
Dwutomowe dzieło Pofantazjujmy o wszechświecie jest w istocie opisem przemyśleń autora, dla których bazę stanowią przede wszystkim zdobycze nauki XX wieku i najnowsze dane obserwacyjne; przemyślenia ukazujące, in statu nascendi, cały proces dochodzenia do ustaleń, nierzadko zaskakujących. Dzieło to jest wynikiem oryginalnej, samodzielnej pracy badawczej autora. To wynik kreatywnego podejścia do większości zagadnień, którymi zajmuje sie dzisiejsza nauka o Wszechświecie. Rezultatem tych badań jest model wyjaśniający znane fakty, antycypujący dane obserwacyjne i zjawiska dotąd nie odkryte, przeto wyznaczający kierunek dalszym badaniom. W wyniku swych dociekań autor dochodzi do wniosków nie zawsze zbieżnych z obowiązującymi dziś standardami naukowymi.
Czyni to na ogół wychodząc z filozoficznej doktryny uniwersalności, jedności Przyrody we wszystkich skalach i na bazie stosowanej konsekwentnie zasady kosmologicznej, będącej tu jedynym, w gruncie rzeczy, założeniem a priori. Tam, gdzie jest to nieodzowne, formułowanie wniosków wspiera użyciem środków matematycznych bardzo skromnych i zrozumiałych dla licealisty. Ustalenia, do jakich autor dochodzi nie są zbiorem oderwanych tematycznie twierdzeń. Jest to bowiem cały spójny system, którego elementy ściśle się zazębiają. A jednak główny wątek stanowią pytania – ważniejsze niekiedy niż odpowiedzi.
Nie są to suche, naszpikowanie terminologią, odniesieniami i matematyką dzieła przeznaczone dla specjalistów. Sądząc po sposobie narracji, to książki popularno-naukowe, a sądząc po meritum, wobec niekonwencjonalności treści, to fantastyka naukowa.
Część pierwsza Pofantazjujmy o wszechświecie zajmuje się Wszechświatem w skali “makro”. To kosmologia w nowym, niekonwencjonalnym wydaniu. Zaskakuje specjalistów i zmusza do zastanowień, nawet przewartościowań. A jednak: Wielki Wybuch, z tym, że stanowi on punkt zwrotny, szczególny moment oscylacji. Autor odrzuca klasyczną kosmologię budowaną na ogólnej teorii względności, odrzuca równanie Friedmanna, proponując alternatywę bardziej spójną wewnętrznie.
Problem horyzontu? Nie istnieje. “Katastrofa Horyzontalna”. Problem płaskości? Nie: płaskość immanentna, a nie przybliżona… Inflacja? Nie: URELA (co to takiego?). Ciemna energia? Autor stworzył stosunkowo prosty model matematyczny efektu pociemnienia supernowych, zgodny z obserwacją, co wprost podważa istnienie ciemnej energii, a dodaje pikanterii sprawie w związku z przyznaną ostatnio nagrodą Nobla. Wielka Pomyłka (czyja?). Czy prędkość światła jest stała w czasie? Co mogłoby świadczyć o jej ewentualnej zmienności? Jaki to miałoby związek z cyklicznością Wszechświata?
Prawda jest jedna, a niepewności tworzą zbiór nieskończony.
Łatwiej więc szukać prawdy w ich gąszczu…
Część druga Pofantazjujmy o wszechświecie sięga głęboko ku skalom, niedostępnym penetracji badawczej. Uniwersalny, pierwotny “żywioł” (jak u starożytnych?): grawitacja, widziana inaczej, niż dziś przyjęte, jakby bardziej klasycznie, choć zmodyfikowana – modyfikacja newtonowskiego prawa grawitacji, uwzględniająca energię wiązania grawitacyjnego. Grawitacja uznana została tu za oddziaływanie pierwotne – pozostałe są wtórnym efektem złożoności układów, a pojawiły się na bardzo wczesnym etapie ekspansji Wszechświata. Odpychanie grawitacyjne – istnieje i tkwi immanentnie w naturze tego oddziaływania.
Czarne dziury na cenzurowanym. Jak powstały galaktyki, wpływ odpychania grawitacyjnego na mechanizm oscylacji gwiazd, skąd się biorą Jety? Byt absolutnie elementarny: maksymony; czym są elsymony?; sens (w podwymiarach) zakazu Pauliego; dualizm korpuskularno-falowy w strukturze bytu; grawitacja – droga do unifikacji wszystkich oddziaływań…Autor przewidział też nadświetlną prędkość neutrin (już w roku 1995). W książce (wstępnie) matematycznie zmodelował (zespoloną dla obserwatorów posługujących się fotonami) masę neutrin (ze składnikiem rzeczywistym).
To także rodzaj (dość szczególny) rozprawy filozoficznej – bez przytaczania bogatej bibliografii, bez powodzi nazwisk i odwołań. Oto fragment jego wypowiedzi na temat filozofii:
Osobiście odczuwam potrzebę innej filozofii. Otóż tej, która toruje drogę, która jest pierwotna w stosunku do “ścisłych” usiłowań badawczych. Najpierw idea, a potem warsztat. Taką ideą może być byt elementarny absolutnie. 200 lat temu idea atomu (John Dalton – 1808), idea, gdyż nikomu nie było w głowie eksperymentalne dostrzeżenie go – utorowała drogę dla tego wszystkiego co stanowi istotę współczesności. Po dwustu latach przyszedł czas na coś nowego, coś, co nakazuje historii powtarzać się. Filozof nie musi być absolwentem określonego kierunku studiów (Po nich można oczekiwać tylko wtórności). Może kiedyś powrócą czasy filozofów przyrody, tych, którzy stwarzają bazę heurystyczną dla badań empirycznych. Dziś przeważnie jesteśmy zaskakiwani (nic dziwnego) i przez to tworzymy byty ponad potrzebę, w dodatku próbujemy dostosować, nawet nagiąć Przyrodę do naszego widzimisię. Przykład: ciemna energia. Á propos, to widzimisię, jeśli jest ideą filozoficzną, to tylko jako rzecz wtórna, bazujaca na aktualnym stanie wiedzy. Filozofia prawdziwa bazuje na stanie niewiedzy.
Może to za dużo jak na jednego człowieka. Czy to powód do podejrzeń (…)? Ale poczytać warto. Tym bardziej, że napisane zostało ze swadą, w sposób popularny, sentencjonalny, ze szczególnym poczuciem humoru, jakby trochę z przymrużeniem oka (już sam tytuł o tym świadczy) i z wstawkami publicystycznymi dotyczącymi współczesności, nie pozbawionymi zadumy filozoficznej nad naturą człowieka i nad ludzkim losem. W ostatnim rozdziale podejmuje autor ryzykowną próbę zwieńczenia spraw, interpretacją pierwszych fragmentów Tory (Księgi Bereszit), w rozdziale: “I co na to Biblia?”.
Zamówienia: druktor@druktor.pl Zbigniew Sośnicki, tel. 48-56-6781019; 48-602771554
Kategorie: Uncategorized