Polityka

Nieudana kolaboracja polskich endeków z ONR w 1940 r.

opisana w
Zeszytach Historycznych
przez Bernarda Wiadernego

 

Przy okazji burzy, jaką wywołała poroniona inicjatywa prezydenta Dudy objęcia narodowym patronatem obchodów 75 rocznicy powstania Brygady Świętokrzyskiej NSZ warto przywołać wcześniejszą o 4 lata, zapewne niechętnie wspominaną przez środowiska nacjonalistyczne, próbę politycznego porozumienia z hitlerowską III Rzeszą. Podjęto ją w lipcu 1940 roku w Lizbonie. Tę faktyczną zdradę państwa polskiego i polskiego rządu (wtedy już w Londynie) szczegółowo opisał dr Bernard Wiaderny, autor m.in. wojennej biografii Pawła Jasienicy, w artykule opublikowanym w 2002 roku w Zeszytach Historycznych Kultury Paryskiej.


Wiaderny dość lakonicznie przedstawił sylwetki sygnatariuszy memorandum, przesłanego ambasadorowi Rzeszy w Lizbonie za pośrednictwem ambasadora Włoch. Tymczasem np. zdawkowo potraktowany Jerzy Kurcyusz należał do władz Stronnictwa Narodowego i Obozu Wielkiej Polski z racji prezesury Młodzieży Wszechpolskiej.

Po rozłamie w środowisku narodowym w 1934 roku znalazł się w kręgu działaczy ONR, następnie należał do gremiów przywódczych ONR -ABC (przypomnijmy, że w czasie wojny ONR-ABC przekształcił się w Związek Jaszczurczy, a ten w NSZ). Pod koniec 1936 roku wszedł w skład Komitetu Politycznego Organizacji Polskiej (tajna hierarchiczna struktura wewnątrz ONR-ABC) i należał do najwyższych władz tej organizacji. W okresie 1936-1937 brał udział w rozmowach na temat porozumienia się ONR-ABC z obozem piłsudczykowskim. Pod koniec 1939 roku wyjechał do Francji jako wysłannik kół ONR. Do Polski wrócił w 1947 roku, został radcą prawnym. W 1980 -81 był doradcą „Solidarności” śląsko-dąbrowskiej, później – obrońcą w procesach politycznych.

Dokument, przytoczony przez Bernarda Wiadernego, nie miał żadnego wpływu ani na politykę hitlerowców wobec Polski, ani też na losy jego autorów, którzy swoim aide-mémoire (napisanym nie w złej, a w okropnej francuszczyźnie) nigdzie i nigdy się nie pochwalili.

Nie ma się czemu dziwić – to wystąpienie oznaczało zdradę Ojczyzny, tak jak była nią późniejsza współpraca Brygady Świętokrzyskiej NSZ z radomską delegaturą Gestapo.

BERNARD WIADERNY: NIECHCIANA KOLABORACJA: POLSCY POLITYCY I NAZISTOWSKIE NIEMCY W LIPCU 1940

16 czerwca 1940 roku w miasteczku Libourne, położonym w południowo-zachodniej Francji miała miejsce dramatyczna rozmowa między prezydentem Raczkiewiczem a Stanisławem Catem-Mackiewiczem. Wobec klęski Francji w wojnie z hitlerowskimi Niemcami Mackiewicz nakłaniał prezydenta, aby rząd polski podjął rokowania z Trzecią Rzeszą.

Próba Mackiewicza skończyła się fiaskiem. Polskie władze ewakuowały się do Anglii i stamtąd prowadziły dalszą walkę. Powyższy epizod jest uważany przez historiografię za ostatni akt proniemieckiej orientacji Mackiewicza, czy szerzej – polskich prób kolaboracji z hitlerowskimi Niemcami w czasie drugiej wojny światowej!

Prezentowany poniżej dokument prowadzi do odmiennych wniosków i pozwala zrekonstruować, moim zdaniem, najważniejszą – jeśli się weźmie pod uwagę znaczenie biorących w nim udział polskich polityków – próbę kolaboracji z Trzecią Rzeszą. Dokumentem tym jest memorandum w języku francuskim grupy polskich polityków, do której należeli: pułkownik Jan Kowalewski, wzmiankowany już Mackiewicz, Tadeusz Bielecki, Jerzy Zdziechowski, Stanisław Strzetelski, Emeryk Hutten-Czapski i Jerzy Kurcyusz, złożone na ręce posła włoskiego w Lizbonie z prośbą o przekazanie go posłowi niemieckiemu, baronowi Oswaldowi von Hoyningen-Huene. Ten ostatni po otrzymaniu kopii memorandum przesłał ją swoim przełożonym w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Berlinie.

