Arabia Saudyjska może wiele zyskać na izraelskim know-how, ale pełna normalizacja stosunków pozostaje odległą nadzieją
Artykul przetlumaczyl Sir Googl Translate
Pod koniec listopada 2020 r. Odbyło się historyczne spotkanie między saudyjskim księciem Mohammadem bin Salmanem (MBS) a premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, którzy spotkali się w nowym saudyjskim mieście Neom na wybrzeżu Morza Czerwonego.
Izraelskie media podały wówczas, że spotkanie obu przywódców dotyczyło normalizacji stosunków między oboma krajami, nawiązując do tzw. „Porozumień Abrahama” między Izraelem, Bahrajnem i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, które na początku zaowocowały porozumieniami pokojowymi. z listopada 2020 r.
Jednak później okazało się, że MBS i Netanjahu skupili się na rosnącym zagrożeniu, jakie Iran stwarza zarówno dla Arabii Saudyjskiej, jak i Izraela, a nie na normalizacji stosunków między krajami.
Kwestia normalizacji między Arabią Saudyjską a Izraelem jest wysoce kontrowersyjna w bogatym w ropę królestwie, głównie z powodu nieporozumień między księciem koronnym a jego ojcem, królem Salmanem, który podobno nie cieszy się dobrym zdrowiem, ale nadal jest najwyższym przywódcą.
Król Salman i jego doradcy podtrzymują stary pogląd, że Izrael musi najpierw rozwiązać konflikt z palestyńskimi Arabami zgodnie z wytycznymi Arabskiej Inicjatywy Pokojowej z 2002 roku.
Zgodnie z tym sposobem myślenia, Izrael musi wycofać się do „granic”, które istniały przed wojną sześciodniową w 1967 r. I zwrócić Wschodnią Jerozolimę Arabom, co jest nie do przyjęcia dla każdego rządu izraelskiego, w tym lewicowego establishmentu politycznego w państwo żydowskie. Tylko Wspólna Lista Arabska i skrajnie lewicowa partia Mereca popierają ten pomysł.
Książę koronny Mohammed bin Salman ma jednak inne zdanie na temat przyszłego rozwiązania stuletniego konfliktu palestyńsko-izraelskiego i wielokrotnie krytykował przywódców palestyńskich za bezstronną odmowę podjęcia rozmów pokojowych z Izraelem, które powinny opierać się na podejście z pudełka.
MBS prowadził rozmowy z przywódcami społeczności żydowskich podczas miesięcznej wycieczki po Europie i Stanach Zjednoczonych kilka lat temu i wielokrotnie krytykował Autonomię Palestyńską za to, że nie wykorzystała okazji do nawiązania dialogu z Izraelem w sprawie porozumienia pokojowego.
MBS współpracował również blisko z Jaredem Kushnerem i Jasonem Greenblattem, doradcami ustępującego prezydenta Trumpa, w sprawach Bliskiego Wschodu i kwestii związanych z konfliktem palestyńsko-izraelskim i podobno odegrał kluczową rolę w opracowaniu wizji Trumpa na temat pokoju i dobrobytu na Bliskim Wschodzie.
Jednak w politycznym establishmentu Arabii Saudyjskiej nadal istnieje silny sprzeciw wobec jakiegokolwiek zbliżenia między Izraelem a Królestwem, które zawsze prowadziło konserwatywną politykę dotyczącą wszelkich powiązań z państwem żydowskim i było siłą dominującą w Lidze Arabskiej, która zawsze była przeciw normalizacja w stosunkach z Izraelem.
Problem ten najlepiej uwidocznił się podczas niedzielnej konferencji Zoom w Bahrajnie, w której uczestniczył także izraelski minister spraw zagranicznych Gabi Ashkenazi.
W konferencji zorganizowanej przez Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych w Manamie, stolicy Bahrajnu, uczestniczył także saudyjski książę Turki bin Faisal, który pełni funkcję doradcy ds. Zagranicznych w Królestwie.
Zanim Aszkenazi wygłosił przemówienie, bin Faisal oskarżył Izrael o prowadzenie „polityki apartheidu” odzwierciedlonej w budowie ogrodzenia bezpieczeństwa wokół Judei i Samarii i powiedział, że wszystkie rządy izraelskie są „ostatnimi potęgami kolonizującymi na Bliskim Wschodzie”.
Saudyjski książę oskarżył także Izrael o przypadkowe niszczenie domów (palestyńskich Arabów) i „zabijanie kogokolwiek zechcą”.
Aszkenazi odpowiedział, mówiąc, że „żałuje” komentarzy bin Faisala, które, jak powiedział, były sprzeczne z atmosferą zmian zachodzących obecnie na Bliskim Wschodzie.
