Bohaterki Łódzkiego Szlaku Kobiet reprezentują wielokulturową i multietniczną historię Łodzi. Ważne miejsce zajmują wśród nich Żydówki – chronologicznie ujmując – od Leonii Poznańskiej (o której wszyscy słyszeli) do Chavy Rosenfarb, o której napiszę za chwilę. Obok kobiet przynależących do żydowskiej społeczności znajdziemy też takie, które pochodziły z żydowskich, ale zasymilowanych rodzin, których jedynym językiem ojczystym był polski i których żydowskie pochodzenie nie powinno nas wręcz dziś interesować. Jednak wojna zrównała je, skazując na izolację w gettach i śmierć, której tylko nieliczne uniknęły.
W łódzkim getcie znalazły się Alina Szapocznikow, w warszawskim Anna Margolis – obie przeżyły. Na terenie getta działała grupa literacka, w której ważną rolę odgrywały trzy pisarki jidysz: Melania Fogelbaum, Miriam Ulinover i Chava Rosenfarb. Tylko Chava przeżyła wojnę i napisała – opartą na własnych wojennych przeżyciach – powieściową, autobiograficzną trylogię, która właśnie została zekranizowana. Do łódzkiego getta trafiły z Czech Valerie Pollaková i Gabriele Hermannová, by zginąć w Chełmnie nad Nerem. Pamiętamy o nich, bo były siostrami Franza Kafki. Wraz z nimi zginęły tysiące kobiet, po których nie ocalało nic, nawet nazwisko na liście.
Alina Szapocznikow trafiła do getta Litzmannstadt z Pabianic, z matką i bratem. Została zgłoszona jako pielęgniarka, zapewne dzięki matce – lekarce. To pozwoliło jej trafić do grupy zdolnych do pracy, a nie do gazu. Rodzina zamieszkała w kamienicy przy Zgierskiej 24 – budynek ten stoi do dziś. Choć brat Aliny również trafił na listę zdolnych do pracy, nie przeżył wojny. Został od razu wysłany do pracy poza gettem i dopiero w 1945 r. Szapocznikow dowiedziały się, że zginął w obozie koncentracyjnym. Matka pracowała jako lekarka w krawieckim „resorcie”, czyli zakładzie pracy. Alina trafiła do szkoły zawodowej przy fabryce wyrobów bieliźniarskich i sukien, gdzie nie tylko szkolono, ale i dokarmiano uczniów. W szkole prowadzono też działalność kulturalną. Być może pierwsze artystyczne wprawki Aliny miały tam miejsce – sugeruje Marek Beylin w „Ferworze”, biografii Aliny (s. 22). Matka i córka trafiły potem do różnych obozów koncentracyjnych, ale obie przeżyły. Alina została artystką rzeźbiarką światowego formatu, choć prawdziwego uznania doczekała się dopiero po śmierci.
Miriam Ulinover, Melania Fogelbaum i Chava Rosenfarb współtworzyły literackie życie w getcie Litzmannstadt. Tylko Chava przeżyła. Miriam Ulinover zadebiutowała w międzywojniu na łamach łódzkiej żydowskiej prasy, organizowała spotkania literackie w domu przy ul. Narutowicza 11.
W 1922 r. ukazał się tomik Der bobes ojcer (Skarbczyk mojej babki), pierwszy w Polsce tomik poezji kobiecej w jidysz. Planowany na 1939 r. tomik Szabes nigdy się nie ukazał. W getcie Miriam mieszkała przy ul. Jakuba 13 m. 19 i tam organizowała spotkania literackie. W 1944 została deportowana do Auschwitz. Zginęła w nim razem z mężem, córką i kilkumiesięczną wnuczką.
Melania Fogelbaum była poetką, malarką i rzeźbiarką. W getcie mieszkała z mamą przy ul. Marynarskiej 43 m. 15, skąd 1 sierpnia 1944 wysłano ją do Auschwitz. Prawdopodobnie prosto z rampy trafiła do komory gazowej. Zeszyty Melanii odnaleziono na terenie getta wśród śmieci. Zbiór jej wierszy pod tytułem Drzwi otwarte na nicość wydano w 2012 roku.