Kopia ta znajduje się obecnie w Archiwum niemieckiego MSZ i służy za podstawę niniejszej publikacji. Nosi ona datę 24 lipca 1940. Wywołana przez memorandum wymiana pism wewnątrz niemieckich instytucji pozwala na zrekonstruowanie przebiegu tej akcji, jak również przynosi trochę danych o motywach jej polskich inicjatorów.

26 lipca 1940 poseł Huene poinformował niemiecki MSZ, że poseł włoski w Lizbonie, Bova Scoppa, przekazał mu memorandum polskich osobistości, które – jak się wyraził – są gotowe do szybkiego nawiązania kontaktu z rządem niemieckim.

Memorandum zostało podpisane przez wyżej wymienionych polityków, których można z grubsza zaliczyć do obozu piłsudczykowskiego i narodowego. Inicjatorem tego kroku był pułkownik Kowalewski, przed wojną krótko szef sztabu w Obozie Zjednoczenia Narodowego (OZN). Nie była to jego pierwsza próba nawiązania kontaktu z Niemcami. Po klęsce wrześniowej Kowalewski zgłosił się w listopadzie 1939 u niemieckiego posła w Bukareszcie, Wilhelma Fabriciusa, z prośbą o umożliwienie mu powrotu do okupowanej Polski. Próba ta skończyła się niepowodzeniem ze względu na sprzeciw Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy.

Do najważniejszych osób, które podpisały memorandum, trzeba zaliczyć Stanisława Mackiewicza Ignacego Matuszewskiego. Mackiewicz, bez wątpienia jeden z najlepszych publicystów II Rzeczpospolitej, był od 1922 roku redaktorem wileńskiego Słowa. Przez wiele lat wypowiadał się za porozumieniem polsko-niemieckim, które byłoby skierowane przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Sam określał się jako „germanofil” czy nawet „Hitlerofil”. We wrześniu 1939 Mackiewicz przedostał się do Francji, wznowił wydawanie Słowa i wszedł w skład Rady Narodowej – organu, który miał na emigracji zastąpić sejm. Po klęsce Francji w czerwcu 1940 Mackiewicz, wraz z między innymi Tadeuszem Bieleckim, udał się do Portugalii. We wrześniu odleciał z Lizbony do Londynu.

Ignacy Matuszewski był związany z obozem piłsudczyków od czasu pierwszej wojny światowej. Między 1918 a 1923 rokiem służył w wywiadzie, w latach 1929-1931 miał wpływ jako minister skarbu na polską politykę gospodarczą. W tym okresie Matuszewski należał do tak zwanej „grupy pułkowników” – nieformalnego grona piłsudczyków, które w istotnym stopniu kształtowało politykę polską.

W latach 1931-1936 był on redaktorem naczelnym Gazety Polskiej – nieoficjalnego organu rządu. Po starciach wewnątrz obozu rządzącego musiał zrezygnować z tego stanowiska. Podobnie jak Mackiewicz, Matuszewski znalazł się po Wrześniu we Francji, a następnie po kapitulacji Francji – latem 1940 w Portugalii.

Wśród pozostałych sygnatariuszy memorandum trzeba wskazać na Tadeusza Bieleckiego Jerzego Zdziechowskiego. Bielecki został w czerwcu 1939, po śmierci Romana Dmowskiego, przywódcą Stronnictwa Narodowego. Na wygnaniu we Francji Bielecki wszedł w skład Rady Narodowej i został jej wiceprzewodniczącym. Po klęsce Francji nie opuścił tego kraju, lecz pozostał w jego nieokupowanej części i próbował odbudować struktury Stronnictwa.

W kontekście tu omawianego memorandum godna podkreślenia jest działalność polityczna i publicystyczna Bieleckiego w tym czasie – wskazywał on często na konieczność porozumienia z państwami romańskimi, jak Francja, Włochy czy Hiszpania, i przedstawiał w pozytywnym świetle kolaborujący z Niemcami reżim Pétaina. Podobnie jak Mackiewicz, również Bielecki próbował 16 czerwca 1940 roku przekonać prezydenta Raczkiewicza o konieczności nawiązania rozmów z Niemcami. Do Londynu przybył on dopiero w czerwcu 1941.

