
Ostatnia dekada pokazała, że Izrael i grupa terrorystyczna z siedzibą w Libanie mogą doprowadzić do deeskalacji, nawet jeśli jedna lub obie strony ponoszą straty.
Wbrew częstym oświadczeniom składanym ostatnio zarówno w Izraelu, jak i Libanie, nie jest jasne, czy Izrael i Hezbollah wkraczają w okres charakteryzujący się zwiększonym ryzykiem błędnej kalkulacji.
Wydaje się raczej, że obecny okres charakteryzuje się bardziej intensywną wymianą sygnałów ostrzegawczych między dwoma przeciwnikami, szczególnie w Syrii, gdzie Izrael był podobno bardzo aktywny.
Hezbollah, ze swojej strony, również zainicjował manewry, takie jak marcowy terrorystyczny zamach bombowy na autostradzie Megiddo, choć nie zdołały one doprowadzić Izraela do utraty równowagi. W kwietniu libański Hamas wystrzelił 34 rakiety w kierunku północnego Izraela, co wywołało izraelskie naloty odwetowe.
W zeszłym roku Hezbollah groził izraelskim platformom wiertniczym na Morzu Śródziemnym w okresie poprzedzającym zawarcie libańsko-izraelskiego porozumienia w sprawie granicy morskiej i wysłał bezzałogowe statki powietrzne w kierunku jednej z platform.
Łącznie takie incydenty mogą sugerować, że znajdujemy się w erze podwyższonych napięć, w której każda błędna kalkulacja może wciągnąć region w konflikt, podobnie jak w okresie poprzedzającym drugą wojnę libańską w 2006 roku.
Prawdą jest, że Hezbollah wydaje się mieć większą swobodę w przeprowadzaniu ataków taktycznych, a także większe możliwości w tym zakresie. Izrael odczuwa potrzebę zresetowania dynamiki, powracając do sytuacji, w której Hezbollah był bardziej powściągliwy. Nie oznacza to jednak, że którakolwiek ze stron może w najbliższym czasie popełnić poważny błąd w obliczeniach.
Ostatnia dekada pokazała, że zarówno Izrael, jak i Hezbollah mogą doprowadzić do deeskalacji, nawet jeśli jedna lub obie strony ponoszą straty. Obie strony wyciągnęły zbyt wiele wniosków z wojny z 2006 roku, by ślepo powtarzać tamte działania.
Czy Hezbollah błędnie ocenia rzeczywistość z powodu wewnętrznych napięć w Izraelu? Jak dotąd Hezbollah pokazał, że dobrze rozumie system izraelski. Jest jednak w tym gronie joker, który może jeszcze zachwiać sytuacją: Iran.
Jeśli Izrael dojdzie do wniosku, że musi podjąć działania, ponieważ irański program nuklearny posuwa się zbyt daleko, to potencjalnie może również poczuć potrzebę wyeliminowania Hezbollahu z równania w równoległych działaniach wojskowych. Jeśli jednak sytuacja w Iranie ustabilizuje się, a Stany Zjednoczone osiągną jakieś porozumienie z Teheranem, zneutralizuje to powyższy scenariusz.
Pomimo całej brawury sekretarza generalnego Hezbollahu Hassana Nasrallaha w jego przemówieniach, w praktyce jest on bardzo ostrożny i rozumie kruchość swojej sytuacji.
Podejmowanie decyzji przez Hezbollah wobec Iranu
Przede wszystkim Hezbollah jest niezależnym podmiotem, zarówno w podejmowaniu decyzji, jak i w wyborze sposobu reagowania na irańskie wezwania do działania. Oczywiście Iran prowadzi bardzo ważny dialog z Hezbollahem, ale ostatecznie Hezbollah jest niezależny.
Czy to oznacza, że Hezbollah odmówi Iranowi w dniu wydania rozkazu do walki z Izraelem? Najprawdopodobniej tego nie zrobi, ale może zdecydować się na ograniczenie intensywności i zakresu podejmowanych działań.
