Ciekawe artykuly

Samuel Jarczyn – Moje wspomnienia Marca 1968 cz 5

Wydarzenia marca 1968 to powrot do faktow, ktore wypelnialy dni prrzed opuszczeniem Polski. Wyjechalem z Polski 30 wrzesnia 1969 roku. Powrot do faktow i przeszlosci nie jest latwy dla mnie i nie jest on latwy dla moich najblizszych. Pokolenie, ktore bylo bardziej emoconalnie zwiazane z marcem 1968 dzisiaj juz nie jest obecne.


Przylecialem z Dublina do Amsterdamu, zuwazylem duza zmiane, w Amsterdamie swiecilo slonce. Bedac w Dublinie przez 3 tygodnie slonce wyszlo moze w 3 okazjach i one trwaly nie dlugo
W roku 2007 spedzilem 3 tygodnie w Chinach. To byl rok 2007. Jeden rok prrzed olympiada w Beijing. Wiekszosc czasu poswiecilem na odwiedzanie Beijing i okolicy. W Beijing, w kilku okazjach przydal sie jezyk rosyjski. Zadziwiajaca jest znajomosc angielskiego wsrod taksowkarzy. Maja nagranie w jezyku angielskim na tasmie: “welcome to Bejing Taxi”. in a tym sie konczy znajomosc jezyka. Wszystko odbywa sie z wizytowka po chinsku. Na kilka dni pojechalem do Shanghai.

Moje wspomnienia sa kolekcja faktow ale sklaniaja do stworzenia opini ,ta opinia pozostaje tylko moja opinia.

W roku 1997 podczas programu telewizyjnego w studio w Warszawie pani Maria Falkowska,ktora byla kierowniczka domu dziecka w Helenowku opowiada o okolicznosciach z zycia Rozy. Nikt podczas programu nie komentowal opwiadan pani Falkowskiej. Ja cytuje jej slowa: “gdzies tam dopiero pod koniec roku 1952 czy tez 1953 rodzina Jarczyn zglosila sie w Helenowku z celem poszukiwan swojej corki”.

Roza byla adoptowana w 1948 roku w domu dziecka na Helenowku. Wtedy Roza miala 8 lat pani Falkowska nadmienia szczegoly adoptacji ”Roza byla pedagogicznie zaniedbanym dzieckiem”, ale jej przyszla adoptowana mama nie dopuszcza do siebie komentarza pani Falkowskiej”
Ja bylem zaszokowany komentarzem pani Falkowskiej. To nie jest komentarz , ktory wplywa pozytywnie na adoptacje dziecka. Tutaj nie chce nadmienic moj negatywny odbior charakteru pani Falkowskiej. Jest dla mnie oczywisty wiek pani Falkowskiej cytujacej okreslenie”zaniedbanego pedgogicznie dziecka”. Ja odbralem to jako przejaw starych metod pedagogicznych, ktore niestety istnialy w komunistycznym systemie Polski Ludowej. Ten komentarz uwazam za zupelnie zbyteczny, szczegolnie dla widzow, ktorzy ogladali ten program.

Przytaczanie faktow przez pania Falkowska bylo skrajnie autorytatywne. Z pozycji pani Falkowskiej i tutaj cytuje “ Roza z adoptowanymi rodzicami wyjezdza z Polski w 1953 roku, ale Roza nie pamieta zreszta to sa fakty do sprawdzenia”.
Autorytatywna osoba nie dopuszcza do siebie popelnienie legalnych i moralnych bledow. Nasi rodzice odnalezli przebieg wedrowki naszej siostry w 1953 roku. Tato byl w domu dziecka w Helenowku w 1953 roku. Rozy adoptowani rodzice razem z Roza opuscili w tym czasie miasto- Lodz na okres ponad 3 miesiecy. Roza miala 13 lat, jej wyjazd do Zakopanego w tym czasie znam z jej opowiadan. Roza oczywiscie wtedy nie znala powodow, dla ktorych nagle opuscila miasto-Lodz.
Rozy wspomnienia o adopcji w Domu Dziecka w Helenowku poruszaja problem wielokrotnej odopcji. Adopcja Rozy przez rodzine Poznanskich, byla trzecia adopcja, poprzednie dwie skonczyly sie powrotem Rozy do Domu Dziecka. Roza miala wtedy 8 lat. Pani Falkowska nigdy nie wspomina tych faktow. Te fakty swiadcza o bezlitosnym traktowaniu dzieci w Domu Dziecka przez podobno doswiadczony pedagogicznie personel. Taki przebieg wydarzen to brak pedagogicznego doswiadczenia i szkolenia jest reprezentowany przez pania Falkowska. Roza byla dzieckiem ksztaltowanym pod kierownictwem pani Falkowskiej. Skoro Roza byla pedagogicznie zaniedbana to tylko jest winna pani Falkowska.
Pani Falkowska nie jest osoba zyjaca dzisiaj wsrod nas.
Moj komentarz jest stypulacja oskarzenia jej decyzji podjetej w roku 1948 podczas adopcji bez jakiejkolwiek wiadomosci ze strony biologicznej rodziny.
Miedzy rokiem 1948 i rokiem 1953 uplynelo 5 lat, decyzja adopcji Rozy byla podjeta bez wiedzy o biologicznej rodzinie w 1948 roku. Pani Falkowska mowi, tutaj cytuje”gdzies w 1952 czy 1953 zglosila sie rodzina Jarczyn, zyjaca w biedzie 5-cioro dzieci, ojciec ociemnialy.”
Te slowa pani Falkowskiej to wrecz obraza dla mojej rodziny. Nie wiem o jakich piecioro dzieciach opowiada pani Falkowska. Ojciec byl ociemnialy, tak dopiero w 1953 roku. Bylo nas pieciu- z Roza trojka, pieciu? moze liczyla naszych kuzynow. Zylismy w biedzie. Wczoraj( moze?), dzisiaj nie wiem jeszcze (skoro slonce jeszcze nie zaszlo)i jutro(nie mam krysztalowej kuli i nie przepowiadam przyszlosci).
W porownaniu do Abisyni czy Sudanu zaznalismy w Polsce dobrobyt.