Zdziechowski był politykiem narodowo-demokratycznym. W ostatnim rządzie przed zamachem Piłsudskiego pełnił funkcję ministra skarbu (listopad 1925-maj 1926). Później usiłował zbliżyć się do obozu rządzącego. Jako wiceprezes Centralnego Związku Polskiego Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów (tak zwanego Lewiatana) Zdziechowski popierał kontakty między wielkim przemysłem a obozem władzy. Jako wydawca czasopism o zabarwieniu nacjonalistycznym już przed wojną współpracował z innym sygnatariuszem memorandum, Strzetelskim. Ten ostatni, polityk i dziennikarz, był w latach 1930-1935 posłem na sejm z ramienia Stronnictwa Narodowego, jak również redaktorem naczelnym Gońca Warszawskiego, gazety o profilu nacjonalistycznym. Na emigracji we Francji Strzetelski sprawował funkcję zastępcy przewodniczącego polskiego Związku Dziennikarzy, był członkiem Rady Narodowej i wchodził w skład redakcji Głosu Polski, który był organem Rządu.

Dwaj ostatni sygnatariusze memorandum to Emeryk Hutten-Czapski Jerzy Kurcyusz. Czapski był adoptowanym synem Bogdana Hutten-Czapskiego, posiadacza ziemskiego i polityka w Rzeszy Wilhelmińskiej. W latach Drugiej Rzeczpospolitej Czapski był między innymi posłem na sejm z ramienia BBWR (1930-1938), jak również przewodniczącym Związku Ziemian. W ocenie jednego ze współpracowników niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Czapski usiłował „do ostatniej chwili” zażegnać wybuch konfliktu polsko-niemieckiego.

Kurcyusz, dziennikarz pism narodowych, był działaczem ONR-ABC. Można więc stwierdzić, że autorzy memorandum należeli do obozu piłsudczyków i narodowców. Jeśli szuka się punktów stycznych w ich programach politycznych, trzeba podkreślić skłonność do autorytarnych modeli państwa, antysowietyzm i wrogość wobec rządu Sikorskiego. Ten ostatni punkt był szczególnie wyraźny u Matuszewskiego i Mackiewicza.

Jeszcze jeden polityk polski poparł memorandum, chociaż go nie podpisał. Był to Jan Szembek, przed wojną w latach 1932-1939 zastępca ministra spraw zagranicznych Józefa Becka. Szembek przybył po klęsce wrześniowej do Francji, a następnie, w lipcu 1940, do Lizbony. W rozmowach wśród tamtejszego korpusu dyplomatycznego określał się wielokrotnie jako przeciwnik rządu Sikorskiego. Jak pisał poseł niemiecki w Lizbonie, Szembek miał oświadczyć, że popiera tę inicjatywę i pozostaje w kontakcie z Kowalewskim.

Memorandum, napisane w złej francuszczyźnie, rozpoczyna się stwierdzeniem, że klęska Francji w czerwcu 1940 roku diametralnie zmieniła sytuację w Europie. Z tego względu powinna mieć miejsce „odbudowa Europy” na bazie aktualnej sytuacji politycznej. Już przez to sformułowanie autorzy memorandum uznawali panowanie niemieckie na kontynencie – „odbudowa Europy” (w języku niemieckim Auʄbau lub Wiederauʄbau) należała do podstawowych tematów propagandy nazistowskiej po upadku Francji. Następnie wskazywano na niebezpieczeństwo chaosu gospodarczego i politycznego, i wynikającego z tego niebezpieczeństwa wzrostu wpływów komunistycznych.

Po tych ogólnych stwierdzeniach poruszono problematykę polską. Argumentowano, że w wyniku działań wojennych sytuacja społeczeństwa polskiego jest szczególnie trudna i z tego powodu istnieje niebezpieczeństwo wzmocnienia wpływów komunistycznych czy również prosowieckich.

Jak łatwo zauważyć, próbowano stworzyć nić porozumienia między autorami a odbiorcami pisma – w stabilizacji gospodarki, jak również w ograniczeniu wpływów komunistycznych na terenie okupowanej Polski powinny być zainteresowane obie strony – zarówno Niemcy, jak i sygnatariusze memorandum. Ten cel może być osiągnięty, pisano dalej, przez radykalną zmianę sytuacji Polski.

