Uncategorized

Dlaczego świat tak bardzo obchodzi to, co Izrael robi w sprawie Ukrainy?

Przyslala Katharina Dr.Gasinska-Lepsien


Ukraińscy cywile i żołnierze szukają schronienia pod mostem w Kijowie, 5 marca 2011. Zdjęcie: Міністерство внутрішніх справ України via Wikimedia Commons.

Od dawna jest oczywiste, że Izrael – maleńki kraj, którego ludność stanowi jedną dziesiątą procenta populacji świata i którego obszar jest wykładniczo mniejszym ułamkiem procenta masy lądowej planety – otrzymuje uwagę mediów, która byłaby właściwa dla jednego z największych krajów. Cokolwiek dzieje się w Izraelu jest uważane za wielką wiadomość, niezależnie od tego, co to jest. Równie często ta sama reguła stosuje się do sytuacji, kiedy wydarzenia dzieją się gdzie indziej, i w których Izrael nie ma ani bezpośredniego, ani pośredniego udziału.

Kiedy więc toczy się wojna w Europie między bez porównania większymi państwami – jak teraz z powodu inwazji Rosji na Ukrainę – wydajemy się traktować jako oczywistość, że w jakiś sposób Izrael jest częścią tej sprawy.

Od samego początku konfliktu świat żądał informacji, jakie jest stanowisko Izraela w tej wojnie. Wszyscy chcieli wiedzieć, jak entuzjastyczny lub głośny będzie Izrael w potępianiu rosyjskiej agresji. Międzynarodowa prasa była równie żądna informacji, czy Izrael będzie przodował w wysyłaniu pomocy oblężonym Ukraińcom, pomoże izolować rosyjskich oligarchów, którzy są bliscy autorytarnemu władcy Moskwy, Władimirowi Putinowi, oraz czy przyjmie ukraińskich uchodźców?

W efekcie rola żydowskiego państwa otrzymała więcej uwagi niż wielu sąsiadujących z Ukrainą krajów, które były czynnie zaangażowane w zaopatrywanie Ukraińców. Istotnie, doniesienia o izraelskiej polityce są znacznie bardziej wszechobecne niż działania dawniej “zniewolonych” krajów, które tak jak Ukraina były częścią Związku Radzieckiego, ale zdobyły niepodległość po jego upadku i dlatego są bardzo zagrożone rosyjską agresją.

W rezultacie, choć Izrael ani nie zaczął wojny, ani nie odgrywał w niej żadnej roli, znalazł się w ogniu krytyki ze strony Stanów Zjednoczonych, Ukraińców i ich prezydenta Wołodymyra Zeleńskiego, jak również zwykłych Izraelczyków i Żydów za to, co zrobi i czego nie zrobił. Jak należało oczekiwać izraelożercy i antysyjoniści wykorzystali ten kryzys, tak jak to robią z wszystkimi innymi kryzysami, by upichcić narrację, która próbuje przedstawić Izrael jako albo w jakiś sposób odpowiedzialny za kontynuację cierpienia, albo popełniający zbrodnie porównywalne do zbrodni rosyjskich.  

Fakt, że jest to niesprawiedliwe i często czynione w złych zamiarach, jest oczywisty. Jest także prawdą, że często nieprzemyślane próby izraelskiego premiera Naftalego Bennetta nawigowania pomiędzy podwójnymi standardami i bezzasadną krytyką kierowaną na jego kraj i jego rząd, w niemałej mierze przyczyniły się do pogorszenia problemu.

Kluczowy wniosek jednak, jaki wynika z tych niepokojących faktów, ma niewiele wspólnego z nieprofesjonalnym przywództwem Bennetta ani nawet z treścią krytyki izraelskiej polityki. Powód, dla którego Izrael został wepchnięty w tę sytuację, nie różni się wszystkich innych podwójnych standardów, według których Izrael jest oceniany, ani uprzedzeń, które wykrzywiają relacjonowanie z Bliskiego Wschodu. Nieproporcjonalna uwaga poświęcana Izraelowi w kwestii ukraińskiej jest po prostu niewyobrażalna bez wpływu antysemityzmu na każdą dyskusję, która dotyczy żydowskiego państwa.

Częścią problem jest sposób, w jaki sami Żydzi mówią o swoim obowiązku robienia tego, co słuszne – a przez przedłużenie, także obowiązku Izraela w każdej możliwej sytuacji. Jest to nieodłączna część uniwersalistycznego aspektu żydowskiej tożsamości, która leży u podstaw nauczania judaizmu.

