Natan Gurfinkiel
i znów nieubłagany kalendarz oznajmił po raz dziewięćdziesiąty drugi znaną nam do obrzydzenia liczbę 10. mamy wiec ostatnią już w tym roku miesiączknicę smoleńską. to skojarzenie z dziedziny ginekologii i położnictwa nasuwa się nieodparcie. by je wywołać, wystarczy uważnie wsłuchiwać się w cykliczna oracje głównego żałobnika (czy nawet żalobnikimussa RP) od dłuższego czasu zapowiada on, że coraz wkrótcej jest do narodzin dziewczynki imieniem prawda.
wydarzenie to trzeba będzie godnie uczcić, bo ministrissimus obrony terytorialnej powołał międzynarodowe subkonsylium. w celu przyspieszenia porodu malutkiej prawdzinki, niewiele, póki co z tego wyszło, ale ministrissimius nie skalda broni. z okazji rządowej rekonstrukcji (czyli jak mówią rosjanie – pierestrojki) popisał się odwagą, mówiąc w programie telewizyjnym „kawa na lawę”: możecie mnie odwoływać, ile razy chcecie (czyli w tłumaczeniu na jeżyk potoczny: gówno mi zrobicie)
nie jest zresztą jasne czy naczelny żałobnik jest tak do końca zainteresowany rozwiązaniem, bo malutka prawdzinka może okazać się całkiem nieładna. niech wiec najlepiej pozostanie w stanie embrionalnym.
comiesięczna celebracja smoleńska utraciła już blask i mało w kim wzbudza jeszcze emocje.
jeżeli zapowiadana od dawna prawda przyprawia jeszcze kogoś o ekscytacje, mogę już dziś zdradzić moim czytelnikom rozwiązanie: myślę, że język polski wzbogaci się w przewidywalnej przyszłości o termin zamachstrofa smoleńska i każdy będzie mógł trzymać się miłego swemu sercu członu nazwy.
appendix:
w czasach istnienia zesru (ZSRR) wielką popularnością cieszyły się odpowiedzi radia erywan. jeden ze słuchaczy zapytał, ile trzeba by bomb, żeby obrócić erywan w perzynę.
– tbilisi tez piękne miasto, brzmiała odpowiedź.
w uwspółcześnionej rodzimej wersji takim pięknogrodem winna chyba być bruksela.
Wszystkie wpisy Natana
TUTAJ
Kategorie: Uncategorized
Bezcenne…….