
Historia Żydów bocheńskich wpisuje się w pasmo tragedii zagłady Polskich Żydów. Jest to rowniez historia ojca i ciotki mojej żony Niny, oboje żyli i uratowali się z likwidacji getta w Bochni. Przez parę lat ukrywali się w ziemiance u zaprzyjaźnionego chłopa a pod koniec wojny w kryjówce w lesie, przez cały czas pomagał mu finansowo jego profesor z gimnazjum, prof Stanisław Fischer.
Ojciec moje żony brał udział w podziemnej organizacji starającej się informować o Zagładzie, organizować walkę i przeżycie.
Losy dwóch przywódców tej grupy są opisane w niezwykle dramatycznym świadectwie spisanym w celi śmierci, w “Pamiętniku Justyny”, Gusta Dawidsohn-Draengerowa (jej biografia jest w wikipedii).
Po wojnie mój przyszły teść zaczął od razu studiować medycynę i filozofie na uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie ale po pogromie w Krakowie i innych miastach postanowił uciec do Szwecji. W Szwecji zaczął studiować w Uppsali i tu spotkał i zaprzyjaźnił się na cale życie z Jerzym Einhornem, ich dalsze wspólne losy są opisane w autobiografii Jerzego.
W Bochni działa muzeum lokalne założone przez prof Fischera z bardzo interesującą działalność kulturalna, odtwarzając historie regionu w tym i jej żydowskich mieszkańców. I właśnie niedawno otwarto tam wystawę pod tytułem “Okna pamięci. Żydowska społeczność Bochni” . O życiu bocheńskich Żydów – religijnym, rodzinnym, zawodowym, społecznym – oraz wydarzeniach historycznych, autorką wystawy jest pani kurator Iwona Zawidzka”.
Wystawa pokazuje rowniez późniejsze losy tych co przeżyli jak losy ich rodzin, dzieci i wnuków. Jest to niezwykle ciekawa perspektywa i oczywiscie opowie kawałek historii mojego teścia. Wystawa będzie trwała do końca stycznia 2023.
Wlodek Stankiewicz
Kategorie: Uncategorized
Moja Babcia i Dziadek Kresl i Jozef Horowitz zostali zastrzeleni w lesie, moj wujek Jakub z żoną i małym dzieckiem zostali zastrzeleni w swoim domu. Ciocia Mania prawdopodobnie też została zamordowana w Bochni a ciocia Fela (Fejga) zginęła w Bełżcu. Nie znam losu pierwszej żony i córeczki mojego Ojca Henryka (Chaima) Horowitza
I jeszcze jedna dramatyczna historia w malo znanej nam Bosni. Dziekuje, Leszek Kantor Sztokholm