A zatem wielu Żydów głośno krytykuje Jerozolimę za to, że nie zajęła przewodniej pozycji w przeciwstawianiu się Rosji. Wydają się traktować jako oczywistość, że polityką Izraela muszą kierować moralne imperatywy, a nie zasady realpolitik, jakimi kierują się inne kraje, włącznie z tymi, które obecnie krzyczą najgłośniej o potrzebie zatrzymania Putina i odepchnięcia rosyjskiego najazdu na terytorium Ukrainy.

Ten nurt żydowskiego uniwersalizmu został podkreślony przez sposób, w jaki sympatia dla Ukrainy wydaje się zastępować afiszowanie się cnotą w sprawie ostrożności z powodu pandemii koronawirusa, a przedtem poparcie dla ruchu Black Lives Matter w mediach społecznościowych i w klasach „gęgaczy” na Zachodzie.

Tak się składa, że Izrael ma dobre powody do ostrożności w sprawie zaangażowania się w tę wojnę. Rosja jest dużą siłą militarną na Bliskim Wschodzie z potężną obecnością w Syrii. Izrael i Rosja wypracowały modus vivendi, w którym Moskwa godzi się na izraelskie ataki na irańskie siły w Syrii. Gdyby Bennett miał narazić te kruche stosunki na rzecz w dużej mierze nic nie znaczącego gestu poparcia dla Ukrainy, znaczyłoby to poświęcanie bezpieczeństwa izraelskich obywateli, którym bezpośrednio zagrażają zarówno Iran, jak jego terrorystyczni sojusznicy w sąsiednim Libanie i w Strefie Gazy.

Syryjsko-rosyjskie patrole przy granicy z Izraelem na Wzgórzach Golan.

A jednak wydaje się, że nie tylko Stany Zjednoczone tego żądają, ale również znacząca liczba Żydów uważa, że tak właśnie Izrael powinien postąpić.  

Dalsze naciski na Izrael wywiera zdesperowany Zełeński, który używa swojej żydowskiej tożsamości, by pomóc wywołać więcej sympatii dla sprawy Ukrainy. Nie można winić go za rozgrywanie żydowskiej karty w ten sposób, bo nie ma wielu innych kart w ręku. Jednak, mimo podziwu dla jego postawy wobec Rosji, myśl, że obrona Ukrainy jest specjalnie żydowską sprawą, jest po prostu błędna.

Bennett wpadł także w pułapki zastawione na niego przez przyjaciół i wrogów. Choć jest prawdą, że Izrael ma w miarę dobre stosunki z obiema walczącymi stronami, nie jest w tym sam. Premier Izraela czuł jednak taki nacisk krytyków, że skoczył na głowę w dyplomatyczne bagno dramatycznym lotem w szabas do Rosji, gdzie próbował przekonać do negocjacji dla zakończenia wojny. Zamiast jednak uciszyć krytyków Izraela, jego misja do Moskwy dała im tylko więcej pożywki, bo został zjechany jako nieudolny mediator. Ugiął się pod naciskiem, by potępić inwazję, a to zostało ocenione przez większość obserwatorów jako niewystarczająco ostre. Nawet gdyby były robione w najlepszych intencjach, trudno – poza cudem – zobaczyć, jak wysiłki Izraela lub kogokolwiek innego mogą cokolwiek zmienić.

Rząd Bennetta był dalej zawstydzany za starania o ograniczenie liczby ukraińskich uchodźców, które szybko porzucił. Można argumentować, że Izrael przyjął uchodźców na skalę, która jest nieproporcjonalna do jego małych rozmiarów. Choć jednak ma obowiązek przyjmowania ukraińskich Żydów lub ich krewnych, relacje z tej scysji opierały się na dziwacznej koncepcji, że mały kraj na Bliskim Wschodzie ma większą odpowiedzialność za rozwiązanie olbrzymiego, nagłego problemu uchodźców niż wiele znacznie większych krajów na Zachodzie i w reszcie świata.   

Niemniej działa tu więcej niż tylko Żydzi wymagający, by stosować wyższe standardy do państwa żydowskiego niż zastosowaliby do jakiegokolwiek innego kraju.

Uwaga poświęcana Izraelowi i szeroko rozpowszechnione próby oszkalowania go przez przypisywanie jakiejś pro-Putinowskej postawy – a przez przedłużenie, obarczenie częścią winy za potworności dokonywane przez Putina – trzeba także widzieć w kontekście wszystkich innych niesprawiedliwych lub oszczerczych oskarżeń o praktykowanie “apartheidu” lub używanie „nieproporcjonalnej siły” w samoobronie. Nie potrzeba grzebać głęboko, by zobaczyć nurt uprzedzeń, który leży u podstaw gotowości traktowania polityki Izraela wobec Ukrainy jako czegoś bardziej godnego uwagi lub niewystarczająco dobrego niż któregokolwiek innego małego kraju niezwiązanego z walkami.

