
W oczekiwaniu na nowy film Christophera Nolana “Oppenheimer” o człowieku, który kierował amerykańskimi pracami nad budową bomby atomowej, czytałem książkę “American Prometheus”, na której oparty jest film. Niemal natychmiast zaskoczyła mnie duża liczba Żydów zaangażowanych w budowę bomby.
Sam J. Robert Oppenheimer był synem niemiecko-żydowskiej rodziny i wcielał w życie wszystkie sprzeczności tej tożsamości. Czasami próbował to ukryć i nigdy nie studiował dogłębnie judaizmu. Kiedy zobaczył pierwszą bombę eksplodującą na pustyni w Nowym Meksyku, jego umysł zwrócił się nie ku apokaliptycznym obrazom biblijnym, ale ku pismom hinduskim: “Teraz stałem się śmiercią, niszczycielem światów”.
Oppenheimer był tylko jednym z wielu Żydów zaangażowanych w projekt bomby atomowej. Albert Einstein i Leo Szilard podjęli ten projekt, wysyłając do prezydenta Franklina Roosevelta list ostrzegający przed zagrożeniem bronią jądrową. W projekt zaangażowani byli także między innymi Edward Teller, Richard Feynman, Otto Frisch, Niels Bohr, Felix Bloch i John von Neumann.
Ci Żydzi mieli jak najlepsze intencje: byli przerażeni, że naziści pierwsi zdobędą bombę, ze wszystkimi okropnościami, które się z tym wiążą. Niemniej jednak, w historii tych Żydów kryje się straszliwa ironia, której nie podzielają ich nieżydowscy koledzy.
Zastanawiając się nad tą ironią, przypomniał mi się esej nieżyjącego już izraelskiego pisarza Amosa Oza zatytułowany “Czuły wśród was i bardzo łagodny”. Oz opowiada w nim o rozmowie z mężczyzną, którego nazywa tylko “Z”. Oz opisuje go jako “człowieka z przeszłością”, który “najwyraźniej nie podnosił głosu w najtrudniejszych momentach tych mrocznych wyczynów z przeszłości”.
Sugeruje to, że Z. jest byłą wysoko postawioną postacią wojskową lub wywiadowczą, choć nic więcej o nim nie ujawniono. W eseju Z. opowiada się za skrajnie prawicową, wściekłą ideologią, która utrzymuje, że Izrael ma prawo zrobić dosłownie wszystko, aby zapewnić sobie przetrwanie.
Być może najbardziej uderzającym momentem jest jednak ten, w którym Z. wykracza poza Izrael i zwraca się do Żydów ogólnie: “Słuchaj, przyjacielu, gdyby wybitne żydowskie umysły poświęciły mniej czasu na ratowanie świata, reformowanie cywilizacji – Marks, Freud, Kafka i wszyscy ci geniusze, a także Einstein – a zamiast tego pospieszyli się trochę, zaledwie 10 lat, i ustanowili małe, lilipucie państwo żydowskie, rodzaj niezależnej placówki od Hadery do Gedery, i nie wynaleźli na czas bomby atomowej dla tego państwa – gdyby zrobili tylko te dwie rzeczy – nigdy nie byłoby Hitlera. Ani Holokaustu. I nikt na całym świecie nie odważyłby się tknąć Żydów”.
“Wystarczyłoby, aby taka bomba w jakimś żydowskim magazynie została zrzucona w maleńkim państwie w 1936 lub 39 roku, a żaden Hitler nie odważyłby się zbliżyć do Żyda” – mówi Z. “A ci, którzy zginęli, nadal by żyli – oni i ich potomstwo”.
W zasadzie nie ma co kwestionować tego fragmentu. Chociaż absurdalne jest myślenie, że Żydzi mogliby samodzielnie zbudować bombę atomową, nie można zaprzeczyć, że Żydzi we współczesnym świecie mieli tendencję do osiągania niezwykłych rzeczy dla innych ludzi w zamian za bardzo niewiele. Jednym z nich był Oppenheimer, który stał się ofiarą czerwonej paniki.
Jak ujął to Z.: “W historii jest też przebiegłość, dialektyka, ironia”.
Rzeczywiście, nie ma innego słowa niż ironia dla Żydów, którzy poświęcają swoją energię w imieniu świata tylko po to, by świat zdecydował, że nie obchodzi go to szczególnie – choć oczywiście chętnie czerpie z tego korzyści dla siebie.