Pani Falkowska oskarza sama siebie o przestepstwo adopcji dziecka bez zgody biologicznych rodzicow w roku 1948, a pozniej wrecz konspiracji w roku 1953. Adopcja odbyla sie bez zgody biologicznych rodzicow, a pozniej w roku 1953 ukryto fakty w adoptacji przed biologicznymi rodzicami. Oczywiscie w prezentacji programu w telewizji , dla odbiorcow nie znajacych tematu, to wszystko wygladalo sensacyjnie szczesliwie
Dzisiaj to niestety pozostaje bez znaczenia dla tych co odeszli. Ukrycie faktow przed biologicznymi rodzicami . Mama jako 80 letnia staruszka po udarze serca nie byla w stanie odpowiadac na moje pytania w kwietniu 1997 roku.
I tutaj pisze o utracie dziecinstwa i utracie mlodosci, kiedy wszystko odbywalo sie bez Rozy i Roza, ktora spedzila lata dziecinstwa i mlodosci bez nas. Czy znalazlem winnych w tych co zgotowali nam ten los?
W moim spotkaniu z Roza w roku 1997r. cieszylem sie odzyskaniem siostry, o ktorej wiele wiedzialem jako dziecko a pozniej w mlodosci, kiedy opuscilem Polske. Mialem wtedy uczucie pelnej swiadomosci o mojej przeszlosci i z lekiem patrzylem w przyslosc. Czas i cierpliwosc jak zwykle jest lekiem na wszystko.
Rodzice odeszli , tato umarl w roku 1991 bez wiedzy o znalezionej corce. Mama zyla z ta wiedza przez dwa miesiace.
Nie mozna obwiniac adoptowanych rodzicow Rozy.Napewno slyszeli o biologicznych rodzicach Rozy. Skoro probowli uniknac jakich kolwiek kontaktow z mama i tata. Oni zrobili wszystko dla Rozy by mogla miec jak najbardziej normalne dziecinstwo i mlodosc.
Odeszli ludzie upiornej epoki, ktorzy popelnili niestety wiele bledow, pani Falkowska od 1957 do 1973 roku spelniala funkcje kierownika Domu Dziecka nr.2 im. Janusza Korczaka w Warszawie.
Nie mam zadnych powodow do negatywnej krytyki osiagniec pani Falkowskiej . Nie wiele wiem o jej pracy jako pedagog. Czy tez jej kontaktow z symboliczna dzis postacia Dr. Janusza Korczaka .
Dom Diecka nr.2 byl zalozony pod auspicjami polskiego pisarza Igora Neverly. On byl pedagogiem przed Druga Wojna Swiatowa i pracowal z Januszem Korczakiem.
W roku 1997 nikt nie polemizowal z wypowiedziami pani Falkowskiej. Pani Falkowska oczywiscie podejmuje decyzje poinformowania Rozy o wszystkich faktach z jej rejestru w domu dziecka. Dla mnie to stanowi jedyna jej pozytywna decyzje.
Przekazanie faktow z rejestru odbylo sie podczas drugiej rozmowy telefonicznej Rozy z pania Falkowska.
Pierwsza rozmowa telefoniczna Rozy byla zaskoczniem dla pani Falkowskiej. Po pierwsze spytala:” skad Roza otrzymala pani Falkowskiej numer telefonu?”
Roza pracowala jako pielegniarka, nigdy nie wiedzac o tym, ze jej mama pracowala rowniez jako piegniarka. Przed druga wojna swiatowa w szpitalu w Sosnowcu. Mamy pacjentem byl brat tatyAbraham. Tato poznal mame odwiedzajac swojego brata w Szpitalu.

cdn juz jutro

Poprzednie czesci

TUTAJ

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.