28 lipca 2019 zmarł nieoczekiwanie mój przyjaciel Jerzy Wojciech Borejsza. Miał 84 lata. Był on profesorem historii.
W ostatnim dodatku do Gazety Wyborczej Ale Historia (1-08-2019) ukazał się artykuł o nim oraz parę fragmentów z jego ostatniej wspomnieniowej książki. Przytoczę niektóre jego fragmenty. Piszą tam „Profesor Jerzy Wojciech Borejsza był historykiem, znawcą dziejów polskiej emigracji XIX wieku, najwybitniejszym polskim badaczem totalitaryzmów i autorytaryzmów. Urodził się w 1935 r. w Warszawie. Był szykanowany po Marcu ’68, w 1975 r. został usunięty z uczelni po wykładzie o napaści ZSRR na Finlandię w 1939 r. Od 1975 r. pracował w Instytucie Historii Polskiej Akademii Naukowej, gdzie przez wiele lat kierował Zakładem Systemów Totalitarnych i Dziejów II Wojny Światowej. Napisał m.in. “Mussolini był pierwszy…”, “Rzym a wspólnota faszystowska”, “Szkoły nienawiści: historia faszyzmów europejskich 1919-1945)”, “Śmieszne sto milionów Słowian. Wokół światopoglądu Hitlera”. Wykładał w Heidelbergu i na wielu uniwersytetach europejskich.” Inne jego znane książki to „Emigracja polska po powstaniu styczniowym”, „Piękny wiek XIX”, „Sekretarz Adama Mickiewicza”, „Patriota bez paszportu”, „Stulecie zagłady”. Niektóre jego książki były nagradzane oraz tłumaczone na inne języki.
W zeszłym roku Jurek napisał książkę „Ostaniec czyli ostatni świadek” o swoim życiu, rodzinie, pracy, i swoich oraz ojca spotkaniach ze znanymi i często wybitnymi ludźmi. Jurek był synem znanego działacza komunistycznego Jerzego Borejszy (1905-1952), założyciela wydawnictwa „Czytelnik”, który w pierwszych latach Polski powojennej przyczynił się bardzo do rozwoju kultury w Polsce. Jego dziadek ze strony ojca Abraham Goldberg był założycielem i wydawcą pierwszej na świecie gazety syjonistycznej „Hajnt” wydawanej codziennie w języku jidysz w latach 1908-1939. Abraham ożenił się z bogatą Żydówką, Anną Różańską, rzeźbiarką, z którą miał troje dzieci: Julię, Beniamina i Józefa. Rozeszli się oni w 1909. Beniamin to właśnie późniejszy Jerzy Borejsza, a jego brat Stefan Różański to nie chlubnej pamięci dyrektor śledczego departamentu Urzędu Bezpieczeństwa (UB). Nazwisko Borejsza było także używane w rodzinie i przyjmowali je członkowie rodziny, którzy zajmowali się pisarstwem. Jurek ze swoim stryjem nie utrzymywał w zasadzie kontaktów.
Jurek urodził się Warszawie. W latach 1939-1941 przebywał we Lwowie i Buczaczu. W czasie wojny (1942-44) mieszkał z matką w Warszawie, po wojnie początkowo w Łodzi a później znowu w Warszawie. Maturę zdawał w TPD 3 przy ulicy Wiktorskiej w Warszawie. Studiował historię w ZSRR, początkowo w Kazaniu (1952-53) a później w Moskwie (1953-57). Doktorat i habilitację obronił na Uniwersytecie Warszawskim. Był tam także wykładowcą. Był również profesorem w Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W latach 1991-96 był dyrektorem Stacji Naukowej PAN w Paryżu. Pracował w archiwach ośmiu krajów europejskich i wykładał na wielu uczelniach zagranicznych (Moskwa, Paryż, Rzym, Berlin, Heidelberg, Monachium, Dijon i inne). Był autorem kilkunastu książek i wielu artykułów drukowanych w dwunastu językach.
Parę fragmentów z jego ostatniej książki wspomnieniowej.