Dziś działa głębsza i jeszcze straszniejsza ironia. Jeśli wierzyć najnowszym doniesieniom, islamski reżim rządzący Iranem jest o kilka tygodni od uzyskania broni nuklearnej. Wystarczy, że ajatollah wyda taki rozkaz. Reżim niezliczoną ilość razy oświadczał, że zamierza użyć takiej broni do unicestwienia Izraela i jego obywateli.
Oznacza to, że broń, którą zbudowali najwybitniejsi Żydzi XX wieku, głównie dlatego, że obawiali się, że Hitler zdobędzie ją pierwszy, może wkrótce trafić w ręce spadkobierców Hitlera, którzy zamierzają wykorzystać ją do dokończenia dzieła rozpoczętego przez ich poprzednika.
Wydaje się, że nie ma nikogo, kto chciałby lub był w stanie zrobić to, co konieczne, aby powstrzymać Irańczyków przed staniem się śmiercią, niszczycielem światów. Ich własny naród jest zmiażdżony i bezsilny. Stany Zjednoczone są wyraźnie niechętne do działania i wydaje się, że uniemożliwiają to Izraelowi. Jeśli chodzi o różne kraje Europy i ONZ, im mniej się mówi, tym lepiej.
Jest jednak jeszcze jedna ironia. Chociaż mogło być już za późno na uratowanie sześciu milionów, maleńkie żydowskie państwo Liliputów, od Rosz Hanikra do Ejlatu, zyskało to, czego naród żydowski nie mógł w przeszłości. Dziś, choć nigdy nie zostało to publicznie potwierdzone, Żydzi mają swoją “maleńką bombę atomową” i, według niektórych raportów, dużo więcej.
Jest to niezwykle ważne, ponieważ broń, nad którą pracowało tak wielu Żydów, użyta do popełnienia drugiego Holokaustu, jest ironią, na którą nie można pozwolić. Żydzi mają dziś moc, by nalegać, że nie można na to pozwolić. Powinni jej użyć, choćby jako groźby, choćby jako przypomnienia Iranowi, że nie tylko on może stać się ofiarą śmierci, zagładą dla świata.
Benjamin Kerstein jest pisarzem i redaktorem mieszkającym w Tel Awiwie
Kategorie: Uncategorized
StanisƗaw UƗam wybitny żydowski matematyk z Lwowa ktōry uczestniczyƗ w projekcie bomby atomowej w LOS ALAMOS i byl jednym z tworcow bomby wodorowej wraz Edwardem Tellerem , pisaƗ w swoich wspomnieniach o Robercie Oppenheimerze.WedƗug niego miaƗ niezwykle szybki umysl zdolny bƗyskawicznie pojąć skomplikowane teorie i sytuacje. BrakowaƗo mu jednak oryginalności myślenia na najwyższym poziomie fizyki.Po zbudowaniu bomby atomowej byƗ gorącym przeciwnikiem projektu bomby wodorowej, ktōra miaƗa przewyższyć mocą wielokrotnie bombę atomową. PrzyszedƗ na poradę o tym do Einsteina. Ten go wysƗuchaƗ i odradziƗ tej walki z administracją. Einstein ktōry też znaƗ żydowski powiedziaƗ podobno mu po żydowsku „ zajże niszt kan naar” ( nie bądż gƗuptasem )
Ciekawa refleksja. Lubie styl pisarski i wrażliwość Amosa choc nie podzielam jego poglądów. Nowela o Z do przeczytania.
Twierdzenie ze w jakims malym zydowskim panstwie pare geniuszy moglo zbudowac bombe atomowa jest stwierdzeniem absurdalnym. Czytalem wiele i to z roznych zrodel o projekcie bomby atomowej w Los Alamos. To byl projekt ogromny nawet na skale USA. Oprocz naukowcow byli tam inzynierowie, ludzie zwiazani z technika. Byl stos atomowy w Chicago. Byli wojskowi. Byly wojskowe ogromne poligony do prob. Ten program pochlonal w przeliczeniu na obecne koszty wiele miliardow dolarow. Wiec te hipotezy sa po prostu smieszne. W tym projekcie rzeczywiscie pracowalo duzo genialnych zydowskich naukowcow ktorzy uciekli przed Hitlerem do USA. o tym co by bylo gdyby Hitler ich nie przesladowal Zydow i gdyby pracowali w Niemczech nad ta bronia mozna tylko stawiac hipotezy. Zreszta w ZSRR takze pracowali przy projekcie bomb nuklearnych genialni zydowscy fizycy Lev Landau i wiele innych.