
Wołam: „ludzie”. Żadnej odpowiedzi. Wołam: „mamo”. I nic. Ostatnim wołaniem wołam: „Boże”. I cóż? Nic – sam. Modlitwa Janusza Korczaka.
W 1922 roku Janusz Korczak wydał książkę „Sam na sam z Bogiem. Modlitwy tych, którzy się nie modlą”. Ksiądz Jan Twardowski nazwał ją po latach „arcydziełem literatury”.
Opuściłeś mnie, Boże, cóżem Ci zawinił?
Samotny teraz jestem i drogi nie wiem.
Zabłądziłem w posępnym zmierzchu, zabłądziłem w ponurej życia gęstwinie.
Opuściłeś mnie, Boże; czyżem się uprzykrzył?
Samotny błądzę i stroskany.
Miga światło; a boż wiem, czy chata, czy zdradny ognik, co klika na topiele?
Widzę zdrój; a boż wiem, czy nie miraż zmysłów?
Spieczone wargi moje, choć mrok, który jak słońce piecze, a może mrozi, może ogień z wewnątrz mu naprzeciw we mnie. Nie wiem.
Zabłądziłem w posępnym zmierzchu, a Bóg poszedł sobie gdzieś daleko, samego mnie zostawił
Janusz Korczak
Cóżem Ci, Boże, zawinił, że teraz właśnie Cię zbrakło, gdy mi się stopy w ciernie uplątały, a ręce i serce krwawią?
Wołam: „ludzie”. Żadnej odpowiedzi. Wołam: „mamo”. I nic. Ostatnim wołaniem wołam: „Boże”. I cóż? Nic – sam.
Anioła mi daj Smutku. Nie o radość proszę, nie o zielone szczyty, nie sny błękitne, nie skrzydlate snopy promieni. Bodaj smutek, bo tak znów samemu, bo sam jedniusieńki, mam dalej błądzić, przedzierać się i krwawić w mroku?
Sobie się skarżę, duszy własnej zwierzam mój do Ciebie żal, mój do Ciebie, Boże, żal. Nie proszę – upominam się, Boże.
Z Tobą wyszedłem w drogę, porzucony czy mam samotny teraz dalej, gdym zdrożony, znużony i w gęstwinie drogi nie znam?
Czy pamiętasz, Boże, ufałem Ci, czyś zapomniał, Boże, naiwne z Tobą szepty, tajemnic ciche wyznania, rzewne Tobie łzy?
Nie żal, a zdumienie, nie wątpienie, a niepokój, nie gniew, a prośba, gdy widziałem, że mnie opuszczasz, że się oddalasz, że znikasz.
Bez słowa.
Winy w sobie szukam, ale żadna nie tak wielka, że nie skarcić, nie zagrozić, ale sobie zaraz zupełnie odejść musiałeś.
Jakże teraz powrócisz, co do Ciebie zagadam, co powiesz?
Zabłądziłem w posępnym zmierzchu, a Bóg poszedł sobie gdzieś daleko, samego mnie zostawił.
Skargę na łez paciorkach na piersi zawiesiłem. Twoja wina, Boże.
Janusz Korczak
Ur. 1878 lub 1879, zm. 1942 w obozie zagłady w Treblince. Pedagog, wychowawca, lekarz, pisarz, społecznik, założyciel i opiekun Domu Sierot w Warszawie. Był jednym z najbardziej znanych polskich Żydów, pochodził z zasymilowanej rodziny prawniczej. Ukończył medycynę na Uniwersytecie Warszawskim, służył w wojsku polskim w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. Mieszkał w Warszawie, angażował się w działalność społeczną, był autorem artykułów na temat tragicznej sytuacji warszawskich robotników, zwłaszcza na Powiślu. W czasie II wojny światowej zamieszkał w getcie warszawskim, gdzie prowadził Dom Sierot. Zginął wraz ze swoimi podopiecznymi na początku sierpnia 1942 roku w Treblince.
Cóżem Ci, Boże, zawinił, że teraz właśnie Cię zbrakło?
Kategorie: Uncategorized