Poezja

MAŁA ANTOLOGIA POEZJI ŻYDOWSKIEJ cz 1/ 3

.

Wybór wierszy pochodzi z Antologii poezji żydowskiej
(PIW 1983) który jest wykonaniem kolektywnym dosyc wyjątkowym…albowiem w kraju uważanym za jak najbardziej nie lubiącym Żydów, znalazło się pięćdziesięciu dziewięciu poetów polskich by przetłumaczyć wybór wierszy stu trzech autorów żydowskich!!!


Icchok Lejbusz Perec (1852 – 1915 )
Adwokat urodzony w Zamościu. Pierwociny poetyckie ogłaszal w języku polskim i hebrajskim. W 1882 zamieszkał na stałe w Warszawie, a dom jego,
stal się Mekką pisarzy. Zalicza się do klasyków literatury żydowskiej.


Nie myśl

Nie myśl, że świat jest karczmą – stworzony,
Ażeby przepychać się w nim do Szynkwasu
Pięściami, pazurami i zachlać się, żreć, kiedy
Inni patrzą, i mdlejąc, i połykając ślinę
Wciągają żołądek miotany przez skurcze! –
O, nie myśl, że świat jest karczmą!

Nie myśl, że świat jest giełdą – stworzony,
By silny do woli mógł kupczyć słabymi,
Kupować młodych dziewcząt niewinność,
Mleko z pierszi kobiet, szpik z kości
Mężczyzn i dzieciom odbierać ich uśmiech,
Rzadkiego gościa na zżółkłych twarzyczkach –
O, nie myśl, że świat jest giełdą!

Nie myśl, że świat jest dżunglą – stworzony
Dla wilków i lisów, łgarstwa i żeru;
Niebo – zasłoną przed widokiem Boga;
Mgła – by nikt tu nie patrzał na ręce;
Wiatr – by zagłuszyć dzikie okrzyki;
Ziemia, ażeby krew ofiar wessała –
O, nie myśl, że świat jest dżunglą!
Świat nie jest karczmą, giełdą ni dżunglą,

Wszystko się liczy i kładzie na wagę!
Ni łza, ni kropla krwi nie przemija,
Na próżno nie gasną ni oko, ni iskry!
Łzy rosną w rzeki, a rzeki w morza,
Z mórz wzbiera potop, z iskry jest piorun –
O, nie myśl, że umarło już prawo!

tłum. Arnold Słucki
( 1920 – 1972 )
Autor przedmowy Antologii poezji żyd


 

Mordechaj Gebirtig (1877- 1942)
Urodwzil się w Krakowie. Cale życie pracował jako stolarz. Bardzo popularny poeta.
W 1938 r .po ekscesach antyżydowskich w Przytyku napisał slynne” Nasze miasto gore”
które stalo się hymnem mlodzieży w gettach.


Tak, miałem kiedyś dom

Tak miałem kiedyś dom, przestrzeń dokola ciepłą,
Trochę narzędzi mialem, jak zwykle to bywa w biedzie.
.Związany z tym wszystkim byłem niby korzenie z drzewem,
wszystko razem było moim szczęśliwym dobytkiem.
.
Tak, mialem kiedyś dom, pokoik, kuchenkę małą.
Cicho mi w nich schodziły długo idące lata.
Miałem przyjaciół dużo, wszyscy mnie znali dokoła,
Mój dom był pełen gwaru, śpiewano wesołe piosenki.

Lecz przyśli tamci źli ludzie, okrutni przyśli ze śmiercią,
I domek mój, który miałem, który był moją własnością,
który tak ciężkim trudem wznosiłem przez dlugie lata,
W przeciągu dnia mi rozbili- jest jeszcze tlący się popiół

Przyśli, jakby to przyszła nieznana ciemna choroba,
Z domu mnie z żoną wygnali i dzieci musiały odejść.
I krążę odtąd bezdomny, jak ptak nad umarłym gniazdem.
I nie wiem, za co to kara, nie znam wszystkiego przyczyny.

Tak, miałem kiedyś dom, już po nim zatarte wspomnienia.
Z uśmiechem patrzyli na dom mój, patrzyli na jego ruinę.
Znów szukam nowego domu, tak ciężko o nowy jest dom.
Nie wiem, gdzie będzie, i nie wiem, czy trwały będzie, czy zginie.

Tłum. Zbigniew Jerzyna (1938 – 2010)
Łagiewniki maj 1941

Kategorie: Poezja

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.