„Dzisiejszy Bliski Wschód jest podzielony na dwa obozy, te, które wybrały pokój i chcą lepszej przyszłości dla swoich dzieci ekonomicznego dobrobytu i bezpieczeństwa, a po drugiej stronie te kierowane przez Iran i jego pełnomocników, którzy wybrali ścieżkę wojny z przemocą ekstremizm i terroryzm ”- powiedział Ashkenazi.
Komentarze Bin Faisala jasno pokazują, że do osiągnięcia normalizacji w stosunkach między Izraelem a Arabią Saudyjską jest jeszcze długa droga.
W rzeczywistości obecnie tylko wspólne interesy łączą Izrael i Arabię Saudyjską.
Oba kraje mają tylko wspólne interesy, takie jak konfrontacja z Iranem. Jednak Arabia Saudyjska może również skorzystać między innymi z izraelskich zaawansowanych technologii, innowacyjnego rolnictwa i technologii wodnej.
To nie przypadek, że Netanjahu i bin Salman spotkali się w Neom, futurystycznym mieście budowanym obecnie u wybrzeży Morza Czerwonego. Gigantyczne miasto sięgnie nawet do Egiptu dzięki budowie ogromnego mostu nad Morzem Czerwonym i sięgnie również do Jordanii.
Projekt Neom jest częścią wizji bin Salmana na temat przyszłości Arabii Saudyjskiej i musi zostać ukończony, zanim krajowe szyby naftowe wyschną.
Arabia Saudyjska potrzebuje innowacyjnej technologii Izraela, aby projekt stał się rzeczywistością, a także może skorzystać z wojskowego know-how Izraela w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Iranu.
Otwarta krytyka Turkiego bin Faisala na konferencji w Manamie może być również związana z irytacją z powodu wycieku informacji przez izraelskie media o tajnym spotkaniu Netanjahu z bin Salmanem.
Kolejne zaplanowane tajne spotkanie między szefem Mosadu Yossim Cohenem a księciem Mohammedem bin Salmanem zostało w zeszłym tygodniu odwołane przez saudyjski rząd.
Normalizacja izraelsko-saudyjska ?
Kategorie: Uncategorized
„Spiesz się powoli” głosi stare przysłowie”
Nie widze dużego problemu w tym , że: „Jednak później okazało się, że MBS i Netanjahu skupili się na rosnącym zagrożeniu, jakie Iran stwarza zarówno dla Arabii Saudyjskiej, jak i Izraela, a nie na normalizacji stosunków między krajami.”
Normalizacja to formalność , aczkolwiek ważna , dużo mniej ważna niż realna współpraca tych dwóch rajów w konfrontacji z iranen
Jeśli chodzi o „problem” uchodźców palestyńskich ….Od ponad 70 lat istnieje wzorzec rozwiązania tego problemu który miał miejsce w Europie . Gdyby uchodźców niemieckich z „ziem odzyskanych”, Prus wschodnich , Czech itd liczono tak jak ONZ liczy uchodźców palestyńskich, to byłoby ich dzisiaj grubo ponad dziesięć milionów . Ale ani „uchodźców” ani problemu nie ma!
Wiadomo , że plan Trumpa przewidywał miliardowe inwestycje w integrację tych uchodźców w krajach , gdzie cynicznie są spędzeni w obozach by podtrzymywać konflikt. Ta pomoc „rozkręciła” by także dramatycznie ekonomię w tych krajach , podobnie jak kiedyś „plan Marshalla” w Niemczech .Ale skorumpowani przywódcy w PLO nawet nie chcieli się z nim zapoznać blokukąc de facto rozwój regionu . Kiedy kraje arabskie ostatecznie dojdą do wniosku , że podtrzymywać konflikt z Izraelem w nowej rzeczywistośći , z agresywnym Iranem w regionie , nie jest w ich interesie, natomiast dziesiątki miliardów dolarów wpompowywanych w ich ekonomie jak najbardziej jest , utrzymywanie tego niepożądanego „status quo” sie skończy i albo PLO sie w tym znajdzie , albo Arabowie „wymienią” PLO na inne . Akurat to, to oni potrafią . W tej grze o miliardy w rozwój swoich krajow i w swoje bezpieczeństwo , na pewno nie bedą wtedy tolerować struktury blokujące ten rozwój.
Ale to jest proces przyswojenia sobie nowego myślenia , który dopiero się zaczął i zabierze jescze lata ….. „spieszmy się powoli”.
Ciekawe dlaczego autor „zapomina” o najbardziej zlowrogim zadaniu Planu Arabskiego dla „pokoju” -zgodzenie sie na „powrot uchodzcow” palestynskich do Izraela.