Jako pierwszy krok postulowano przekonanie Polaków do okupacji niemieckiej, jako drugi – utworzenie rządu kolaborującego, bo tak moim zdaniem należy rozumieć sformułowanie centre d’étude, którym posługują się autorzy memorandum. Liczono na to, że wśród emigrantów nie tylko narodowcy, lecz również ludowcy i socjaliści przynajmniej częściowo poprą tę inicjatywę. Sugerowano, że wśród polityków pozostających w okupowanym kraju znajdą się osoby, które opowiedzą się za nią.

W końcowych słowach pisma autorzy stwierdzali, że są gotowi udać się do Włoch, by stamtąd rozbudowywać kontakty polityczne. Jak już pisałem, memorandum zostało przekazane posłowi Włoch w Lizbonie, z prośbą o dostarczenie go stronie niemieckiej. Było to, moim zdaniem, udane posunięcie – zmuszało przedstawicieli Trzeciej Rzeszy do udzielenia swojemu sojusznikowi odpowiedzi.

Bezpośrednio po nadejściu listu posła niemieckiego w Lizbonie, zawierającego kopię memorandum, rozpoczęło się w berlińskim MSZ zbieranie informacji o jego autorach. W tym celu zwrócono się do Rudolfa von Schelihy, który przed wybuchem wojny, w latach 1932-1939, pracował w ambasadzie niemieckiej w Warszawie jako radca i orientował się w polskiej scenie politycznej. Te krótkie charakterystyki autorów memoriału warte są tu przytoczenia.

Według Schelihy Kowalewski to przede wszystkim „jeden z najbardziej nieubłaganych przeciwników bolszewizmu”, który cieszy się w Polsce dobrą opinią, jest uczciwy i nieprzekupny. Podobnie pozytywnie brzmiała opinia o Mackiewiczu – został on nazwany „jak najbardziej poważną osobą. Byłoby dobrze, gdyby udało się go wykorzystać dla naszych celów”, stwierdzał Scheliha. Następny z autorów memoriału, Emeryk Hutten-Czapski, jest kulturowo związany z niemieckością. „Jeśli miałoby dojść do współpracy z politykami polskimi, na pierwszym miejscu […] musiałby być uwzględniony Czapski”.

Pozostali autorzy memorandum otrzymali gorsze oceny. Polityczna wartość Matuszewskiego jest niewielka, Zdziechowski jest wprawdzie człowiekiem uczciwym i nieskazitelnym, w Polsce jednak mało znanym. Bielecki i Strzetelski jako narodowi demokraci, wrogo nastawieni do Niemiec, nie mogli liczyć u Schelihy na uznanie.

Emil von Rintelen, kierownik Wydziału Politycznego w niemieckim MSZ, po zaznajomieniu się zarówno z memorandum, jak i z opinią Schelihy doszedł do wniosku, że polskim politykom chodzi o „opuszczenie obozu Sikorskiego i związanie się z nami”. Ministerstwo raz jeszcze zasięgnęło opinii Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, czy ewentualny powrót Kowalewskiego do Polski jest możliwy, i raz jeszcze otrzymało odpowiedź negatywną. Ostateczna decyzja, w jaki sposób odpowiedzieć na polską inicjatywę, została podjęta na najwyższym szczeblu. Minister spraw zagranicznych Ribbentrop polecił, aby polskie „próby zbliżenia” pozostawić bez odpowiedzi.

Jak to zwięźle skomentował Rintelen w liście do posła w Lizbonie „nie przewiduje się dokonać zmian w strukturze Generalnego Gubernatorstwa”.

Tak więc polska inicjatywa nie przyniosła żadnych rezultatów. Mackiewicz po ucieczce do Londynu stanął przed Sądem Honorowym przy Radzie Narodowej – z powodu rozmowy w Libourne. Sprawa memorandum nie przedostała się do opinii publicznej.

Bernard WIADERNY

Aide-Mémoire polityków polskich, datowane Lizbona, dnia 24.07.1940, przytoczone jest tutaj zgodnie z kopią, załączoną przez posła niemieckiego w Lizbonie, barona Oswalda von Hoyningen-Huene do jego pisma z dnia 26.07.1940. Oba pisma znajdują się w Archiwum niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Berlinie, w zespole Politische Abteilung V, Politische Bestrebungen der Emigranten gegen ihr Mutterland, sygn. 104243.

Piotr Rachtan

Nieudana kolaboracja polskich endeków z ONR w 1940 r.

Kategorie: Polityka, Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.