Uncategorized

ZMYŚLENIA ( 1 )


Eliza Segiet

Eliza Segiet – absolwentka studiów magisterskich Wydziału Filozofii, autorka siedmiu tomów wierszy, monodramu, farsy i mikropowieści. Jej teksty można znaleźć w licznych antologiach, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Członek Stowarzyszenia Autorów Polskich oraz World Nations Writers Union. Laureatka Międzynarodowej Publikacji Roku (2017 r., 2018 r.) w Spillwords Press (USA) oraz Nagrody Literackiej Złota Róża im. Jarosława Zielińskiego (za tom Magnetyczni) w 2018 r. Dwukrotnie jej wiersze (2018 r., 2019 r.) zostały wybrane jako jedne ze 100 najlepszych wierszy roku  w International Poetry Press Publications (Kanada). W The 2019 Poet’s Yearbook  została nagrodzona prestiżową nagrodą Elite Writer’s Status Award jako jeden z najlepszych poetów 2019 r. Nominowana do Pushcart Prize 2019 oraz do Naji Naaman Literary Prize 2020.

„Zmyślenia” to zbiór krótkich form prozatorskich, w których Eliza Segiet przygląda się człowiekowi zagubionemu, poszukującemu, dręczonemu, wykluczonemu.

Recenzja Kingi Mlynarskiej


Pustynia 

Z nieśmiałością, niepewnością, a nawet z lękiem powolutku podchodził do czworonożnego, wielkiego − wcześniej znanego tylko z książek, z ekranu telewizora i cyrku − zwierza. Piasek, wyglądający jak mąka, przesuwał się pod stopami. Każdy krok przybliżał chłopca do celu. Choć bardzo się bał, marzył, by wsiąść na niego i poczuć smak pustyni.

− Przecież z niego spadnę, wejdź ze mną − powiedział do swojej mamy. − Boję się, ale przez moment chcę się poczuć tak jak Staś i Nel.

Mama umierała ze strachu, ale nie chciała mu tego powiedzieć. Weszła na leżącego kolosa. Po chwili przechyliła się, by pomóc wspiąć się dziecku. Wtedy dopiero zobaczyli, co znaczy siedzieć na wielbłądzie. Kolos powolutku wstawał, najpierw uniósł swoje tylne nogi. To było najgorsze, bo nikt ich nie uprzedził, jakie to jest uczucie… Obydwoje przechylili się do przodu, gdy po chwili, kiedy już twardo stał na tylnych nogach, zaczął podnosić przód swego ogromnego ciała. Najpierw uklęknął na kolanach – chyba właśnie tak można to nazwać − by za moment stanąć i zacząć przemierzać mały fragment pozornej monotonii. Na swoich smukłych, pięknych nogach przesuwał się jak okręt na oceanie. Morze piachu, które widać z tej wysokości, falowało. 

Beduin, dla którego pustynia jest domem, szedł powoli, trzymając na uwięzi swojego towarzysza. Rozmawiał z nim, krzyczał: 

− Jalla, jalla! 

A on szedł, zanurzając swoje kopyta w bezkresie piasku. Czasami odzywał się do swojego pana: 

− Hhhhhhhhhhh.

Z góry, z jego grzbietu brzmiało to jak ostrzeżenie przed burzą.

Podróżni kołysali się rytmicznie. Bali się obydwoje, ale mama nie okazywała lęku, tylko uspokajała dziecko:

− On żartuje, on nas lubi – mówiła.

Wielbłąd szedł powoli, majestatycznie. Ogromnymi rzęsami odgarniał drobinki piasku, które próbowały zamieszkać w jego oczach. Nagle piasek zawirował, zaczęły tworzyć się skierowane ku górze leje. Jakby chciał wzlecieć do nieba. Miliardy „mącznych” drobinek wpadały jedna po drugiej, wszędzie. Były w każdej szparce, w każdej kieszonce, w każdym załamaniu szortów, były wszędzie. Przemieszczały się z zastraszającą prędkością. Mama zasłaniała oczy i usta dziecka chusteczką, żeby tylko pustynia wyrządzała jak najmniej szkód. Wielbłąd szedł spokojnie, co jakiś czas mrugał oczami i odwracał głowę, bosy Beduin skrywał się za nim i dalej podążał do miejsca przeznaczenia.

W oazie dowiedzieli się, że nadchodzi burza piaskowa.

− W takim razie co to było? − spytał malec.

− Tak powitała cię pustynia, byś pamiętał, że ona ma swoje prawa. Chciałeś mieć przygody jak Staś Tarkowski, to ona przez chwilę pokazała ci swoją siłę.

Turlali się z wydm, nie patrząc, jakie jeszcze zakamarki znajdzie piasek. Zjeżdżali, jakby obydwoje mieli po siedem lat. Wiedzieli, że tutaj wrócą, bo to magicznie miejsce, z dala od problemów świata.

cdn

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.