieli, że muszą być znacznie ostrożniejsi, jeśli idzie o grę ze społeczeństwem. To nie jest przypadek, że w dwóch kwestiach przynajmniej w Polsce była polityka łagodniejsza niż w innych demoludach. W stosunku do Kościoła i do wsi. W Polsce kolektywizacja szła znacznie wolniej i nawet gdy próbowano ją przyspieszyć, w porównaniu z tym, co się działo w Czechosłowacji czy na Węgrzech, to było małe piwo. Jeśli chodzi o stosunki z Kościołem – kiedy József Mindszenty1 i Josef Beran2 szli do więzienia, władza podpisywała porozumienie z Wyszyńskim. Dlaczego go potem aresztowano, to dla mnie do dziś jest sprawą zagadkową. Mirek Czech twierdzi, że był to wynik wewnątrzrosyjskiej rozgrywki. Że na kompromis z Kościołem chciał iść Beria, a Chruszczow, Mołotow i inni mówili – nie. Z Cerkwią nie. Z Kościołem nie. Do Bieruta szły więc instrukcje itd.
I on, i jego otoczenie byli niechętni Kościołowi.
– Bardzo! Bo to byli ideologiczni ateiści.
Bo był państwowcem
Mieli też osobiste do tej niechęci powody. Np. Gomułka i jego rodzina byli przed wojną wytykani przez proboszcza z ambony.
– Gomułka wyszedł ponad to, ponad taki uraz. Ale to był człowiek państwa komunistycznego. I w tym sensie był antykościelny, że Wyszyński mu przeszkadzał. Ale to było już po Październiku.
Ale był jednym z niewielu, z którym Gomułka się liczył…
– On się liczył, bo za Wyszyńskim stała ogromna siła. Ale go nie znosił!
Myślę, że szacunek Gomułki do Wyszyńskiego wynikał nie tylko z oceny siły Kościoła. Oni mocowali się intelektualnie, na charaktery. Bo np. o Breżniewie Gomułka nie miał zbyt wysokiego mniemania. Był z tym kłopot, bo gdy się spotykali, po 15-20 minutach Gomułka zaczynał go pouczać. To było dla otoczenia straszne.
– Wierzę! Zawsze uważałem, że Gomułka to postać. Zawsze. Uważałem, że to jest polski komunista prosowiecki, ale nie sowiecki. I że za to poszedł do kryminału i został odsunięty od władzy po 1948 r. Ale też widzę w jego grze politycznej brudne chwyty. Jest jego list do Stalina, w którym pisze, że uważa za swój błąd, że tolerował nadmiar towarzyszy żydowskich, którzy mieli skłonność do kosmopolityzmu. On to wszystko pisze w momencie, kiedy w Rosji rusza z ogromnym aplauzem wielka kampania przeciwko kosmopolityzmowi!
Kampania antysemicka.
– A on to zagrał! W kraju, który był cmentarzem żydowskim, granie taką kartą nie było eleganckie. Mam problem z Gomułką, dlatego że nie do końca rozumiem pewne jego działania. Dlaczego tak potraktował Jasienicę? Żeby sugerować, że był agentem, współpracownikiem? To było podłe, nie wolno mu było tego robić. Dlaczego pozwolił sobie na takie zgnojenie Antka Zambrowskiego? Przecież wiedział, że Zambrowski z komandosami, z nami, nic wspólnego nie miał.
A przemówienie w CRZZ? O V kolumnie?
– To co innego, ja bym tego nie mieszał. Tam, moim zdaniem, został podpuszczony. Oczywiście, jego wina, że dał się podpuścić. Że tutaj Żydzi piją szampany i nie wiadomo co. Chciał więc walnąć pięścią w stół. On wtedy był już konsekwentnie dezinformowany przez bezpiekę moczarowską i nie do końca się orientował w tej całej grze i manipulacji. Miał już swoje lata, a do Moczara3 miał ogromne zaufanie, jeszcze z czasów okupacji.
Tak jak nie miał do Kasmana4.
– Zupełnie nie miał. Kasman to była grupa moskiewska i on im absolutnie nie wierzył, tak jak nie wierzył Rosjanom.
I dlatego wciąż mówił o przyjaźni polsko-radzieckiej.
– O tak! Uważał, że nie ma w ogóle miejsca dla Polski antysowieckiej. Ze względu na ziemie zachodnie. Ze względu na to, że wtedy Rosjanie zagraliby inną grę. Nie na Polskę, tylko na Niemcy. Pod tym względem był konsekwentny. W 1946 r. wygłosił przemówienie, w którym zaatakował KPD, Komunistyczną Partię Niemiec, za to że oni nie wypowiedzieli się jednoznacznie za granicą na Odrze i Nysie. W 1946 r.! On miał intuicję, ale też miał wizję Polski. Uważał, że bez ziem zachodnich Polska będzie jak Księstwo Warszawskie. Mówił to parę razy.
Trzeba być państwowcem, żeby mieć taką wizję.
– Bo on był państwowcem.
Kategorie: Uncategorized
Spotkaja sie w niebie, to pewniak. A jak huryski przeznaczone dla islamskich martyrow nie beda mialy nic do roboty to sie zajma Adasiem i Wieslawem, i bedzie dobrze, jak to w niebie.;)