Ewa Maria2013
W niedzielę, jeśli była to niedziela,
a z jego wyliczeń wynikało, że była,
pogodna i bezwietrzna, Stary Poeta
w obecności stada mew wygłosił kazanie:
„Bracia, wspomnijcie dzień, gdy Słońce
przestało być bogiem i narodziło się królestwo
Słowa. Miało być silniejsze od życia. Wierne.
Przychodziliśmy i odchodziliśmy, a Ono
wciąż było. Jak Słońce. Pamiętacie?
Z początku u Boga było, aż samo stało się
Bogiem. Słowo. Przemienione w ciało,
napełniło się młodą krwią i oddechem.
Pewnego dnia umarło, a jednak nie umarło.
I bez Niego nic się dalej nie działo, ani miłość,
ani gniew, ani ziemia, ani niebo. Ani dzień.
Ani noc. Nic. Dlatego nazywaliśmy je
światłością i drogą, choć niejeden z nas
śnił potajemnie o innym życiu. Zdrajca!
Gdzie jest dziś Bóg, gdy Słowo milczy
niewypowiedziane? Kto pierwszy nazwał
Milczenie złotem – dlaczego nie Mowę?
Dlaczego nie okruch czułości, nie sen
bez jednej myśli i lot ku gwiazdom w mroku?
Tego nikt nie wie. A nawet jeśli wie i zna hasło –
nie powie. Milczenie jest skarbem, bywa i torturą.
Bracia, przestańmy się błąkać. Odrzućmy złoto.
Wydziedziczeni, zbierzmy siły i odwagę. Powstańmy.
Idźmy budować. Stwórzmy. Zacznijmy od początku.”
*
Poczuł na czole chłodny powiew. Otworzył oczy.
Niebo zachmurzyło się, morze poczerniało.
Ptaki z krzykiem zerwały się do lotu.
Nadciągał sztorm.
Katarzyna Krentz
http://ewamaria2013texts.wordpress.com/2014/07/14/samotny-mysliwy-10/
Kategorie: Uncategorized