
Nie do pojęcia są wieloletnie starania gminy żydowskiej, by wyburzyć zabytkowy budynek przy synagodze Nożyków i na jego miejscu postawić nowoczesny biurowiec albo hotel. Takich symbolicznych miejsc związanych z żydowską historią miasta, które przetrwały wojnę, jest niewiele. Tym bardziej oburza postawa tych, którzy powinni o to dziedzictwo dbać.

„W 1999 r. historyczne budynki wraz z terenem oddano Gminie Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. Już rok później gmina sprzedała nieruchomość miejscowej spółce PHU Stok. Ta w połowie 2003 r. zburzyła synagogę i mykwę, by w ich miejscu postawić zajmujący niemal całą działkę olbrzymi gmach mieszkalno-usługowy górujący nad kameralną zabudową tej części Otwocka. Na otarcie łez po zniszczonym dziedzictwie przed monstrualną bryłę gmachu wciśnięto pamiątkowy kamień z podpisem: <Pamięci żydowskich mieszkańców Otwocka” Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie i Stok sp. z o.o.” – tak mój redakcyjny kolega Tomasz Urzykowski pisał kilkanaście lat temu o zburzeniu dawnej synagogi i mykwy w Otwocku.

Oficyna przy ul. Twardej 6 nazywana Białym Budynkiem Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza
Z kolei w 2009 roku gmina żydowska zburzyła gmach Szpitala św. Łazarza przy Lesznie. Zbudowany w 1927 roku początkowo mieścił żydowski sierociniec i dom starców, a od lat 40. do 2007 roku szpital dermatologiczny. Dziś na jego miejscu stoi nowoczesny apartamentowiec.
Czy taki sam los spotka Biały Budynek, oficynę z XIX wieku przy synagodze Nożyków? Od ponad 100 lat służy społeczności żydowskiej, w czasie wojny znajdowało się w nim ambulatorium. Dziś ma w nim siedzibę wiele instytucji żydowskich. Sam gmach jest w kiepskim stanie. Gmina od lat stara się o zezwolenie, by go zburzyć i na jego miejscu w partnerstwie z deweloperem postawić nowoczesny biurowiec, a może hotel. Na razie z tymi inwestorskimi planami musiała się wstrzymać, bo na rozbiórkę zabytku nie zgodził się wojewódzki, a potem generalny konserwator zabytków.
– Nasza społeczność się dusi. Potrzebujemy powierzchni biurowych, potrzebujemy kuchni ze stołówką, nie mamy synagogi reformowanej, nie mamy klubu młodzieżowego, nie mamy klubu dla dorosłych, nie mamy centrum życia społecznego. Potrzebujemy obiektu komercyjnego, który przyniesie gminie dochód. Bez tego nie jesteśmy w stanie funkcjonować, otaczać opieką naszych seniorów, chronić naszych zabytków. Takiej przestrzeni komercyjnej nie zapewni nam ten budynek – mówił przed kilkoma dniami „Wyborczej” Remigiusz Sosnowski z gminy żydowskiej. Mniej więcej to samo słyszeliśmy od przedstawicieli gminy kilkanaście lat temu, kiedy burzono synagogę i mykwę w Otwocku i Szpital św. Łazarza przy Lesznie. Teraz gmina, mimo weta, ze swoich planów nie rezygnuje. Odwoła się do sądu od decyzji konserwatora.
Trudno mi zrozumieć to podejście. Niewiele historycznych budowli związanych ze społecznością żydowską przetrwało wojnę po tej stronie Wisły. Nawet jeżeli budynek, jak przekonuje gmina, nie przedstawia wartości architektonicznej, to niewątpliwie ma symboliczną. I choćby z tego powodu należy go chronić. To nie tylko dziedzictwo żydowskie, ale dziedzictwo Warszawy. Cudem jest wręcz to, że grubo od ponad wieku służy warszawskim Żydom. A teraz gmina żydowska, której najbardziej powinno zależeć na tym, by Biały Budynek przetrwał i wyremontowany służył następnym pokoleniom, chce go wyburzyć, bo potrzebuje „powierzchni biurowej”.
Pod moim wpisem na Twitterze w tej sprawie sprzed kilku dni rozgorzała dyskusja. Głos zabrała m.in. stołeczna posłanka Nowej Lewicy Anna Maria-Żukowska. Napisała: „Przegniłe stropy, grzyb na ścianach. Budynek nie ma wartości architektonicznej. Gmina od lat walczy, żeby mające tam siedzibę organizacje żydowskie mogły pracować w cywilizowanych warunkach, a nie w XIX-wiecznych. Tu w Warszawie żyją żywi Żydzi, a nie duchy”.
Cóż to za argumentacja?! Jakbym słyszał deweloperów: zburzmy zabytki, a na ich miejscu postawmy biurowce bądź apartamentowce. I gdy już powstaną powiesi się – oczywiście – tablicę „Pamięci warszawskich Żydów”.
Wojciech Karpieszuk
Gmina żydowska jak deweloper: chce zburzyć zabytek i wybudować na jego miejscu wieżowiec
Kategorie: Uncategorized
Uparciuch z Pana Panie Marianie. Chyba takich jak Pan nie uda sie juz przekonac.
Panie Włodku, można w zasadzie powiedzieć, że wszystkie domy lewobrzeżnej Warszawa są związane z Powstaniem Warszawskim, więc Pana sugestia nie jest trafiona, a dodatkowo, to nic mi nie wiadomo, aby Biały Budynek był szczególnie powiazany z Powstaniem w Getcie. W grę wchodzą jedynie sentymenty. A poza tym, kto miałby wyłożyć te grube miliony na gruntowną restaurację budynku, który nie będzie przynosił jakiegokolwiek dochodu. Od ponad trzydziestu lat mamy już ustrój, który rządzi się trochę innymi prawami niż ten ”słusznie miniony”…
Panie Marianie Pan chyba czegos tu nie rozumie. Gdyby bylby to dom zwiazany z powstaniem warszwskim nikt nie wazylby sie go ruszyc. Zydowkie mienie wolno. Pani poslanka Zukowska ma 0% racji. Ten dom powinien byc wyremontowany i zmodernizowany do stanu uzywalnosci na wiele lat.
Jednak posłanka Żukowska ma 100% racji. Świat idzie do przodu i należy ograniczać sentymenty, które zresztą dla roczników trzeciego, a co dopiero, czwartego poholokaustowego pokolenia nie mają żadnego znaczenia. Rudera na Twardej 6 nie powinna dlej straszyć swym wnętrzem i „elewacją” i trwać na zasadzie przysłowiowej gruszki, pod którą siusiał Kościudzko.