
W darze Leo Leszkowi Kantorowi, który jako cantus firmus wyśpiewał w swym kadisz pamięć gorzką i słodką - 20.11.2009 „Czarci palec" i Ojca kropla w morzu wojny, i ucieczka matczyna z Charkowa. I losy -- partytury tajemne: żołnierz Bogobojny spod Modlina i piękna z Jekaterynburga jak wdowa; rychły powrót, choć głodny i bosy, do Ojczyzny w zachodnich kresach. I nadzieje nowe - wnet zalęknione, zaś ręka Demiurga już ze smyczkiem przy strunach, a dziecko się śmieje. Strzegom i krajobrazy serca, i żołnierz w bóżnicy, Niemka Luśka niemowa od wojny szalona i płacz Matki uwięzły w pianina tęsknicy. Wreszcie miejsce pod słońcem radosne - Opole, nim jad Marca wypisze zeń bilet -- nim skona, co zakwitło, choć w gruzach przetrąconych kręgów życiorysu tułacza - co jak straszne wole albo garb odrzucenia pod żelazem cęgów. Gdzieś tam skrzypce, co trwały dwoma stuleciami i źle bardzo wraz z nimi Pan Spiro widziany, chociaż tajga rąbana artysty palcami słyszała z nich mazurka serca Dąbrowskiego. Na nic wierność i pamięć, bo korzeń wyrwany. Dobrzy ludzie dla skrzypiec wywozu papiery sfałszowane mu dali. Lecz dnia pamiętnego celna pieczęć potwora niby cios siekiery ze skrzypeczek tych duszę utoczy i zgnębi. I znów Norwid na bruku fortepian Szopena zobaczy, a Wieniawski sprzed stulecia głębi jakże gorzko zaszlocha. Pozostały groby - tu i tam, we Wrocławiu i w Szwecji; i scena dla kadisz; modlitewnik z ojcem wywieziony - ten znak nieuleczalnej już nigdy choroby: w Polsce czcionką hebrajską niegdyś wytłoczony... Harry Duda Przyslal Leo Kantor


Kategorie: Uncategorized