Marian Marzynski

Z Karpowiczów szlachcianka Aniela Mackiewicz, babcia Grażyny, nie doczekała niepodległej Polski. Tuż przed planowanym powrotem, w 1921 roku, pochowano ją na syberyjskiej wsi, pod Czelabińskiem. Dziadek Klemens Mackiewicz, z rodziny zesłańców po Powstaniu Styczniowym, 60-letni wdowiec z pięciorgiem dzieci, wrócił na kresy.

To, że Konstytucja 1921 roku pozbawiła go szlacheckiego tytułu, nie miało najmniejszego znaczenia. Zaczęła się walka o przeżycie. Z dwom synami, dziadek Klemens wyjeżdża do rodziny pod Mińskiem, gdzie otwiera warsztat stolarski. 12-letnią Zosię Mackiewicz, przyszłą matkę Grażyny, pozostawia pod opieką jej dwóch starszych sióstr, w internacie szkolnym pod Wilnem. Szkolny pamiętnik Zosi zaczyna się od cytatu z Wyspiańskiego:Polska to wielka rzecz.

Harcerstwo staje się jej drugą rodziną. Do pamiętnika wpisuje się drużynowa:

Kochana Zosiu — Druhenko, wczoraj, gdy składałaś przysięgę, widziałam w twoich oczach łzy. Nigdy nie zapomnę jak z 70 dusz wypłynęła ta nasza potężna pieśń, jak na jej odgłos drgnęły nasze serca i obudziły się do życia harcerskiego. Twoje lzy wzruszenia przypomniały mi pierwsze przyrzeczenie w parku, kiedyśmy je składały, mając za świadka przestworza powietrza, przyrodę utuloną płaszczem spokoju i ciszy. Niech ci ta chwila zostanie głęboko w sercu, a lilijka promienna przypomina o twoich obowiązkach względem ojczyzny.
Czuwaj!
Wilno, 1 kwietnia 1926y
Następną szkołą — internatem matki Grażyny, było Seminarium Nauczycielskie w Trokach, pod Wilnem, gdzie ogarnięte entuzjazmem w wolnej Polsce, przyszłe nauczycielki nazywały siebie Troczankami.





W tym samym roku kończy szkołę mierniczą w Łomży przyszły ojciec Grażyny, Alfred Jankowski. Jeden z jego pierwszych pomiarów geodezyjnych jest we wsi, w której uczy Zofia Mackiewicz. Zmęczony upałem Alfred wchodzi do szkoły i prosi o szklankę wody.

5 marca 1935 roku Zofia Mackiewicz i Alfred Jankowski biorą ślub w Radomiu, gdzie po powrocie z Kazania — osiedliła się rodzina Witalisa Jankowskiego.


Cdn
Poprzednie czesci TUTAJ
Wszystkie wpisy Mariana TUTAJ
Kategorie: Uncategorized
Ja mam męża z rodu szlacheckiego z herbem, któremu do głowy by nie przyszło szczycić się przed kimkolwiek swoim pochodzeniem. A gdyby spróbował, to moja odpowiedz jest krótka : Moja Ksiega Rodowa to Biblia. I nikt mi nie zaimponuje świetnością ani starożytnością swego drzewa genealogicznego. To jest zapisane w Torze i nie muszę nic dodawać.
Tato mi mowil ze byl kiedys na Litwie, w zapadlej wiosce, brod smrod, ubostwo.
Przed rozwalona chalupa siedziala pomarszczona staruszka, ktora slyszac go mowiacego po polsku z innymi odezwala sie :
“Prosze Pana, a ja jestem szlachcianka ! ”
Wiec MM chce moze powiedziec ze zrobil mycwoh i oszczedzil swojej szlachciance tego losu. i przejdzie w koncu do opisu swojej zydowskiej rodziny .