Przyslala Rimma Kaul
Lata minęły, ale mieszkańcy Włókienniczej Bogusławowi Lindzie nie wybaczyli. I menele, i ci, do których to określenie nie pasuje.
Tomasz Lawnicki
– O, ten to na bank po narkotyki – diagnozuje na pierwszy rzut oka starsza kobieta z psem. Od razu wie, że idący w kierunku ulicy Wschodniej młody człowiek nie jest stąd. I wie dokąd zmierza.
Faktycznie – mężczyzna skręca dokładnie tam, gdzie przewidziała i gdzie w bramie stoi lokalny, umięśniony “patrol”. Bo wszyscy wiedzą, w których kamienicach sprzedawane są dopalacze.
– Policja też wie. Ostatnio zmarł tu od dopalaczy młody człowiek, więc teraz przyjeżdżają częściej, nawet parę razy dziennie. Ale co z tego. Tutaj tak już jest – rozkłada ręce.
Panu Adamowi, gdy mówi o śmierci młodego mężczyzny, oczy robią się szkliste. Nie żeby to była dla niego jakaś rodzina. Po prostu nie może uwierzyć, dlaczego ludzie tak marnują sobie życie. A że człowiek był stąd, to swój. Bo każdy z Włókienniczej to swój. – A tu swój swojemu zawsze pomoże. Nie ma lipy – wyjaśnia prostą życiową prawdę.
Wystarczy zasłonić graffiti, przeparkować samochody i wszystko wygląda tak, jak w czasie wojny. Fot. Maciej Stanik
dwuzłotówki w kieszeniach na kino,
żywią się chlebem i piwem,
marzną im ręce zimą:
Kochankowie z ulicy Kamiennej
pierścionków, kwiatów nie dają.
Kochankowie z ulicy Kamiennej
wcale Szekspira nie znają.
Kochankowie z ulicy Kamiennej.
Wieczorami na schodach i w bramach,
dotykają się ręce spierzchnięte,
trwają tak czasem aż do rana,
kiecki są stare i zmięte.
Kochankowie z ulicy Kamiennej
tramwajem jeżdżą w podróże.
Kochankowie z ulicy Kamiennej
boją się gliny i stróża.
Kochankowie z ulicy Kamiennej.
Aż dnia pewnego biorą pochodnie,
w pochód ruszają, brzydcy i głodni.
“Chcemy Romea – wrzeszczą dziewczyny –
my na Kamienną już nie wrócimy”.
“My chcemy Julii – drą się chłopaki –
dajcie nam Julię zbiry, łajdaki”.
Idą i szumią,
idą i krzyczą,
amor szmaciany płynie ulicą…
…Potem znów cicho,
potem znów ciemno,
potem wracają znów na Kamienną.
Agnieszka Osiecka – Kochankowie z ulicy Kamiennej
Łódzką ulicę Włókienniczą od głównej Piotrkowskiej dzieli góra pięć minut drogi na piechotę.
Można tę ulicę minąć ze strachem, uznając, że jest to siedlisko wszelkiego zła. Potraktować jako aleję gwiazd, bo przecież “zagrała” w niezliczonej ilości filmów i seriali – choćby “W ciemności” Holland, “Miasta 44” Komasy czy “Powidoków” Wajdy. Można stwierdzić, że jest to niezwykła scenografia odchodzącej w dal historii, bo w końcu były to produkcje głównie wojenne. Dostrzec w niej wyłącznie skupisko wszelkich dramatów lub też miejsce niezwykłych więzi międzyludzkich.
No i można również uznać, że jest to ulica uczuć i namiętności, bo już u wlotu przy Wschodniej – z tej bardziej niebezpiecznej strony – można zobaczyć płaskorzeźbę “Kochanków z ulicy Kamiennej” z wyrytym cytatem z wiersza Agnieszki Osieckiej, a potem miłosne wyznania można znaleźć w każdej bramie. I to wciąż nie będzie cała prawda o dawnej Kamiennej, czyli dzisiejszej Włókienniczej.
Calosc TUTAJ
Kategorie: Uncategorized