.
Jerzy Klechta
Właśnie wróciłem z pięknego koncertu muzyki żydowskiej. Warszawskie muzeum POLIN dość regularnie raczy nas muzyką. A ponieważ jestem „odwiecznym” melomanem (we wczesnej młodości byłem uczniem pani profesor Kicman- wspaniała pedagog, w czasie warszawskiego powstania straciła 3 synów i męża) nie mogłem pominąć niedzielnego, jak się miało okazać wspaniałego koncertu utworów czerpiących z bogactwa tradycji i kultury żydowskiej. Wystąpili soliści z Kanady, grała Sinfonia Varsovia pod batutą pochodzącego z Izraela maestro Talmiego.
Czym jest muzyka żydowska? Nawet ta komponowana współcześnie jest – powiedziałbym- nostalgiczna. Dominuje w niej powrót do przeszłości, do tragicznego losu Żydów. Ale muzyka żydowska jest bogata. Nie tylko słyszymy w niej dramatyczne losy żydowskiego narodu. Słyszymy w niej także …radość życia. Jednak dla mnie największe wrażenie podczas wspomnianego warszawskiego koncertu zrobiła elegia na smyczki, kotły i akordeon – „Dachau Reflections”.
Wieczorny koncert w warszawskim muzeum POLIN ukoronowała rapsodia Mieczysława Wajnberga. W Polsce jego kompozycje są grane bardzo często. To świetny, wybitny twórca. Komentatorzy, nieco żartobliwie nazywają Wajnberga kompozytorem polsko-żydowsko-radzieckim. W tym roku mija 100 rocznica Jego urodzin.
Kategorie: Uncategorized
Wielkie dzieki dla Pana Jerzego Klechty i pozdrowienia…