Uncategorized

Młodość Oppenheimera.

Najpierw obrzydliwie porządny chłopczyk, później samotny student z depresją


W młodości Robert Oppenheimer jadał prawie wyłącznie czekoladę i karczochy, które popijał piwem. Na obiad wystarczała mu grzanka posmarowana masłem orzechowym i oblana syropem czekoladowym. Na zdjęciu scena z filmu 'Oppenheimer' (2023) Christophera Nolana

W młodości Robert Oppenheimer jadał prawie wyłącznie czekoladę i karczochy, które popijał piwem. Na obiad wystarczała mu grzanka posmarowana masłem orzechowym i oblana syropem czekoladowym. Na zdjęciu scena z filmu ‘Oppenheimer’ (2023) Christophera Nolana (Fot. Melinda Sue Gordon/Universal Pictures via AP)

Robert Oppenheimer w liście do rodziców napisał, że jest zachwycony obozem wakacyjnym, bo koledzy uczą go prawdy o życiu. Oppenheimerowie, przerażeni, natychmiast przyjechali po syna.Tak jak mityczny Prometeusz wykradł wszechmocnemu Zeusowi ogień, by dać go ludzkości, tak Oppenheimer dał nam atomową bombę. Gdy – już po tragedii Nagasaki i Hiroszimie – chciał jej użycie kontrolować i gdy uświadomił, jaka to straszliwa broń, rządzący- jak Zeus Prometeusza – postanowili go ukarać.W podobny sposób Roberta Oppenheimera próbuje opowiedzieć w fascynującym filmie Christopher Nolan, zaczytany w biografię wielkiego naukowca „Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej” Kaia Birda i Martina J. Sherwina. Film warto obejrzeć, a książkę koniecznie przeczytać.

Robert Oppenheimer ścigany

Przez ćwierć wieku tajniacy z FBI podsłuchiwali, śledzili, inwigilowali na wszelkie sposoby Oppenheimera. Powstały z tego opasłe tomiszcza, by go skompromitować i udowodnić, że był sprzedajnym komunistą, działającym na szkodę USA. W 1954 r. stał się najsłynniejszą ofiarą polowania na czarownice konserwatywnego senatora McCarthy’ego.Oppi – tak go nazywano – czuł się zaszczuty i przegrany. Cztery dni przed Bożym Narodzeniem 1953 r. Lewis Strauss, szef Komisji Energii Atomowej (AEC), wręczył mu list. Przeczytał, że ponownie przejrzano jego życiorys i poglądy polityczne i uznano, że stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Z listy 34 zarzutów: „stwierdzono, że w 1940 roku znalazł się pan na liście sponsorów stowarzyszenia »Przyjaciele Ludu Chińskiego« (»Friends of Chinese People«)” oraz „jesienią roku 1949 i później zdecydowanie sprzeciwiał się pan pracom nad bombą wodorową”.

Scena z filmu 'Oppenheimer' (2023)

Scena z filmu ‘Oppenheimer’ (2023) Fot. Melinda Sue Gordon/Universal Pictures via APOppi z żoną Kitty pojechał zdruzgotany do swoich przyjaciół, państwa Ann i Herberta Marksów (także jego prawnik), mieszkających w Georgetown w Waszyngtonie. Chciał się poradzić, co ma zrobić. Po długich dyskusjach – mimo że nie wiedział, jakie jeszcze asy mają w rękawie jego przeciwnicy – uznał, że się nie podda i nie zrezygnuje – co radził Strauss – z kontraktu jako konsultant w AEC, by w ten sposób uniknąć przedstawienia mu zarzutów. Napisał list do „drogiego Lewisa”: „W obecnej sytuacji takie postępowanie oznaczałoby, że zgadzam się i przyznaję, iż nie nadaję się do tego, by pracować dla rządu, co robiłem przez 12 lat. Nie mogę tego uczynić. Gdybym był tak niegodny, nie mógłbym służyć naszemu krajowi”.Wieczorem, po kilku drinkach, poszedł na górę do łazienki. Długo nie wychodził. Zaniepokojeni przyjaciele wyważyli drzwi i znaleźli nieprzytomnego. Oppi połknął pastylki nasenne żony. l– Niech pije dużo kawy, nie pozwólcie mu zasnąć przez godzinę – poradził lekarz.Przeżył. Ale odtąd żył w poczuciu zaszczucia i upokorzenia.A przecież jeszcze kilka lat wcześniej był podziwianym błyskotliwym naukowcem, autorytetem dla obywateli, spoglądającym z okładek magazynów „Time” czy „Life”. To się skończyło po II wojnie światowej, po zbombardowaniu Hiroszimy i Nagasaki. Nastała fala antykomunizmu w USA i tropienia prawdziwych i urojonych zwolenników radzieckiego systemu, a w rzeczywistości wszystkich, którzy byli krytycznie nastawieni do rządzących. Wśród nich był Oppenheimer – przerażony i zdecydowanie sprzeciwiający się planom kolejnych bombardowań z użyciem bomby atomowej. Stał się wrogiem publicznym numer jeden dla waszyngtońskich konserwatystów, a przede wszystkim szefa FBI Edgara Hoovera i Lewisa Straussa.Człowiek, który na każdego miał haka

