
Cz.2 juz jutro
Latem 1941 roku, po ataku Trzeciej Rzeszy na ZSRR, wzdłuż linii frontu – od Litwy po Besarabię – przetoczyła się fala pogromów Żydów. Brali w nich udział mieszkańcy terytoriów, które po roku 1939 okupowane były przez Sowietów: Litwini, Ukraińcy, Rumuni. W Łomżyńskiem i na Białostoczyźnie aktów przemocy wobec Żydów dopuszczali się także Polacy. Głośne zbrodnie na Żydach w Jedwabnem i pobliskim Radziłowie, choć największe pod względem liczby ofiar, nie były niestety jedyne. Na pograniczu Mazowsza i Podlasia do antyżydowskich wystąpień miejscowej ludności doszło wówczas w ponad 20 miejscowościach – i natężenie tych wypadków każe dostrzec w nich nie odizolowane incydenty, lecz fragment szerszego zjawiska.
Historyków, którzy po ukazaniu się „Sąsiadów” Jana T. Grossa podjęli badania nad zbrodnią w Jedwabnem, zaskoczyło odkrycie, że w pierwszych latach po II wojnie światowej w Białymstoku, Łomży i Ełku odbyło się ponad 60 procesów przeciw Polakom, obwinionym o udział w zbrodniach na Żydach popełnionych w pierwszych tygodniach niemieckiej okupacji tych terenów. Jak wynika z badań Andrzeja Żbikowskiego, przed sądami stanęło wtedy ponad sto osób oskarżonych o różne akty agresji wobec Żydów – od rabunku i denuncjacji, przez pobicia i pojedyncze zabójstwa, po udział w masowych mordach. Akta spraw, nieznane naukowcom, przez kilkadziesiąt lat spoczywały w archiwum Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce.
Prawdopodobnie inne, nieznane jeszcze historykom dokumenty, czekają na swojego odkrywcę w lokalnych archiwach państwowych. „Fragment niezbadanego problemu” W największym i najlepiej zbadanym procesie z maja 1949 w sprawie Jedwabnego oskarżono 22 mężczyzn, z których 10 zostało prawomocnie skazanych. Sprawcy zbrodni w innych miejscowościach byli najczęściej sądzeni osobno; np. w sprawie zbrodni w Radziłowie odbyło się osiem procesów. Z kolei o uczestnictwo w pogromie w Żydów w Suchowoli oskarżono 15 osób, a za udział w mordzie na Żydach w Goniądzu sądzono dziewięciu mężczyzn. Jednak w większości przypadków do odpowiedzialności pociągano pojedynczych sprawców. Jak wynika z zebranych w tych postępowaniach dowodów, była to jedynie niewielka i zazwyczaj przypadkowo dobrana część uczestników antyżydowskich wystąpień.
W dochodzeniu dotyczącym zbrodni w Jedwabnem świadkowie i podejrzani wymienili z nazwiska kilkudziesięciu domniemanych uczestników pogromu, ale nikt z nich nie został nawet przesłuchany. Podobnie było w przypadku innych procesów. Zdarzało się, że niektórzy obwinieni zeznawali na rozprawie jako świadkowie obrony oskarżonych. Charakterystyczna była solidarność miejscowych społeczności w obronie swych członków: w aktach znaleźć można zbiorowe petycje i „zaświadczenia lojalności”, podpisane przez kilkadziesiąt osób. O ile jednak przed sądem wykazywano niewinność konkretnych 2 oskarżonych, to nikt nie przeczył, że antyżydowskie wystąpienia z udziałem Polaków w ogóle miały miejsce, i że brali w nich udział inni sprawcy, często wymieniani z nazwiska. Rzadko świadkami na procesach byli natomiast sami pokrzywdzeni Żydzi: ogromną większość pochłonęła hitlerowska machina Zagłady.
Nieliczni, którzy przeżyli i złożyli zeznania w postępowaniu przygotowawczym, często zdążyli wyemigrować zanim rozpoczęła się rozprawa i ich świadectwa nie były przez sąd brane pod uwagę. Z dotychczas odnalezionych dokumentów wynika, że za udział w zbrodniach na Żydach w Łomżyńskiem i na Białostocczyźnie latem 1941 prawomocnie skazano 27 Polaków. Sądy wymierzały im kary od 2,5 roku do dożywotniego więzienia, często stosując nadzwyczajne złagodzenie kary. W czterech wypadkach orzeczono karę śmierci; jeden taki wyrok – w stosunku do Władysława Grodzkiego, komendanta tzw. straży obywatelskiej i organizatora pogromu w Jasionówce – wykonano.
Kategorie: Uncategorized