Istnieje również pytanie, w jaki sposób inni gracze wpływają na decyzje Hezbollahu. Hamas tak naprawdę nie ma na to wpływu. Przywódcy Hamasu nie zdecydują, czy Hezbollah lub Iran dokonają eskalacji. Z drugiej jednak strony, przywódcy Hamasu mogą zdecydować, że przyłączą się do przyszłego konfliktu między Izraelem a Hezbollahem.
Czy Hezbollah byłby inicjatorem konfliktu, tak jak Egipt w 1967 roku? Taki scenariusz wydaje się obecnie mało prawdopodobny. Przynajmniej Syria musiałaby się najpierw ustabilizować, znacznie bardziej niż obecnie.
Czy Hezbollah byłby skłonny rozważyć “leżenie plackiem na płocie” dla Iranu? Do pewnego stopnia może się na to zdecydować i dlatego Hezbollah zawsze przygotowuje się do wojny.
Hezbollah żyje w dysonansie między swoją szyicką islamistyczną mesjanistyczną wizją zniszczenia Izraela a codziennymi względami realpolitik, które w dużej mierze kierują nim i dominują w podejmowaniu decyzji.
Irański parasol nuklearny jest z pewnością wydarzeniem, które może zmienić sytuację, zwiększając tolerancję Hezbollahu na starcia. Taki scenariusz jest jednak odległy.
W większości przypadków – i na co dzień – Hezbollah kieruje się bardzo racjonalnymi kalkulacjami, podobnie jak jego dobroczyńca, Iran.
Jednym z często powtarzanych pytań dotyczących podejmowania decyzji przez Hezbollah jest rola, jaką odgrywa izraelskie odstraszanie. Jednak bardziej precyzyjnym sposobem analizy tego aspektu jest pytanie o ogólną równowagę interesów Hezbollahu.
Odstraszanie jest zbyt nieprecyzyjnym pojęciem, by mierzyć nim podejmowane decyzje, ponieważ sprowadza wszystkie działania do binarnego “tak” lub “nie”. Odstraszanie jest z definicji siłą zniechęcającą przeciwnika do działania. W rzeczywistości Hezbollah gromadzi siły i inicjuje pewne wrogie działania, ale jego ogólna równowaga interesów uniemożliwia mu rozpoczęcie wojny z Izraelem.
Hezbollah ma koncepcję obrony i ataku, i doskonale zdaje sobie sprawę, że na południu ma potężnego wroga z wieloma możliwościami, które są dla niego niebezpieczne. Część jego gotowości do wojny z Izraelem jest związana z jego wartościami ideologicznymi i powiązaniami z Iranem. Wszystkie te czynniki wpływają na złożoną równowagę interesów Hezbollahu.
Wewnętrzne interesy Libanu również mają duży wpływ na decyzje Nasrallaha – większy niż się często uważa.
Interesy samych libańskich szyitów w Libanie, dynamika wewnątrz libańskiego rządu, relacje z nieszyickimi libańskimi sojusznikami, zewnętrzne relacje między zewnętrznymi graczami a państwem libańskim, zaangażowanie zagranicznych mocarstw w regionie – wszystko to odgrywa rolę, dodając kolejną warstwę złożoności do procesu decyzyjnego Hezbollahu.
Jest to proces, który wymaga dogłębnej analizy i którego nie można zredukować do czystej ideologii lub jedynie do przestrzegania irańskich dyrektyw.
Rozszyfrowanie procesu decydowania Hezbollahu
Podpułkownik Yochai Guiski (IDF, w stanie spoczynku) jest ekspertem ds. publikacji w Instytucie MirYam. Pełnił różne funkcje, w tym koordynację działań rządu na terytoriach (COGAT), Wydział Planowania Strategicznego i Ministerstwo Obrony (dyrekcja polityczno-wojskowa).
Kategorie: Uncategorized