Uncategorized

TOWARZYSZE



Henryk Grynberg

AKT I

Pewnej listopadowej nocy wezwano nas do Głównego Zarządu Politycznego. Stalin nam podarował marszałka, a zrobił to tak znienacka, że wszystkich zaskoczył. Nawet na górze nikt nie rozumiał, dlaczego strzelił mu ten pomysł do głowy. Przecież i tak dowodzili sowieccy „doradcy” i przebrani sowieccy generałowie, a obsadzona sowieckimi aparatczykami Informacja obserwowała wszystkich oficerów – po co więc usuwać i ten pozór? Dostaliśmy zadanie bojowe: w ciągu dwudziestu czterech godzin przekonać naród, że powinien się cieszyć z prezentu i pokochać dzielnego czerwonoarmistę, który do nas przybywa ze swoim wielkim sowieckim doświadczeniem. Rozejrzałem się po zespole, który miał tego dokonać: sowiecki doradca i sami Żydzi. Werner, Planer i Płoński w ciągu nocy napisali broszurę, Zatorska ją zredagowała, Jaeger i ja puściliśmy na maszyny. Milion egzemplarzy, nie licząc ulotek, plakatów, portretów. Na bankiecie za stołem prezydialnym zasiedli Bierut z Biurem Politycznym i Sztab Generalny z medalami od Lenino do Berlina. A wtedy jeszcze każdy, kto chciał zrobić karierę, miał żonę nie do pary, więc Aryjczycy przyprowadzili swoje żydowskie weteranki partii, a Żydzi swoje weteranki kasyn oficerskich. Ja z Hanką znajdowaliśmy się na samym końcu podkowy, pośród pracowników kultury przetykanych donosicielami. Jedzenie docierało do nas późno i skąpo, tylko wódki było pod dostatkiem, więć raz po raz strzelały toasty i wszyscy nabierali coraz więcej animuszu, i stawali się coraz rozmowniejsi, aż i ja poczułem potrzebę, żeby coś powiedzieć. – Za naszego marszałka, dzielnego syna Związku Radzieckiego! – zawołałem, wznosząc wysoko szklaneczkę.

Mój matowy baryton nie przebił się przez karczemny gwar, ale Leder, który siedział opodal, miał wyrobione ucho. – He is dangerous – powiedział do swej żony. – He is drunk – próbowała zbagatelizować jego żona. – Ciszej, ciszej, ja chcę wznieść toast – zawołałem znowu, ale Hanka trzasnęła mnie w kark z taką siłą, że opadłem z powrotem na krzesło.Wkrótce potem dostałem wezwanie do Belwederu. Bierut, Rokossowski, generalicja – intymnie za wspólnym stołem, woda sodowa i oranżada. Referował Wozniesienski, po rosyjsku. Po nim sowiecki Polak Skulbaszewski po polsku, matka nauczyła. Zagrożenie bezpieczeństwa wewnętrznego, infiltracja w wojsku…

Powiało chłodem, od którego krew stygła w żyłach. Nie było żadnej dyskusji, nikt się w ogóle nie odezwał, tylko Bierut, biały jak ściana, złożył krótkie oświadczenie, że tak, tak, że trzeba w wojsku zrobić porządek. Nikt na nikogo nie patrzył. Nikt by się nie zdziwił, gdyby na miejscu zaczęto aresztowania. […] Leder poszedł jako jeden z pierwszych – z Komarem, Bronem, Gerhardem, Flatą i dwunastoma innymi Żydami. Torturowano ich, dostał dożywocie. – między innymi za ten angielski. (Te trzy sceny są uwiecznione w moim „Memorbuchu”, rozdz. „Kariera”, WAB 2000 i Czarne 2018).