Nie daje się ignorować wniosku, że gotowość mediów i większości innych krytyków do traktowania Izraela inaczej niż traktowaliby inne kraje, jest funkcją uprzedzeń wobec Żydów. Zamiast starać się obalić kłamstwa opowiadane o Izraelu, jego rząd zrobiłby dobrze, gdyby przestał udawać, że może rozwiązać problem, którego reszta świata nie może rozwiązać. Antysemityzm, który leży u podstawy tych podwójnych standardów, jest rzeczywistością życia Izraela. Jego przywódcy powinni po prostu robić to, co leży w najlepszym interesie ich obywateli i traktować tych nowych krytyków z taką samą pogardą, na jaką zasługują inni izraelożercy.

Why does the world care what Israel does about Ukraine

JNS.Org, 15 marca 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Jonathan S. Tobin

Amerykański dziennikarz, redaktor naczelny JNS.org, (Jewish News Syndicate). Komentuje również na łamach National Review, New York Post, The Federalist, w prasie izraelskiej m. in. na łamach Haaretz.

Dlaczego świat tak bardzo obchodzi to, co Izrael robi w sprawie Ukrainy?

Kategorie: Uncategorized

9 odpowiedzi »

  1. Zgadzam się z JK.
    Mimo to Izrael nie może dać obywatelstwa uchodźcom prawosławnym, bo to wymagałoby zmiany kryteriów i zmiany Prawa Powrotu. A bez Prawa Powrotu nie będzie ani państwa żydowskiego ani nawet państwa pod tytułem ”Izrael”. Nie wszyscy Izraelczycy to rozumieją, niestety.

    Ale nie ma też wątpliwości że kto z Ukraińców tu dotrze, dostanie elementarne warunki przeżycia i podstawowe ubezpieczenie zdrowotne, aż znajdzie odpowiednie państwo na stały pobyt.

    Izrael jest państwem narodowym i wyznaniowym i te cechy są zapewnieniem jego przeżycia. ”Liberalny” Zachód bardzo tego nie lubi.

  2. Obawiam się, że patrzymy na ostatnie wydarzenia na Ukrainie z różnej perspektywy. Organizując pomoc dla Ukraińców, którzy uciekają z małymi dziećmi z bombardowanych miast, widzę przede wszystkim tragedię zwykłych ludzi, ich strach, lęk, niepewność, bezsilność, łzy i poczucie osamotnienia. Widzę LUDZI, którym trzeba pomóc. Od ponad 20 lat prowadzę m.in. serwis historyczny ”Wołyń naszych przodków” i wiem bardzo dużo o krwawych zbrodniach nacjonalistów spod znaku UPA na ludności polskiej i żydowskiej Wołynia i Galicji. Dlatego tak łatwo byłoby napisać, że ”karma wraca” i odwrócić się plecami. Ale czy wtedy, po wielu latach, będę mógł stojąc przed lustrem spojrzeć sobie prosto w oczy i odpowiedzieć szczerze na pytanie, jakim byłem człowiekiem? Poeta, prozaik i dramaturg Bruno Jasieński (1901-1938), jeszcze przed II wojną światową napisał: ”Nie bój się wrogów – w najgorszym razie mogą Cię zabić. Nie bój się przyjaciół – w najgorszym razie mogą Cię zdradzić. Strzeż się obojętnych – nie zabijają i nie zdradzają, ale za ich milczącą zgodą mord i zdrada istnieją na świecie.” Świat pełen jest pięknych słów i pustych gestów. Wydaje Ci się, że masz mnóstwo przyjaciół, a świat uśmiecha się do Ciebie. Potem, gdy spotykasz nagle na swej drodze zło, zostajesz zupełnie sam, wokół Ciebie robi się pusto. Ludzi nie obchodzi zło, jeśli nie dotyka ich bezpośrednio, bo przecież mają swoje życie i swoje sprawy, nie chcą się narażać. I dopiero idąc dalej samotnie, przekonujesz się, że nie wielkie słowa, gesty i uśmiechy są ważne, ale czasem tylko jeden cichy głos i wyciągnięta pomocna dłoń. Można całe życie przeżyć w nienawiści, wypominaniu złych, przykrych rzeczy z przeszłości. Nie ma dobrych Żydów, złych Polaków, dobrych Ukraińców, złych Rosjan, dobrych Amerykanów, złych Szwajcarów. Są ludzie. Dobrzy i źli ludzie. Politycy przy podejmowaniu decyzji kierują się zawsze kalkulacjami: co będzie dobre dla mnie (dla mojego kraju), jak zostanie odebrana taka, czy inna decyzja. Nie kierują się żadnym uniwersalnym systemem wartości. Z przeglądu prasy: dla Niemców nie jest problemem, że na Ukrainie ostrzeliwane i bombardowane są obecnie osiedla mieszkaniowe, szkoły, przedszkola i szpitale, giną kobiety, dzieci. Jak donosi ”Die Welt”: W drugiej połowie roku w sklepach w Niemczech mogą wystąpić… braki musztardy. Powód? Związany z wojną na Ukrainie deficyt dostaw nasion gorczycy. Niemiecki dziennik zauważa, że 80 proc. importowanych nasion gorczycy Niemcy sprowadzają z Rosji i Ukrainy. ”Napięcie (na rynku) jest już odczuwalne” – czytamy. ”Obecnie na światowym rynku nie ma już nasion gorczycy do kupienia” – mówi gazecie Franz Wunderlich, właściciel fabryki musztardy w Ratyzbonie.” I to już wszystko, co chciałem napisać. Wracam do pakowania kolejnych rzeczy, które rano zawiozę do punktu w Warszawie. Dziś spotkałem tam zagubione, dwie starsze kobiety z małym chłopcem – przydaje się znajomość rosyjskiego z czasów szkolnych… Miłej, spokojnej nocy wszystkim. JK

