Uncategorized

Dlaczego Egipt nie wpuści Palestyńczyków z Gazy na Synaj? Powodów jest wiele

Marta Urzędowska

Palestyńczycy w oczekiwaniu na możliwość przekroczenia granicy z Egiptem. Rafah, 16 października 2023 r.

Palestyńczycy w oczekiwaniu na możliwość przekroczenia granicy z Egiptem. Rafah, 16 października 2023 r. (Fot. Fatima Shbair / AP Photo)

Władze w Kairze wykluczają możliwość wpuszczenia uciekinierów z bombardowanej Strefy Gazy do Egiptu. Boją się terrorystów, narażenia pokoju z Izraelem i tego, że Palestyńczycy mogliby już nigdy nie wrócić do enklawy.

Podczas gdy Izrael, w ramach działań odwetowych za bestialski atak Hamasu z 7 października, bombarduje Strefę Gazy i szykuje ofensywę lądową, świat zastanawia się, dlaczego egipscy sąsiedzi nie wpuszczą uciekających przed bombami Palestyńczyków do siebie.

Egipt wraz z Izraelem od 16 lat blokuje odciętą od świata, liczącą 365 km kw. Strefę Gazy, godząc się jedynie na wpuszczanie przejściem granicznym w Rafah pomocy humanitarnej dla enklawy i wydając nieliczne pozwolenia na przekraczanie granicy jej mieszkańcom.

I nic więcej – władze w Kairze nieraz pokazały, że nie godzą się na wpuszczenie większej liczby Palestyńczyków na swoje terytorium, bez względu na okoliczności. Także przy poprzednich odsłonach wojny Izraela z Hamasem, w 2008, 2014 i 2021, kiedy Izrael prowadził w Strefie odwetowe naloty, a w Gazie ginęły setki cywilów, Egipcjanie nie otworzyli granicy dla palestyńskich uchodźców.

Na Synaj mogliby przedostać się terroryści. I z Egiptu atakować Izrael

Przejście w Rafah to dla mieszkańców Gazy jedyne okno na świat, a i tak uchyla się rzadko. Na mocy porozumienia z Izraelem z 2007 r., zawartego po przejęciu władzy w Strefie przez islamskich radykałów z Hamasu, Egipcjanie, wraz z Izraelczykami, faktycznie blokują enklawę.

Dlatego dziś Kair oburza się, że Izrael, wydając w ubiegły weekend rozkaz, by mieszkańcy Gazy opuścili północną część Strefy i udali się na południe, w kierunku granicy z Egiptem, faktycznie dopuszcza się przymusowych wysiedleń i zachęca Palestyńczyków do ucieczki. Egipski prezydent Abd al-Fattah as-Sisi podkreślał w ostatnich dniach, że „kluczowe jest, by Palestyńczycy pozostali tam, gdzie są, na swojej ziemi”.

– Egipt nie pozwoli na likwidację kwestii palestyńskiej kosztem innych państw – perorował egipski przywódca. – Nie będzie żadnej pobłażliwości czy narażania bezpieczeństwa narodowego Egiptu – dodał. W zamian zaproponował, by Izrael chwilowo osiedlił Palestyńczyków na własnej pustyni Negew, do czasu aż skończy operację zbrojną w enklawie.

Kair nie poprzestaje na słowach. Odkąd w Gazie ponownie rozgorzała wojna, egipskie władze wysłały na granicę w Rafah setki dodatkowych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Egipskie władze obawiają się nie tylko masowego exodusu palestyńskich cywilów na graniczący z Gazą Synaj, ale też ucieczki do Egiptu islamskich terrorystów z Hamasu i innych palestyńskich grup.

Egipcjanie wskazują, że radykałowie mogliby z Synaju planować i przeprowadzać kolejne ataki na Izrael, co mogłoby sprawić, że Izrael byłby zmuszony uderzyć w nich w Egipcie, narażając tym samym czterdziestoletni pokój między krajami.

– Gdyby przybyli tu palestyńscy bojownicy, Synaj stałby się bazą dla ataków na Izrael. A Izrael miałby prawo się bronić i uderzyłby na egipskim terenie – przestrzegał w ostatnich dniach Sisi. – Pokój, który udało nam się osiągnąć, wymknąłby nam się z rąk – dodał.

Na egipskim Synaju powstałoby palestyńskie państwo? Pomysł nie jest nowy

Egipskie władze nie bez racji argumentują, że w warunkach wojny, chaosu i dramatycznej sytuacji humanitarnej w Gazie praktycznie niemożliwe byłoby bezpieczne wpuszczanie na Synaj palestyńskich cywilów, tak by mieć pewność, że nie kryją się wśród nich terroryści. Do tego Egipcjanie sami borykają się z terrorystami na własnym terytorium – od dekady wojują z nimi ze zmiennym szczęściem właśnie na Synaju. Zresztą już wcześniej władze w Kairze wskazywały, że obawiają się powiązań między terrorystami z Hamasu i z ISIS, którzy mają na półwyspie swoje kryjówki.