AKT II

Pewnego dnia nasze szkolne koło ZMP dostało od Zarządu Dzielnicowego zadanie bojowe: wyjść na Piotrkowską, gdy wojsko będzie wracało z letnich ćwiczeń, i wznosić okrzyki. Ustaliliśmy, kto co zawoła i stanęliśmy przy rogu Jaracza (dawniej Cegielniana). Nawet sporo ludzi było, bo wojsko w spłowiałych polowych mundurach, ale z połyskującą bronią robiło mocne wrażenie. – Niech żyje Ludowe Wojsko Polskie! – zawołałem. – Niech żyje, niech żyje! – odpowiedziało kilkanaście głosów z chodnika (też mieli swoje zadanie). – Niech żyje prezydent Bolesław Bierut! – zawołał Marek. – Niech żyje, nie żyje – zgodziło się kilkanaście głosów. – Niech żyje marszałek Polski, Kanstan-tin Rakaka-ssowskij! – zająknął się Miszka, który przeżył wojnę w Rosji i tak zapamiętał to imię i nazwisko. – Brawo, brawo! – odpowiedziało parę głosów.

AKT III

– 20 PAŹDZIERNIKA 1956 – VIII PLENUMTow. Ochab: Tow. Rokossowski zwraca się, żeby mu udzielić głosu.Tow. KONSTANTY ROKOSSOWSKI:Towarzysze, wszystkim wiadomo, że życie kraju idzie normalnym trybem. Tak jak każdy zakład ma swój plan i pracuje według swego programu, tak samo dzieje się w wojsku. Przeprowadza się zajęcia w okręgach, korpusach, a następnie w dywizjach i brygadach. Każdy dowódca ma swój plan i ma prawo według tego planu przesuwać wojsko tram, gdzie ćwiczenia są przeprowadzane. Manewrów w tym roku nie było. Gdyby były manewry, ruchy wojsk byłyby jeszcze większe. Żadnych decyzji ze strony kierownictwa o zaprzestaniu wszelkiego ruchu wojsk wojsko nie otrzymało, a gdyby i otrzymało, to na wykonanie takiego zarządzenia potrzeba byłoby kilku dni. Towarzysze wiedzą, że to jest okres, kiedy wojska przeprowadzają ćwiczenia taktyczne, bo już skończyły się ćwiczenia kompanijne, batalionowe, pułkowe, a teraz dywizje ćwiczą na obozach i poza obozami, gdyż teren obozów jest za mały.

W związku z tym korzystamy z terenów pozaobozowych; robimy to corocznie i to nie wywoływało nigdy żadnych zastrzeżeń. O częściowym ześrodkowaniu niektórych jednostek dla celów specjalnych wie Biuro Polityczne. Zrobiono to w związku z doświadczeniami wynikającymi z wypadków poznańskich. Teraz co się tyczy ruchu wojsk radzieckich. Specjalnie otrzymałem takie zadanie od Biura Politycznego, żeby wyjaśnić, bo były takie sygnały, że jest jakiś ruch, posuwanie się wojska. Rzeczywiście wojska radzieckie posuwały się. Przeprowadzały jesienne manewry na terenie, gdzie rozlokowana jest grupa wojsk radzieckich. Wojska te posuwały się w kierunku Bydgoszczy i w kierunku Łodzi. W związku z tym z polecenia Biura Politycznego zwróciłem się do Marszałka Koniewa, który kierował tymi ćwiczeniami, o to, żeby posuwanie się wojsk północnej grupy na wschód zatrzymać i aby wróciły z powrotem (sic) do swych garnizonów stałego rozlokowania. To wszystko, co ja wiem.Pamiętamy wypadki poznańskie i plotki, jakie rozpowszechniano w związku z tym.

Kiedyśmy się przekonali, że to tylko plotki, to myśmy spokojnie zareagowali, chociaż zmuszeni byliśmy wojsko wyprowadzić do Poznania. Do tego była wyłoniona specjalna rządowa komisja, która przyjmowała (sic) decyzje na miejscu. Dzisiaj mamy też nienormalną, denerwującą sytuację. Powstały podejrzenia. Nie będę rozwijać tego, ale to jest niesłuszne. Polska Ludowa jest samodzielna, wojsko jest oddane partii i rządowi i wojsko nigdy się nie ruszy tak, jakby to miało wynikać z aluzji niektórych towarzyszy. Bez rozkazu rządu, bez rozkazu Biura Politycznego ani jeden krok nie będzie zrobiony. Nie wolno, nie mamy prawa podejrzewać Wojska Polskiego o to, że mogło (sic) ono być wykorzystane przeciwko rządowi albo partii. Nie mamy takich żołnierzy. Żołnierze składają przysięgę na wierność władzy ludowej i rządowi RP, swojej przysiędze pozostaną wierni do końca. Wypadki poznańskie to potwierdziły (!).