  3. EK:
    Izrael popierają ewangelikanie a ci są najszybciej rosnącą gałęzią chrześcijaństwa i rosną nawet szybciej od Islamu. MImo poważnych różnic zdań w sprawach teologicznych, większość z nich jest zgodna że syjonizm jest zgodny z ich wiarą.
    Stosunek syjonistów do ewangelikanów jest niejednolity, ale to z jasnego powodu że i syjonizm jest niejednolity.

  4. W tym wypadku akurat nic dziwnego że jest zainteresowanie pozycją Izraela w tej wojnie. Mówienie o 1/10 procenta populacji świata to zmyła, bo licząc siłę ekonomiczną i militarna Izrael jest wśród górnych procentów. A tylko kilka państw z tych górnych procentów nie opowiedziała się za Ukrainą. W prasie jest zresztą więcej o Chinach czy Watykanie niż o Izraelu w tym kontekście.
    Więc chociaż zainteresowanie Izraelem w kontekście praw człowieka jest w olbrzymiej mierze wynikiem antysemityzmu, skrajnie lewicowych czy prawicowych oszołomów to tym razem jest to tylko część problemu.

  5. Bardzo trafnie i dobrze napisany artykul. Calkowicie sie zgadzam z aurores. Israël first ! Za Ukraina stoi caly swiat, za Izraelem – nikt.

  6. Ta wojna może Rosję wykończyć. Afganistan wykończył imperium sowieckie, a ta wojna może wykończyć federację rosyjską. Może ale nie musi.
    Klucze są w ręce Ukraińców i ich gotowości do walki przeciw najeźdźcom i przetrwaniu w ciężkich warunkach. Bo prawdopodobnie najgorsze jeszcze przed nimi.
    Razem z tym, Krym wróci do Ukrainy tylko jeśli federacja rosyjska rozpadnie się.

    Izrael skorzysta z tej wojny jeśli tylko nie zrobi gafy dyplomatycznej albo wojskowej. A z tym rządem to prawie niemożliwe.

  7. Pisze Artur F
    Bo plan tych co źle życzą Izraelowi jest taki sam jak ten co dotyczy NATO . Podzielić i wzbudzić podejrzliwość wobec siebie nawzajem . Wypadku Izraela chodzi o USA i wzajemne relacje z number one . Gdyby nie Rosjanie w Syrii oraz Iran jako ukryta pałka Rosjan w relacjach z Izraelem to jestem pewien że inaczej by wyglądały reakcje Jerozolimy w kontekście napaści na Ukrainę . A tak czy ktoś chce czy nie chce Izrael musi kalkulować i cedzić swoje słowa i gesty. Polityka międzynarodowa ma swoje ukryte kalkulacje . Choć tego premiera Izraela nie lubię za pewna rzecz która zrobił na początku swego urzędowania to jednak można mu tylko współczuć. Co do pomocy dla Ukrainy tej wojskowej można było to rozegrać inaczej i rozgrywać ale to już inna sprawa😎 A tak poza tym to USA i Europa powinny się strać bo to ich zakochany interes a nie Izraela jak małego kraju który cały czas ma wojnę albo jej widmo . 😎

