Uncategorized

Przeciwnicy reformy sądownictwa wspierają irański model dla Izraela

DOUGLAS ALTABEF



Izraelski Sąd Najwyższy ma wpływy i cieszy się brakiem odpowiedzialności w sposób niezwykle podobny do tego, jaki ma Najwyższy Przywódca Iranu.

Kontrowersje wokół izraelskiej próby reformy sądownictwa doprowadziły do powstania dziwnych związków.

Zwolennicy reformy to oczywiście partia Likud, kierowana przez premiera Benjamina Netanjahu. Likud był u władzy z przerwami przez większość ostatnich dwóch dekad. Jednak nigdy wcześniej nie próbował zająć się kwestią nadmiernego zasięgu sądów.

Sprzeciw wobec reform jest bardziej złożony i zróżnicowany, a także mniej zdefiniowany. Są tacy, którzy ideologicznie sprzeciwiają się ograniczeniu władzy Sądu Najwyższego, ponieważ widzą w nim potrzebną kontrolę nad nieuniknioną tyranią większości, którą reprezentuje obecny rząd. Mogą też działać z antypopulistycznego strachu przed rządzącą koalicją.

Większość protestujących prawdopodobnie postrzega proponowane reformy jako nikczemny plan premiera. Ich sprzeciw jest bardziej polityczny niż ideologiczny. Przykładem mogą być takie postaci jak Gideon Sa’ar, Avigdor Lieberman, a nawet Yair Lapid, którzy wcześniej wyrażali poparcie dla reformy sądownictwa. Są oni jednak gotowi walczyć z zębami i paznokciami przeciwko wszelkim reformom, które mogłyby w jakiś sposób przynieść korzyści Netanjahu.

Apropos tego, rozważmy protesty. Mają one charakter głęboko osobisty i koncentrują się na demonizowaniu premiera, a nie na samych reformach. W jaki sposób zablokowanie lotniska Ben-Guriona lub zamknięcie autostrady Ayalon Freeway ma przyczynić się do rozwoju idei ochrony demokracji poprzez pozostawienie Sądu Najwyższego nietkniętego i bez przeszkód? Nie pomoże

Jednak przyczynia się do poczucia, że rząd jest bezbronny i chwieje się na nogach, a przy kilku kolejnych pchnięciach, pociągnięciach i naciskach może zostać obalony. To importowana taktyka antytrumpowskiego “ruchu oporu” i Antify.

Ironia polega na tym, że przyjmując takie stanowisko, przeciwnicy reformy, świadomie lub nie, wybrali wspieranie i dążenie do powielenia irańskiego modelu zarządzania państwem.

W Iranie, który oczywiście przedstawia się jako demokracja, odbywają się wybory i istnieje rząd, który na papierze brzmi niezwykle podobnie do innych demokracji. Prezydent jest wybierany bezpośrednio, istnieje dwuizbowa władza ustawodawcza i niezależne sądownictwo.

Nic z tego nie ma jednak większego znaczenia, ponieważ najwyższą władzę w Iranie sprawuje Najwyższy Przywódca.

Dzięki arogancji władzy i chęci korzystania z nieograniczonej swobody decyzyjnej w oparciu o doktrynę racjonalności, która pozwala mu kwestionować wszelkie prawa, izraelski Sąd Najwyższy wywiera wpływ i cieszy się brakiem odpowiedzialności w sposób niezwykle podobny do tego, jaki ma irański Najwyższy Przywódca.

Jedyna realna praktyczna różnica polega na tym, że Najwyższy Przywódca może liczyć na wsparcie Gwardii Republikańskiej, wysoce religijnej i potężnej prywatnej armii. Za postawą Najwyższego Przywódcy “co powiem, to zrobię” kryje się siła.

Dla kontrastu, izraelski Sąd Najwyższy nie ma armii w swojej części garderoby. Ma natomiast przywiązanie do procesów demokratycznych, które charakteryzuje dobrze rozwiniętą demokrację liberalną, taką jak Izrael. Innymi słowy, Sąd Najwyższy może liczyć na to, że lojalność obywateli Izraela wobec demokracji wzmocni jego oligarchiczne rządy.

To, oczywiście, jest perwersją demokracji. Sąd liczy na to, że obywatele Izraela, a zwłaszcza izraelska wersja “deplorables” w Ameryce – milcząca większość, która wybrała prawicową koalicję do kierowania rządem – będą cisi, przyzwalający i chętni do współpracy w utrzymaniu organu, który wie lepiej od nich, jak zorganizować i kierować krajem.