Egipt nie chce u siebie Palestyńczyków, bo nie wiadomo, jak skończy się obecna odsłona konfliktu – Izrael obiecuje, że ostatecznie zniszczy Hamas, ale nie wiadomo, co stałoby się później. Nie ma deklaracji, kto w tej sytuacji miałby rządzić Gazą i czy Strefa wróciłaby pod izraelską okupację. Władze w Kairze alarmują, że wysłanie Palestyńczyków do Egiptu oznaczałoby faktyczne opróżnienie Strefy z jej palestyńskiej populacji i zrzucenie odpowiedzialności za jej przyszłość na Kair.

Podobne sugestie pojawiają się nie po raz pierwszy. W 2017 r. były prezydent Egiptu Hosni Mubarak gęsto tłumaczył się z doniesień, że w latach 80. zgodził się na propozycję Amerykanów i Brytyjczyków, by przesiedlić palestyńskich uchodźców z Libanu na Synaj. Przyznał jednocześnie, że podobną propozycję dostał jeszcze w 2010 r. od izraelskiego premiera Beniamina Netanjahu. Nie bez powodu Amira Oron, izraelska ambasador w Egipcie, w ubiegłym tygodniu odniosła się do podobnych sugestii publicznie, podkreślając, że „Synaj to terytorium egipskie”.

Niechęć Egiptu do wpuszczenia Palestyńczyków pogłębia fakt, że kraj boryka się dziś z potężnym kryzysem gospodarczym, który nagły napływ uchodźców mógłby zaostrzyć. Tym bardziej że Egipcjanom trudno zarzucić brak gościnności – w kraju już dziś mieszka ok. 9 mln imigrantów i uchodźców – największe grupy stanowią Sudańczycy, Syryjczycy i Jemeńczycy.

Jednocześnie Egipcjanie, choć oficjalnie zaprzeczają, że rozważają taką możliwość, najwyraźniej po cichu liczą się ze scenariuszem, w którym Palestyńczycy jednak masowo przejdą na egipską stronę. Gubernator Synaju gen. Muhammad Abd al-Fadil Szusza nakazał lokalnym władzom półwyspu przygotować listę miejsc – szkół, domów, niezagospodarowanych terenów, gdzie – „jeśli okaże się to konieczne – można będzie stworzyć miejsca schronienia”.

Palestyńczycy wiedzą, że ucieczka może zmienić się w wysiedlenie

Mieszkańcy Strefy Gazy, choć dziś marzą, by mieć dokąd uciec przed bombami, wiedzą, że mogą nie wrócić do domu. W przeszłości przesiedlenia Palestyńczyków po kolejnych wojnach z Izraelem do krajów arabskich kończyły się ich pozostaniem na stałe w Libanie, Jordanii czy Syrii.

Dlatego w ostatnim tygodniu w Kairze spotkali się przywódcy krajów Ligi Arabskiej i ustalili, że należy sprzeciwiać się wszelkim próbom wysiedlenia Palestyńczyków do krajów sąsiednich. Szef Ligi Ahmad Abu al-Ghajt wezwał ONZ, by potępiła „szalone wysiłki Izraela na rzecz transferu palestyńskiej populacji”.

Terroryści z rządzącego Gazą Hamasu też nie palą się wypuszczać Palestyńczyków. Kiedy Izrael wydał rozkaz, by mieszkańcy północnej Gazy uciekali na południe, przywódcy Hamasu wezwali Palestyńczyków, by pozostali na miejscu, a w ubiegłym tygodniu polityczny przywódca grupy Ismail Hanija ogłosił, że „nie będzie migracji z Gazy do Egiptu”.

Na razie Zachód rozmawia z Egipcjanami, by zgodzili się wypuścić z Gazy przynajmniej cudzoziemców i osoby z podwójnym obywatelstwem. Jednak mimo informacji z ostatnich godzin, że do Strefy wpuszczona zostanie pomoc humanitarna, wciąż nie ma doniesień, że udało się przekonać Egipcjan do otwarcia dla nich granicy.

Dlaczego Egipt nie wpuści Palestyńczyków z Gazy na Synaj? Powodów jest wiele

Kategorie: Uncategorized

2 odpowiedzi »

  1. Izrael powinien zachecac ludnosc Gazy do organizowania ruchu oporu przeciwko Hamasowi, ktory jest teraz oslabiony przez wojne z Izraelem. Takie grupy dzialajace przeciwko Hamasowi, dostalyby pomoc humanitarna, a nawet miltarna oczywiscie pod kontrola Izraela.

  2. Jeszcze za czasow faraonōw Gaza cieszyla sie sƗawą przeklętego miejsca.Gaza zawsze byƗa ogniskiem waśni i wojen. Gdy Saadat podpisaƗ pokōj z Izraelem to zarządaƗ oddać mu caƗy Synaj do ostatniego ziarenka piasku, ale nie zgodziƗ się wziąć też Gazę i oczywiście miaƗ rację.Teraz ta Gaza siedzi nam w Izraelu jak kość w gardle.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.