Uncategorized

Naród ratujacy Żydów?

Przyslala Katharina Dr.Gasinska – Lepsien


Na uroczystości upamiętniającej 80. rocznicę rzezi w Jedwabnem: latem 1941 r. w małym polskim miasteczku zamordowano setki Żydów.Zdjęcie: obrazy imago/Eastnews
Jak narodowi populiści w Polsce chcą napisać historię Holokaustu na nowo

„Przechwytywanie pamięci” – często określane jako „porwanie pamięci” w języku angielskim – jest genialnym neologizmem. Ponieważ wywołuje skojarzenia wizerunkowe statku porwanego przez piratów i odtąd płynącego pod fałszywą flagą.

Tym razem jednak statek nazywa się Pamięć o Holokauście, a piraci wyrzucają część faktycznej załogi pod pokład, czyniąc ją niewidoczną dla świata zewnętrznego. Dlatego w przyszłości piraci zdecydują o przebiegu »Pamięci Holokaustu«.

Międzynarodowa konferencja w Berlinie w połowie czerwca, której gospodarzami byli Dom Kultur Świata, Forum Einsteina i Centrum Badań nad Antysemityzmem na Politechnice Berlińskiej, pokazała, jak aktualne i niebezpieczne jest zjawisko zawłaszczania pamięci.

Organizatorzy zaplanowali opis i analizę sytuacji w Polsce czwartego i ostatniego dnia, aby historyk Holokaustu Jan Zbigniew Grabowski z Ottawy w Kanadzie przemawiał przed w dużej mierze pustymi rzędami krzeseł. Większość uczestników konferencji i dziennikarzy już wyjechała.

OFIARY 

Jego wkład zasługuje na szczególną uwagę, gdyż rządzącym w Polsce narodowym populistom PiS udało się już upamiętnić Zagładę przede wszystkim sprawiedliwym Polakom, ale już mniej faktycznym ofiarom – Żydom.

Istnieją również zagrożenia dla wolności badań w Polsce w procesach „prawdy historycznej”, które IPN autorytatywnie ustanawia na podstawie specjalnej ustawy o cenzurze Holokaustu. Sam Grabowski przegrał już taką sprawę wraz ze znaną badaczką Holokaustu Barbarą Engelking, w której sędzia czuł się przede wszystkim przywiązany do nowej linii partyjnej.

„Zaprzeczanie tym faktom jest intelektualnie i moralnie złe”.

JAN GRABOWSKI

Właśnie tym procesem rozpoczyna swój berliński wykład „Porwanie pamięci o Holokauście: od Treblinki przez Auschwitz do getta warszawskiego”. – 9 lutego 2021 r. sędzia Ewa Jończyk wydała wyrok w warszawskim Sądzie Okręgowym Cywilnym – wyjaśnia, dodając jeszcze kilka szczegółów na temat powódki i wspierającej ją prawicowej fundacji ekstremistów, a następnie cytując zadziwiające uzasadnienie wyroku: „Publikowanie tekstu przypisującego Polsce zbrodnię Holokaustu popełnioną przez III Rzeszę można uznać za naruszenie poczucia tożsamości i dumy narodowej”.

Co więcej: „Wydarzenia historyczne, które zapisały się w pamięci gminy, a także poszczególnych jej członków są uważane za fakty niepodważalne, nie mogą być relatywizowane” – powiedział sędzia. Wpłynęłoby to nie tylko na poczucie przynależności do Polaków, ale także zaszkodziłoby publicznemu wizerunkowi Polski.

Sędzia mija sie jednak z „prawa”, że Polacy nigdy nie byli kolaborantami z nazistami i dlatego nie mogli popełnić żadnych zbrodni na Żydach. Według sędziego wszystkie akty przemocy podczas Holokaustu zostały z definicji popełnione przez »Trzecią Rzeszę«, niezależnie od tego, kto je faktycznie popełnił.

WSPÓŁPRACA 

Dla historyków, którzy od lat badali różne formy polsko-nazistowskiej kolaboracji, w tym wyłudzenia i kradzieże mienia żydowskiego, uzasadnienie jej wyroku skazującego brzmiało wręcz absurdalnie.

W końcu jej stwierdzenia stworzyły nowe podstawy : nie tylko Polacy w dużym stopniu uczestniczyli w kradzieży mienia żydowskiego, ale dziesiątki tysięcy polskich Żydów zginęło w wyniku bezpośredniego lub pośredniego zaangażowania ich polskich sąsiadów. Nawet w pracy naukowej I wciąż jest noc, która była podstawą procesu, można było to przeczytać w każdym rozdziale.

