Nadeslal Gorfin
Irena Gelblum w konspiracji. Do śmierci
– Zrobiłabym z nią wywiad – mówię, a Edelman: – Nie da rady. Ona zaprzecza, jakoby w ogóle była Żydówką, jest teraz Ireną Conti i ma w dokumentach taką datę urodzenia, że w czasie powstania mogłaby co najwyżej bawić się lalkami.
Dodaje, że całkiem niedawno zadzwonił do niej i usłyszał, że to pomyłka. Jego żonie Ali Margolis przydarzyło się coś podobnego, gdy spotkała ją przypadkowo w windzie. Uśmiechnęła się do niej, ta jednak wytrzymała jej wzrok i mówi: “Ja pani nie znam”.
Edelmana to nie dziwi, w końcu życie po aryjskiej stronie polegało na konfabulacji. Tyle że Irka szła w to coraz głębiej i głębiej. W końcu te wszystkie zmiany tożsamości, nazwiska, daty urodzenia stały się jej tożsamością.
Bohaterska szczęściara
Opuściła getto kilka miesięcy przed powstaniem kwietniowym, wyprowadziła ją Luba Zylberg, przyjaciółka z pracy w gettowym urzędzie pocztowym. Za murami zostawiła starszego brata i rodziców. Nic niemal o nich nie wiadomo; o matce przetrwało wspomnienie, że nosiła zawsze białe rękawiczki, co uznawano za ekstrawagancję. Irena nigdy już ich nie zobaczy.
Trzeba było mieć tupet, by z fałszywą kenkartą i metryką szukać pracy w niemieckim urzędzie, ale dzięki temu zdobyła prawdziwy ausweis, i to z gapą na pieczątce. Wtedy chyba po raz pierwszy odjęła sobie trochę lat, niedużo, zaledwie dwa. Wynajęły z Lubą – wedle papierów Marysią Kowalską – mieszkanko na poddaszu kamienicy na Pańskiej 5. Załatwiły budowę skrytki na kilka osób.
Wkrótce znaleźli tam schronienie członkowie komendy ŻOB – Antek Cukierman, Cywia Lubetkin, Marek Edelman – a też Kazik Ratajzer, 19-latek, który uratował ich oraz kilkudziesięciu powstańców, organizując ucieczkę kanałami z płonącego już getta.
Irena zakochuje się w Kaziku i zostają parą.
Kategorie: Uncategorized