„Ziemia ta wydała wiele wybitnych i uzdolnionych jednostek. Bardzo często tam, gdzie krzyżowały się różne narodowości i kultury. Największy astronom tego kraju Mikołaj Kopernik jako głównego języka używał niemieckiego. Najbardziej znany kompozytor Fryderyk nosił po ojcu Francuzie nazwisko Chopin, najznakomitszy poeta narodowy Adam Mickiewicz czuł się Polakiem, ale za ziemię ojczystą uważał Litwę, nigdy nie był w historycznych stolicach Polski Warszawie i Krakowie. Pochodził z obrzeży rozległej niegdyś wielonarodowościowej Rzeczypospolitej Polskiej. I przypisują mu oprócz korzeni polskich czy litewskich także bądź to żydowskie, bądź to tatarskie parantele”.
„Ten kraj utracił ostatecznie swoją wielokulturowość w rzeziach drugiej wojny światowej, w nowych podziałach granicznych dokonanych przez ZSRR, USA i Wielką Brytanię. Miliony Żydów – obywateli polskich wymordowano. Trup kładł się gęsto w walkach ukraińsko–polskich. Ukraińców i Niemców wysiedlono i przesiedlono. Stała się Polska prawie jednorodna narodowo. Wybitny polski filozof, Tadeusz Kotarbiński, ubolewał nad tą utratą wielości etnicznej”.
„Po doświadczeniach drugiej wojny, po obu totalitaryzmach: hitlerowskim i stalinowskim, pozostało nam zadziwiające dziedzictwo: dawne plagi narodowe. W powszechnym użyciu jest pojęcie odpowiedzialności zbiorowej, częste są przejawy ksenofobii i antysemityzmu… Polska należy do krajów europejskich przyjmujących dzisiaj najmniejszą liczbę emigrantów-cudzoziemców. Pozostały po ludobójstwie hitlerowskim zaledwie śladowe grupy Żydów polskich. Ale na tej ziemi, która posłużyła jako centrum hitlerowskich obozów zagłady dla całej Europy, na płotach i murach młodociani niedouczeni w szkołach ciemniacy u progu XXI wieku wypisują hasła „Żydzi do gazu”.
Wielonarodowościowy tłum studentów z ZSRR i ze świata studiujący na Uniwersytecie Moskiewskim, gdzie i ja byłem, oficjalnie chowano w duchu internacjonalizmu, równości narodów i ras. Pod tą pokrywką bulgotały jednak urazy, niechęci, a czasem po prostu nieskrywana wrogość, ksenofobia, antysemityzm oraz wielkorosyjski szowinizm”.
„Patrzyłem ze zgrozą na urzędowy antysemityzm rozpętany przez partię polską, rzekomo komunistyczną, w 1968 roku, ale czułem się nie kandydatem do wygnania, ale gospodarzem mojej zhańbionej ziemi. Miałem poczucie, że to mój „czerwony ojciec” – anarchista czy komunista, dziecko znanej żydowskiej rodziny – zorganizował w 1945 roku odbudowę pierwszych domów w Warszawie. Pamiętałem, jak uruchamiał pierwszą drukarnię w zburzonej Warszawie i jak ciągnął mnie, jedenastoletniego chłopca, po nocach wozami kolportażu gazet i książek swojego wielkiego wydawnictwa po szosie Łódź–Łowicz–Warszawa. Pięćdziesiąt takich samochodów renault kupił dopiero co we Francji. I był z nich niezmiernie zadowolony. Były dla niego symbolem odradzającego się życia. Tak jak były nim akcje: taniej książki, walki z analfabetyzmem, rowerów dla listonoszy wiejskich. To ojciec patronował przywróceniu przedwojennego wyścigu kolarskiego Tour de Pologne. To jego wydawnictwo założyło fundusz pomocy dla sierot po powstańcach 1944 roku. To on zaplanował budowę wielkiego centrum drukującego prasę i książki – Domu Słowa Polskiego (ten projekt niebawem zmarnowano).
Tak więc nie ukrywam, że uważałem, iż kto jak kto, ale ja z pewnością powinienem na wzór ojca być polskim patriotą. I zawsze, już w wieku dorosłości, to słowo wywoływało we mnie obraz nocnej jazdy wozami kolportażu, światła reflektorów na szosie Łódź–Warszawa.”
