Uncategorized

Ożeniony ze szlachcianką (45)


Marian Marzynski

Na początku roku 1974 Nixon odmawia przekazania Kongresowi nagrań z Białego Domu. Wybucha afera Watergate. Na naszym domowym froncie, po urodzeniu Ani, Grażyna pozostaje w Kopenhadze, gdzie z pomocą moich rodziców, Broneczki i Daneczka, łączy pracę w biurze architektonicznym z opieką nad dziećmi, które opuścił ojciec, nauczyciel filmu w Rhode Island School of Design. Czy ta praktyczna decyzja była właściwa? Szukam odpowiedzi w naszych listach.

Kopenhaga, 8.1.1974. Misiaszku, smutno bez ciebie. Calineczka waży 5 kg i przybywa jej 150 gramów tygodniowo. Budzę ją o 6 rano i daje jej mleko, poznaje wszystkich domowników, śmieje się od ucha do ucha. Bartek rozrabia strasznie, latam od jednego do drugiego. Jak ty byłeś, Bartek był zupełnie inny, wesoły i dość grzeczny, teraz mu ciebie brakuje (tak chyba jest u rozwiedzionych rodziców), wyrósł już z przedszkola i smarkacze go denerwują. Anjulka jest zdrowa, trochę może za gruba, ale co mam zrobić jak wiecznie jest głodna?

Jak ty. Jak wygląda nasz ogródek? Czy wiesz, że trzeba obcinać suche gałęzie, szczególnie z róż i wyrywać chwasty? szkoda byłoby zapuścić ten ogród, bo później nie dam sobie rady. G Providence,

15.1.1974. Gagulinku, matko najsłodsza, może jednak ściągnąć was tutaj? Głupio mi, że ja się tu tak byczę. Scott Sorensen, który wciąż mieszka w naszym domu, zabrał mnie do Vermontu, gdzie jego rodzina ma wakacyjny dom.

Scott pracuje w stacji telewizyjnej jako news cameraman obsługujący oficjalne wydarzenia, ale przy okazji filmuje to, co go naprawdę interesuje: życie mieszkańców Providence, coś, co rzadko trafia na ekran.

Z tych odrzutów montażowych postanowiliśmy zrobić film To Live in Providence, na który Scott dostał grant z miejscowego Humanities Council. Inna wiadomość: Hardu Keck, który uczy w RISD, był w lecie 5 tygodni w Rzymie, gdzie szkoła ma własny pałacyk i specjalny program. Powiedział, że możemy wspólnie zaoferować kiedyś taką letnią sesję. Jeżeli zgłosi się 20 studentów i każdy zapłaci po 400 dolarów, to będziemy mieli do podziału 3 tysiące, plus bezpłatne wakacje w Rzymie. Uwielbki dla Ani i Bartosza. Oglądam jego zdjęcia sprzed roku. M.

Kopenhaga, 20.1.1974. Psinku, dwoje dzieci to jest kołowrót. Mała była przeziębiona, Bartek strasznie rozrabiał. A ja latałam od jednego do drugiego. Pierwszy raz byłam z Bartoszkiem na publicznym basenie. W wodzie spisywał się dzielnie, ale po wyjściu z wody widać było, że był zdenerwowany. Poszedł do męskiej szatni, ale wrócił nieprzebrany i zapłakany i prosił mnie, żebym z nim tam weszła, powiedziałam, że nie mogę, jakoś się przebrał, ale powiedział, że nie chce już więcej chodzić na ten basen. W przeciwieństwie do tatusia jest wstydliwy. Tymczasem mąż znajomej twoich rodziców, pani Gdalewiczowej zupełnie zwariował, chodzi cały dzień po korytarzu, coś krzyczy od rzeczy, nic nie pamięta, mają go zebrać do zakładu, to samo zdarzyło się już innym w tym domu opieki socjalnej na Blegdamsvej. Strasznie ta emigracja podziałała na starych ludzi. Gaga.

Providence, 2. 10. 1974. Gagulinku, mam coś dla Bartoszka. W NYT przeczytałem, że w Zoo w Kopenhadze mieszka najstarsza na świecie hipopotamka, która będzie obchodziła 50 urodziny. Waży 2 tony, na śniadanie zjada 20 kilo. Ta hipo-baba nazywa się Maren i ma męża o imieniu Rasmus II, o 28 lat młodszego, ale pół tony cięższego. Z pierwszym mężem Rasmusem I, miała 13 dzieci, z drugim – 5, ale już więcej rodzić nie może. Zabierz go do tego Zoo i powiedz mu, że jak przyjadę, to jeszcze raz tych hipciów odwiedzimy. M.