„Zaprzeczanie tym faktom jest intelektualnie i moralnie niesłuszne” – powiedział z oburzeniem Grabowski. O wiele gorsze jest jednak założenie o rzekomym „prawie do dumy narodowej”, które każdy Polak ma jako podstawowe prawo i jest chronione prawem. Nawet jeśli Grabowski i Engelking wygrali proces w drugiej instancji, badacz jest przekonany: „Wyrok sędziego Jończyka nie jest odosobnionym przypadkiem, ale częścią rozwoju, który prowadzi wprost do »fałszerstwa Holokaustu«”.

GETTO Zawłaszczenie 

Zaglada dla własnego pozytywnego spojrzenia na historię widać szczególnie dobrze na przykładzie monet okolicznościowych. Na przykład w 70. rocznicę wybuchu wojny w 1939 r. Narodowy Bank Polski wyemitował dwie monety kolekcjonerskie poświęcone tym „Polakom, którzy ratowali Żydów”: jedną o wartości dwóch złotych i drugą za 20 złotych. Na żadnej z monet nie widać Żydów, ale dwukrotnie zerwany mur getta i przecięty drut kolczasty, nad którym unosi się polski orzeł lub polsko-żydowska organizacja „Żegota” jako wyzwoliciele.

„To kompletne przeinaczenie” – powiedział Grabowski. „Polska armia podziemna nie zburzyła żadnych murów getta.” Żegota, reprezentowana na monecie przez trzech Polaków, została sfinansowana przez polski rząd na uchodźstwie w Londynie, ale tylko wtedy, gdy tylko niecałe 60 000 z 500 000 Żydów w getto warszawskie jeszcze żyło. Żydowski bojownik ruchu oporu nie pojawia się.

Na innej pamiątkowej monecie, również poświęconej „Polakom ratującym Żydów”, na pierwszym planie znajduje się kobieta, która ratuje małe żydowskie dziecko. „Oczywiście byli Polacy, którzy ratowali Żydów”, mówi Grabowski, „ale była to niewielka liczba bardzo odważnych ludzi, bynajmniej nie większość Polaków”.

POLITYKA HISTORYCZNA 

Od wyborczych zwycięstw narodowo-populistycznego Prawa i Sprawiedliwości (PiS) w 2015 i 2019 r. „porwanie pamięci o Holokauście” stało się, zdaniem Grabowskiego, quasi-oficjalną polityką historyczną państwa polskiego. »Powstały liczne nowe instytuty i muzea, które dysponują ogromnymi środkami finansowymi.«

Pod kontrolą partii znalazły się istniejące instytucje, przede wszystkim Instytut Pamięci Narodowej (IPN) zatrudniający kilkuset pracowników i roczny budżet ok. 100 mln euro. Mniejszy Instytut Pileckiego otworzył kilka lat temu filię w Berlinie, aby rozpowszechniać za granicą wersję PiS polskiej historii. Ponadto pojawiły się liczne „gongo”, czyli organizacje pozarządowe, które są organizowane i finansowane przez państwo PiS. Zewnętrznie jednak wydają się „niezależni”. Do ich obowiązków często należy obrona „dobrej reputacji Polski”.

Kto ratował Żydów, zawsze musiał liczyć się ze zdradą ze strony innych Polaków.

Falsyfikatorzy Holokaustu zajmują się przepisywaniem historii na swoją korzyść – używając prawd, półprawd i nieprawd. A więc prawdą jest, że niektórzy Polacy pomagali Żydom podczas II wojny światowej. Nie jest jednak prawdą, że zrobiły to miliony Polaków. Przeciwnie, ratowanie Żydów było wówczas przez wielu uważane za „niepatriotyczne”.
„Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”, jak nazywają nieżydowscy pomocnicy w izraelskim pomniku Yad Vashem, zawsze musieli liczyć się ze zdradą ze strony innych Polaków. PiS chce teraz ugruntować mit Polski jako „ludu wybawców Żydów” w kraju i za granicą i sprzeczny z prawdą historyczną.

W Polsce porwanie pamięci o Holokauście obejmuje również zmianę nazw obozów koncentracyjnych i obozów zagłady, tak aby trudno było odróżnić obozy koncentracyjne dla polskich bojowników od obozów zagłady dla Żydów.
Podczas gdy dziesiątki tysięcy ludzi zmarło z wycieńczenia, złej higieny i chorób w głównym obozie Auschwitz I, niemieccy esesmani zamordowali w Auschwitz II-Birkenau ponad 1,1 miliona Żydów. To samo dotyczy obozu pracy Treblinka I i obozu zagłady Treblinka II pod Warszawą, gdzie zamordowano 900 tys. Żydów.