Dla protestujących istnieje silne poczucie, że Trybunał może być lekarstwem na Netanyahu i może tak skrępować rząd, że uczyni go politycznym eunuchem. Trybunał jest zatem częścią oporu “każdy oprócz Bibiego” i musi być chroniony za wszelką cenę.

Ma to niewiele, jeśli w ogóle, wspólnego z kontrolą i równowagą oraz właściwą rolą Trybunału w sprawiedliwej i funkcjonującej demokracji.

Ma natomiast związek z władzą. Ten sam polityczny sposób myślenia, który dąży do zapełnienia Sądu Najwyższego USA i zniszczenia konserwatywnych sędziów, motywuje izraelskich protestujących do zablokowania lotniska i cotygodniowych skandowań przed rezydencją premiera.

Tłum anty-Netanyahu jest skłonny tolerować, a nawet dąży do wprowadzenia systemu rządów niezwykle podobnego do irańskiej teokracji, aby utrzymać lewicową kontrolę nad Izraelem, a przede wszystkim zniszczyć raz na zawsze politycznego wampira, jakim jest Netanyahu.

Dla protestujących świecka teokracja jest lepsza niż funkcjonująca demokracja, której szefem jest ktoś, kim gardzą.

Douglas Altabef jest przewodniczącym zarządu Im Tirtzu, największej oddolnej organizacji syjonistycznej w Izraelu, oraz dyrektorem B’yadenu i Izraelskiego Funduszu Niepodległości.

Przeciwnicy reformy sądownictwa wspierają irański model dla Izraela

Przetlumaczyl Sir Google Translate

Kategorie: Uncategorized

2 odpowiedzi »

  1. Dobra i wnikliwa analiza. Niestety tak wlasnie to wyglada. Ruch anty-Netanyahu przypomina do złudzenia ruch anty-Trump. Zawiera te same elementy rozpętywania wściekłej propagandy przeciwko rządowi, siania ślepej nienawisci i niezgody w narodzie.
    Z rezultatem jaki widać w Ameryce – osłabienia kraju. Z ta różnica ze Ameryka jest ogromna i przeżyje takie osłabienie.
    Dla maleńkiego Izraela jest ono śmiertelnym zagrożeniem. Dowodem na to jest ze Arabia Saudyjska już postrzega Izrael jako słaby i zrywa Akordy Abrahama zbliżając sie do Iranu. Cały becenny dorobek Trumpa Kushnera jest niweczony w szybkim tempoie. A te protesty na ulicach i skandaliczne akty sabotażu funkcjonowania rzadu sa dowodem rozpętania dzikiej walki o władze. Podejrzewam ze sa one sterowane przez zewnętrzne siły dążące do zniszczenia Izraela. Izrael ma wystarczajaco dużo wrogów aby zorganizowali taka kampanie nienawisci.
    A to ze ONZ i zachodnie państwa pozwalają sobie na ingerencje w wewnętrzne sprawy suwerennego Izraela jest zwykła hucpa i antysemityzmem przebranym jak zwykle w piórka „obroncow demokracji „. Izrael powinien ostro na to reagować.
    Niechaj sobie ci szlachetni panowie bronią demokracji w Syrii, Iranie i Korei Północnej. Jakos dziwnie nie słychać ich protestów.

  2. Jasne dla każdego oprócz demonstrantów lewicy.

    Apropos, tak często cytowane Polska i Węgry, jako przykłady zgubnego wpływu ograniczenia politycznych apetytów ich Sądów Najwyższych, akurat properują. PKB tych dwóch państw wzrosły od 2020 o około 10%. Daleko przed światłymi państwami Europy Zachodniej.
    A w trzecim i czwartym państwie Wyszehradu podobnie. Czechy wzrosły o 10% i Słowacja nawet więcej.

    Najbardziej jednak interesujący jest hipnotyczny wpływ kłamstwa na społeczność która ma wolny dostęp do wiarygodnych źródeł informacji ale z nich nie korzysta. Z czego nieprzyjemny wniosek że około 30% Izraelczyków woli kłamstwo od prawdy, jeśli to potwierdza ich światopogląd (nie biorę tu pod uwagę muzułmanów izraelskich).

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.