  8. Izrael ma bezwzględnie prawo do własnej obrony i wszystkie, cywilizowane i demokratyczne kraje powinny go w tym wspierać. Bardzo dobrze, że niektóre, nie zawsze trafne decyzje polityków są poddawane ocenie i dyskusji (nie ma to nic wspólnego z antysemityzmem, ale właśnie z chęcią znalezienia możliwie najlepszego rozwiązania w danej sytuacji). Są jednak ważne pytania o sojusz z Rosją, która jest kolosem na glinianych nogach. Siła Rosji opiera się na jej bogactwach naturalnych (ropa naftowa, gaz ziemny, węgle, uran oraz rudy metali, m.in. żelaza, miedzi, niklu, chromu), które kiedyś się wyczerpią (a także już teraz są zastępowane np. innymi, alternatywnymi źródłami energii). Wojna na Ukrainie pokazała, że siła rosyjskiej armii to mit. Liczba Rosjan zabitych w czasie działań wojennych jest uderzająca. W ciągu 20 lat ciężkich walk w Afganistanie USA straciły w walce 2000 żołnierzy. Tymczasem Rosjanie tylko w ciągu dwóch tygodni stracili na Ukrainie co najmniej 4000 żołnierzy (najnowsze dane mówią o śmierci nawet ponad 14 000 żołnierzy rosyjskich). Olbrzymie luki w szkoleniu, wyposażeniu i organizacji, elementarne błędy logistyczne (pozyskiwanie amunicji, paliwa, żywności, ciepła, prądu i sprzętu do komunikacji jest kluczowe). Wyposażenie i obsługa stosunkowo małych jednostek w Syrii to zupełnie co innego, niż zarządzanie 200 tys. armią. Kolejna sprawa to poborowi i rezerwiści, bez doświadczenia bojowego i motywacji, których okłamano, że jadą na ćwiczenia. Podobno Rosja podrywa swoje odrzutowce do 200 lotów dziennie, zużywając przy tym gigantyczne ilości paliwa i części zamiennych, które będzie coraz trudniej uzupełnić ze względu na sankcje. Ukraina twierdzi, że zestrzeliła ponad 50 samolotów, wartych od 20 do 50 mln dol. każdy. Według ostatnich szacunków koszt wojny wynosi miliardy dolarów dziennie – w tym tempie Putin wyczerpie zasoby finansowe szybciej niż poparcie społeczne. Dla Rosjan znajdujących się w Ukrainie najgorsze dopiero może jednak nadejść. Jeśli Putin będzie chciał podbić Kijów (prawie 4-mln miasto) będzie musiał przerzucić dużą część siły bojowej do walki. Amerykańskiej 1. Dywizji Piechoty Morskiej – najbardziej elitarnym oddziałom bojowym na świecie – prawie dwa miesiące zajęło podbicie irackiej Faludży, która jest miastem wielkości 1/10 Kijowa. Mieszkańcy i lokalne wojska znają każdy zakątek Kijowa i każde skrzyżowanie, są coraz lepiej uzbrojeni przez Zachód i zmotywowani do walki – razem z rodzinami u boku lub bez, bo część ewakuowała się do Polski. Sprawia to, że będzie to długa i krwawa bitwa. Te gigantyczne koszty mogą spowodować, że Rosja wycofa swoje siły z innych frontów (np. z Syrii). I co wtedy? Pisanie bzdur ”o antysemityzmie i krytykowaniu Izraela” nie ma tu nic do rzeczy. Cytat z artykułu: ”Jego przywódcy powinni po prostu robić to, co leży w najlepszym interesie ich obywateli i traktować tych nowych krytyków z taką samą pogardą, na jaką zasługują inni izraelożercy.” Z pierwszą częścią zdania całkowicie się zgadzam, a drugiej nie będę nawet komentował.

  9. Jak najbardziej prawdziwe.Nawe taka Polska wazy sie krytykowa Izrael ze ” za malo Ukraincow przyjmuje”.
    Jak tu jeden z kontrybutorow do blogu opisal, Ukrainke z 4m dzieci nie bylo stac na zaplacenie tego co zadal hotel za przenocowaie , ale znalazl sie ktos kto przenocowal ich u siebie..
    W Izraelu uchodcy Ukraincy nie sa pzostawiani zeby sobie sami placili za zakwaterowanie czy liczyli naszczodrosc przypadkowych ludzi….
    I Izrael nie ma NATO za soba, jak Polska cos podszczekujaca o Izraelu i otoczona przyjaznymi krajami…

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.