Znałem Jurka ponad sześćdziesiąt lat. Odwiedzaliśmy ich gdy mieszkał z rodziną w Niemczech i we Francji. Oni byli u nas w Holandii. Gościliśmy także w Haarlemie jego niezwykle sympatyczną mamę. Gdy ostatnio byłem w czerwcu w Polsce nie udało nam się spotkać gdyż Jurek miał szereg badań lekarskich. Zmarł półtora miesiąca później.
Zostawił żonę i dwóch synów. Jeden jest profesorem archeologii w Meksyku gdzie mieszka na stale. Drugi jest fizykiem i mieszka z rodziną w Nowym Yorku. Jurek był człowiekiem niezwykle uczynnym. Propagował ciekawsze fakty i wydarzenia z historii. Był świetnym pisarzem oraz popularyzatorem. Widział analogię pomiędzy ustrojami faszystowskimi i tak zwanym „socjalizmem” i autorytaryzmem. Martwił się narastającą falą nacjonalizmów i powrotem ustrojów autorytarnych. Denerwował się fałszowaniem historii oraz tworzeniem nowych, nieprawdziwych mitów. Martwił się sytuacją w Polsce, rozbiciem dobrego Muzeum II Wojny w Gdańsku, wzrostem antysemityzmu. Pozostawił po sobie olbrzymie archiwum, które mam nadzieję, że się nie zmarnuje. Był wybitnym intelektualistą. Na zawsze pozostanie takim w mojej pamięci.
Jerzy Taubman, Haarlem, Holandia
Kondolencje na ponizszy adres
jerzytaubman@hotmail.com
Kategorie: Uncategorized
Po pierwsze Skąd pochodzi pani Adler, i czy ojciec jes lub był Kohenem? Gdzie mogę przeczytać pamiętniki Borejszy bo to nzwisko brzęczy w mózgu. Dziękując za pomoc Shlomo Adler pisaż ”A jew Again”
Znalam Jurka Borejsze od wczesnego dziecinstwa w Warszawie jako syna cioci Ewy Borejszyny. Czasami chodzil z nami do Lazienek na niedzielne spacery. Pamietam wydawal mi sie bardzo elokwentny i dowcipny i mowil do swojej mamy “Ewa”, co mi bardzo imponowalo.. Ale byl starszy ode mnie o 14 lat, i wlasciwie mialam z nim bardzo malo kontaktu. Ostanim razem rozmawialam z nim zaraz po smierci mojej mamy Eugenii Adler w marcu 2002go roku. On zadzwonil do Getyngi, kiedy ja tam bylam po pogrzebie. Szukal mojego brata Mariana, ktory tam mieszka. Powiedzial, ze napisal nekrolog o mamy smierci do polskiej prasy. W tym nekrologu wyrazil sie o niej jako “kochany czlowiek.” Dziekuje ci Jurek ze ten serdeczny, szlachetny gest. Smutno mi, ze juz nie zyjesz, ale mam nadzieje, ze jest ci teraz lepiej niz bylo na tej ziemi. Bede cie zawsze pamietala. Halina Adler Bramley
Akurat przeczytałem jego autobiografie,szalenie interesujące miał życie.
Jerzy Borejsza , moj Drogi Przyjaciel od dziesiecioleci , byl wspanialym czlowiekiem,otwartym na ludzi ,na ich problemy i radosci. Czuly i wrazliwy . Cudowny bajarz i serce kazdego towarzystwa. Mial wielkie poczucie humoru, i potrafil smiac sie i zartowac ze swoich slabosci. Cenil przyzwoitosc i rozum . Nie tolerowal glupoty i koltunstwa …i dlatego tak cierpial w ostatnich latach czynnie uczestniczac w polskim zyciu. Jurek zostawil zrozpaczonych przyjaciol,ktorzy jeszcze niedawno dzielili z Nim radosc z sukcesu Ostanca i juz sluchali konkretnych planow na nastepna powazna prace…Odszedl bardzo mi drogi Czlowiek i Wielki Ostaniec .Za wczesnie ,zeby zebrac wlasciwe slowa
(*) Coraz wieksze pustki,coraz większy smutek.
Czytałem ostatnią książkę prof.Borejszy.Bardzo ciekawa.