Wojsko działa wówczas, kiedy otrzymuje rozkaz od partii i rządu.Tow. Ochab: Biuro Polityczne zgłosiło wniosek, ażeby sprawa została zbadana. […] Jestem za tym, aby po zbadaniu sprawy, zawiadomić KC o stanie faktycznym […]. Proponuję, żebyśmy najpierw rozpatrzyli sprawę Biura Politycznego […] Udzielam głosu tow. Gomułce.Tow. WŁADYSŁAW GOMUŁKA: Towa-rzyyysze, […][…]Tow. Skrzeszewski: Ja proponuję, ażeby do spisu kandydatów na członków Biura Politycznego włączyć tow. Rokossowskiego.Tow. Rumiński: Wniosek popieram […]. Trzeba, żebyśmy jak komuniści to robią, mówili szczerze i serdecznie […] Towarzysze, mam niepokój co do samej listy, biorąc pod uwagę niewprowadzenie tow. Rokossowskiego. Ten niepokój wynika […] z naszego obecnego stosunku w praktyce do KPZR i do Związku Radzieckiego. […]

Mam obawy, że my nie poprawimy tego przez przyjęcie listy bez tow. Rokossowskiego. […] Najważniejsze jest to, jak masy zrozumieją wydźwięk (sic) niewybrania tow. Rokossowskiego […] Nie mówiono o tym otwarcie […], ale towarzysze mówią w kuluarach, że to jest próba nacisku na Związek Radziecki… (tow. tow. Albrecht i Starewicz: Kto? Kto?) […] Towarzyszu Starewicz, jeżeli już mnie tak napastujecie, to powiem, że wyście mi mówili […] w następny dzień po VII Plenum, że Polska nie może być samodzielna, bo towarzysze radzieccy do tego nie dopuszczają i wtrącają się wszędzie [i] że tow. Chruszczow postawił sprawę tow. Zambrowskiego na VI Plenum i postawił sprawę żydowską. Tak samo mówili i inni towarzysze, np. tow. Borowski, tow. Gawron. Towarzyszu Starewicz, nie prowokujcie mnie, kto tak mówił, bo to są wasze przekonania. Trzeba być szczerym i mówić o tym. Tow. Wiesław musi mieć jasny pogląd, kim kto jest, co myśli i gdzie idzie. […] Aby wyprowadzić tow. Rokossowskiego, trzeba było do tego przygotować kraj. Takie posunięcie jest jawną manifestacją i tak zostanie przez naród i kraj zrozumiane. […]Tow. Ochab: – Chcę tylko krótko zaznaczyć, że niewysunięcie czyjejś kandydatury w żadnym wypadku nie oznacza, że się do danego towarzysza nie ma zaufania. […] Kandydatura tow. Rokossowskiego została zgłoszona, a więc będzie do listy dopisana.

Epilog

Tow. R. Nowak: Protokół z posiedzenia komisji skrutacyjnej wybranej na VIII Plenum KC PZPR w dniu 21 października 1956 r. […] Poszczególni kandydaci na członków Biura Politycznego KC otrzymali następującą ilość głosów: Tow. Cyrankiewicz 73, tow. Gomułka 74, tow. Jędrychowski 72, tow. Loga-Sowiński 74, tow. Morawski 56, tow. Ochab 75, tow. Rapacki 72, tow. Zambrowski 56, tow. Zawadzki 68, tow. Rokossowski 23, tow. [Zenon] Nowak 1. Do Biura Politycznego wybrani zostali następujący towarzysze: tow. Cyrankiewicz, tow. Gomułka, tow. Jędrychowski, tow. Loga-Sowiński, tow. Morawski, tow. Ochab, tow. Rapacki, tow. Zambrowski, tow. Zawadzki.

Kategorie: Uncategorized

1 odpowiedź »

  1. Jesteście teraz dla nas Wolną Europą. Dla Polaka to komplement. Powodzenia.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.