Kopenhaga, 6. 2. 1974. Marychno, oto życie matki: o 6 karmi Anię piersią i robi dla niej mleko na później, potem śniadanie dla Bartka, ubiera go i do przedszkola, on na rowerku, ona za nim, do pracy idzie na 8:30. Od 10 do 11, babcia Broneczka idzie z Anją do Frederiksberg Garden, gdzie spotyka swoje polsko-żydowskie znajome, potem ma lekcje duńskiego, a dziadek Daneczek zostaje z Anją. W południe matka zwalnia się z pracy, żeby nakarmić Anię, która apetyt ma niesamowity. Broneczka odbiera Bartka z przedszkola, po którym jest zawsze w złym humorze. Po powrocie z pracy ja się nim zajmuje. Ale nie przejmuj się, ty pracujesz and naszą przyszłością i też masz swoje zasługi. Karmiąca matka. G.

Providence, 30.2.1974. Gagciu, oglądałem wczoraj dom do kupienia niedaleko nas. Chcą 39,500, ale do remontu, więc negocjować można od 30 tysięcy. Podwójny living room po obu stronach, osobna jadalnia, wielka kuchnia z własną ubikacją, pięć pokoi na pierwszym piętrze i duża łazienka, schody na drugie piętro gdzie są 4 dodatkowe pokoje. Można by tam zrobić mieszkanie do wynajęcia, które pokryłoby koszt pożyczki. Ale malutki ogród, więc chyba odpada. Co myślisz? Twój agent nieruchomościowy. M.

Kopenhaga, 8.3.1974. Mój najsłodszy Marysinku, żadnych domów beze mnie. Bartkowi pozwoliłam chodzić samemu na sąsiednie podwórko, ale ciągle wraca z płaczem, bo go starsze dzieci bija, więc trzeba go posłać na kurs karaty. Przed chwilą dzwonił człowiek z Ministerstwa i powiedział, że za twoje zasługi dla telewizji dostaliśmy wcześniej obywatelstwo duńskie. Dania to porządny kraj. Ale czy my jedziemy we wrześniu do tej Ameryki, bo jak nie będzie tej zasranej wizy, to co? Czy ten adwokat zdąży? G.

Providence, 15.3.1974. Panio Gagunio, nie przejmuj się Pani, wizę będziesz miała, szczególnie teraz, gdy zostałaś Dunką i możesz udawać, że do Ameryki jedziesz, żeby odwiedzić stęsknionego męża.

Zdjęcie, które ci posyłam było zrobione w studio gdzie Ned Bastille i Jean de Segonzac budują dekoracje do filmu o pewnym robocie, który na końcu zbuntuje się przeciwko swoim konstruktorom. Robot wydaje różne niezrozumiałe dźwięki. Zaproponowałem im żeby film nazwali CHRZĄSZCZ, nagrałem to słowo, które robot będzie co jakiś czas wymawiał jako ostrzeżenie przed dramatycznym finałem. Najważniejsza wiadomość: szkoła zatwierdziła mój projekt stworzenia nowego, zaawansowanego programu filmowego, opartego na doświadczeniach łódzkiej szkoły filmowej. Przekonałem ich, że żeby podnieść jakość filmów, potrzebni są bardziej dojrzali studenci.

Kopenhaga, 8.4.1974. Marychna, na twoje 34 urodziny życzę ci, żebyś miał miłe życie ze mną, a ja z tobą, żebym ja nie zwracała ci uwagi w samochodzie, ale pod warunkiem, że będziesz kierownice trzymał obiema rękami. Twoja córka Aniulka to bardzo miła osoba, 8 kg, niedługo będzie siadać. Mówi się tutaj, że wykapany tatuś. Psiątko najsłodsze, najukochańsze, uwielbiam cię, przyjedź już bardzo szybko. G.

Po dorocznym festiwalu filmowym znów znalazłem się w Kopenhadze, gdzie jak każdego lata miałem do zrobienia nowy film telewizyjny. Tym razem był to muzyczny dokument, w którym Karel Kryl, czeski odpowiednik Jacka Kaczmarskiego, śpiewał swoje protest songs z epoki inwazji Czechosłowacji.

Nasze drugie zdobycie Ameryki nastąpiło 1 października 1974, kilka dni przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.

Zatrzymałem Dodge Coronet 1967 przed budynkiem RISD, żeby pokazać studentom dwójkę naszych dzieci.

Po powrocie ze spaceru po historycznym cmentarzu z okresu amerykańskich wojen rewolucyjnych, założyłem szlafrok i pomyślałem, że tu już zostaniemy.


Ożeniony ze szlachcianką (45)


Poprzednie odcinki

TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

1 odpowiedź »

  1. Dom za 30 000 US.Lza się o oku kręci.
    Pawel

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.