Od czerwca 2007 r. Auschwitz nosi oficjalną nazwę »Auschwitz-Birkenau – były niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady (1940–1945)«. W wyniku zmiany nazwy ofiary są sumowane, zwykle z dodatkiem „w tym 1,1 mln Żydów”, choć równie dobrze można by powiedzieć „w tym 200 tys. ofiar nieżydowskich”.

DZIEŃ PAMIĘCI 

27 stycznia na całym świecie wspomina się wyzwolenie Auschwitz przez Armię Czerwoną. PiS, który sprawował rządy po raz pierwszy w latach 2005-2007, przeciwstawił się temu „Dniu Wyzwolenia” polskim dniem pamięci: od 2006 roku w Polsce obchodzony jest „Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych”. ” 14 czerwca W 2015 roku dzień został przemianowany na »Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Zagłady«. Upamiętnia pierwszy transport 728 polskich więźniów z więzienia w Tarnowie do głównego obozu Auschwitz.

W 1940 roku obóz zagłady Birkenau nawet nie istniał. „Niemniej jednak, jak twierdzi ten plakat – czyta na głos Grabowski – „Polacy byli pierwszymi więźniami niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz. 80. rocznica pierwszego transportu do Auschwitz.« Dyrekcja muzeum komentowała to na łamach mediów społecznościowych i przypominała, że zwłaszcza polscy więźniowie, którzy zachorowali w Auschwitz I, byli często później mordowani w Auschwitz-Birkenau. „Chociaż to prawda”, przyznaje historyk, „nadal błędem jest ogłaszanie Polski pierwszymi ofiarami obozu zagłady Auschwitz II”.

Również w Treblince doszło do „przejęcia pamięci o Holokauście” poprzez pomieszanie wspomnień z obozów pracy i obozów zagłady. „To pozwala na nową narrację, fałszowanie Holokaustu” – powiedział Grabowski. Ponadto Instytut Pileckiego, mający filię w Berlinie, odsłonił niedawno pomnik na dawnym dworcu Treblinka, który ma upamiętnić kolejarza Jana Maletkę jako „ratownika Żydów”. 21-latek został zastrzelony przez Niemców, ponieważ podobnie jak inni Polacy podawał wodę zamkniętym w pociągu Żydom.

Niektórzy skorzystali z sytuacji kryzysowej i wzbogacili się.

„Zgadza się”, mówi Grabowski, „chociaż zrobili to za dobre pieniądze w dolarach, złocie lub diamentach. Dużo złota. Nie ma ani jednego świadectwa, by ktoś podawał Żydom wodę bez żądania zapłaty. Wręcz przeciwnie: ocaleni Żydzi wielokrotnie podkreślali to w swoich powojennych historiach.«

Maletka nie uratowała ani jednego Żyda, ale tuż przed śmiercią wykorzystała jej sytuację kryzysową i wzbogaciła się nimi. »Ale teraz stoi pomnik upamiętniający 900 tys. zamordowanych Żydów i „dobrego Polaka” Jana Maletkę, który rzekomo podzielił ich los. To jest fałszowanie Holokaustu” – powiedział Grabowski.

PROCES

 Wygląda na to, że proces jeszcze się nie zakończył. Wkrótce po tym, jak Engelking i Grabowski świętowali swoje zwycięstwo w drugiej instancji w sierpniu 2021 r., dowiedzieli się, że polski Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny zamierza złożyć nadzwyczajną apelację od tego wyroku. Sprawa miałaby być następnie ponownie rozpoznana w Sądzie Najwyższym przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Zdaniem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu ta izba założona przez PiS nie jest sądem w rozumieniu traktatów europejskich, ponieważ istnieją wątpliwości co do niezawisłości sędziów. Ale Polska do tej pory ani nie zreformowała, ani nie zlikwidowała izby. – W normalnych demokracjach proces cywilny kończy się wyrokiem w drugiej instancji – mówi Grabowski. „Nie jest tak w Polsce. Tu minister sprawiedliwości może w każdej chwili odwołać się do sądu o potwierdzenie przejęcia pamięci o Holokauście, czyli partyjnej wersji historii” – to gorzka konkluzja

Naród ratujacy Żydów?

Przetlumaczyl Sir Google Translate

Kategorie: Uncategorized

1 odpowiedź »

  1. Szczerze mówiąc uważam, że Berlin jest najmniej odpowiednim miejscem na organizowanie konferencji na temat Holocaustu. Polacy byli różni- tak jak w każdym narodzie byli bohaterzy i kanalie. Ja i mój ojciec zostaliśmy uratowani przez Polkę i polskie zakonnice-bezinteresownie!

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.