Chava Rosenfarb z przyjaciółką. Łódź 1946. Fot. http://www.chavarosenfarb.com-photos
Chava Rosenfarb umarła dopiero w 2011 roku. W 1940 trafiła do getta, rok później zdała tam maturę. Mieszkała przy Łagiewnickiej 8 (dom wciąż stoi). Spotykali się w nim literaci, mieściła się tam też biblioteka Bundu. W 1944 roku Chawa została deportowana do Auschwitz-Birkenau, stamtąd trafiła do Sasel i Bergen-Belsen, gdzie zastało ją wyzwolenie. W 1946 roku odwiedziła po raz ostatni Łódź. Wyjechała do Kanady i zaczęła tam publikować. W 1947 r. wydała tomik poezji Di balade fun nekhtikn vald, w 1948 – Dos lid fun jidszn kelner Abram. Aktywnie uczestniczyła też w życiu literackim Montrealu. Opublikowała autobiograficzną trylogię Der boim fun lebn, wydaną też po angielsku jako The tree of life (Drzewo życia), oraz jej skróconą jednotomową wersję From Lodz and Love (Z Łodzi i miłości). Bardzo niedawno, bo 9 marca 2015 roku w Montrealu, odbyła się światowa prapremiera filmu opartego na jej prozie autobiograficznej: The Bubble of Life.
Valerie Pollaková i Gabriele Hermannová, siostry Franza Kafki, przybyły do getta Litzmannstadt jesienią 1941 r. Gabriela zamieszkała przy Gnieźnieńskiej 1a, Valerie przy Franciszkańskiej 67. Przypuszcza się, że we wrześniu 1942 r. obie zostały wywiezione do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem.
Anna Margolis pracowała przed wojną jako lekarz pediatra w Szpitalu Anny Marii w Łodzi (dziś im. Korczaka). Po wybuchu II wojny światowej przeniosła się z dziećmi do Warszawy, wkrótce trafili do tamtejszego getta, gdzie Anna była ordynatorem na oddziale gruźliczym w szpitalu Dziecięcym im. Bersonów i Baumanów. Przeżyła, po wojnie wróciła do Łodzi i organizowała Sanatorium Przeciwgruźlicze dla Dzieci w Łagiewnikach, którym kierowała do 1963 roku.
Jej córka, Alina Margolis-Edelman, to pierwowzór Ali z Elementarza Mariana Falskiego, z którego uczyło się kilka powojennych pokoleń. W warszawskim getcie była uczennicą i pielęgniarką w Żydowskiej Szkole Pielęgniarek, uczestniczyła w powstaniu getta oraz powstaniu warszawskim. Po wojnie została lekarzem pediatrą, m.in. w II Klinice Pediatrycznej w Łodzi. Założyła poradnię dla dzieci z chorobami nerek oraz ośrodek leczenia cukrzycy dziecięcej w Rabce. Po wydarzeniach marcowych w 1968 r. nie mogła kontynuować kariery naukowej w Polsce. Wyjechała wraz z dziećmi do Francji, gdzie zaangażowała się miedzy innymi w działalność organizacji Lekarze bez Granic. W Polsce została odznaczona w 1999 r. Kawalerem Orderu Uśmiechu.
Autorka tego tekstu, nosząca dość rzadkie w Polsce nazwisko, dostała kiedyś mail z drugiej półkuli. Uczony, noszący to samo nazwisko, pytał, czy ma ona może coś wspólnego z jego rodziną – jego babka mieszkała przed wojną w Łodzi, przy Nowomiejskiej. Grób kogoś o tym nazwisku znajduje się na cmentarzu żydowskim przy Brackiej. Nie udało mi się dowiedzieć nic więcej.
Kategorie: wspomnienia