Silna więź z matką, wstyd wobec ojca

J. Robert Oppenheimer urodził się 22 kwietnia 1904 r. Jego rodzina to byli niesamowicie pracowici niemieccy emigranci pochodzenia żydowskiego. Ojciec, Julius, najpierw pomagał w rodzinnym interesie – pracował w magazynie, sortował bele materiałów. Nie znał słowa po angielsku, ale miał doskonałe oko do kolorów i z czasem stał się jednym z największych w Nowym Jorku specjalistów od tkanin. Przed trzydziestką nauczył się języka, uwielbiał czytać o historii Ameryki i Europy, chodził po nowojorskich galeriach malarskich. Tam spotkał i zakochał się z wzajemnością w malarce Elli Friedman, córce Żydów z Bawarii. W 1914 r. Oppenheimer był już zamożnym przedsiębiorcą. Dla rodziny żydowskie tradycje nie miały żadnego znaczenia, nie należeli do żadnej synagogi, ale równocześnie nie odcinali się od żydowskich korzeni. Należeli do judaistycznej grupy Ethical Culture Society (Towarzystwo Kultury Moralnej), która była oparta na racjonalizmie i postępowym świeckim humanizmie. „Kultura moralna” nie była religią, ale stylem życia, w którym sprawiedliwość społeczna była ważniejsza niż własne korzyści. Tu ceniło się niezależność opinii i wiarę w naukę.Gdy urodził się Robert, Oppenheimerowie przeprowadzili się do przestronnego mieszkania na 11. piętrze przy Riverside Drive z pięknym widokiem na rzekę Hudson. Na ścianach wisiały obrazy europejskich postimpresjonistów i fowistów, m.in. „Matka i dziecko” z błękitnego okresu Picassa i szkic Rembrandta. W salonie zaś obraz van Gogha „Ogrodzone pole o wschodzie słońca”, rysunek Cezanne’a i imponująca rzeźba Charlesa Despieu. Oppenheimerowie wydawali na sztukę fortunę. Ella prowadziła dom na najwyższym poziomie. „Doskonałość i sens” – słyszał od matki mały Robert.Kiedy atom był cool Przyszły fizyk był niewysportowany i introwertyczny. Dzieciństwo spędził w komfortowej samotności. Jego jedyną towarzyszką była matka, która zachęcała go, by malował i grał na pianinie. Ich relacja była bardzo silna. Robert szybko zrozumiał, że kochana mama nie akceptuje „nieznośnych manier” ludzi ze świata handlu i interesów męża. Czuł się rozdarty między wymagającą matką, a jowialnym ojcem; wstydził się jego spontaniczności i serdeczności, a jednocześnie czuł się winny tego poczucia wstydu (jeden z jego przyjaciół zauważył, że Roberta bardzo złościło, gdy ojciec głośno wyrażał dumę z syna).Gdy Robert miał pięć lat, ojciec zabrał go w podróż do Niemiec. Mieszkający tam dziadek, widząc jak wnuczek bawi się godzinami klockami, podarował mu pudełko z opisanymi po niemiecku minerałami. Od tej chwili chłopiec niemal maniacko zbierał wszelkie kamienie. Między siódmym a trzynastym rokiem życia miał trzy pasje – wszystkie samotnicze: minerały, pisanie i czytanie poezji oraz budowanie z klocków. Gdy miał 12 lat, na maszynie do pisania wystukał list na temat skał w Central Parku i posłał do nowojorskich geologów. Wszystko bez wiedzy rodziców. Jeden z naukowców zaproponował autorowi listu, by został członkiem New York Mineralogical Club i wygłosił odczyt. Nie wiedział, że ma do czynienia z nastolatkiem. Robert był przerażony, a ojciec ubawiony. Namówił syna, by przyjął zaproszenie. Zebrani wybuchnęli śmiechem, gdy zobaczyli dziecko. Ale gdy zakończył czytać przygotowane wystąpienie, wszystkim opadły szczęki z wrażenia.

Oppenheimer, obrzydliwie porządny chłopczyk

Jesienią 1911 r. mały Oppenheimer zaczął naukę w prywatnej szkole Ethical Culture Society. Obowiązywały w niej zasady: liczą się czyny, a nie wyznanie oraz człowiek musi wziąć odpowiedzialność za kierunek swojego życia i przeznaczenie. Na czele istniejącego od 1876 r. stowarzyszenia stał Julius Adler. Organizacja wywodziła się wprawdzie z amerykańskiego judaizmu reformowanego, ale nie miała charakteru religijnego. Szerzyła wiarę w humanizm i zaangażowanie społeczne. Doskonale pasowała niemieckim Żydom z wyższej klasy średniej, która w większości chciała zasymilować się w społeczeństwie amerykańskim. To właśnie w szkole ukształtowała się emocjonalna i intelektualna osobowość Roberta.

Felix Adler (1851-1933)

Felix Adler (1851-1933) fot. Lewis Hine, Public domain, via Wikimedia

CommonsAdler nie był socjalistą, ale jego poglądy kształtował „Kapitał” Karola Marksa, czyli m.in. szacunek dla klasy pracującej. Uczniowie, także Robert, byli wychowywani w przekonaniu, że będą reformowali świat, że są awangardą „głosicieli nowoczesnej ewangelii moralnej”.Robert był doskonałym uczniem: „Byłem ugrzecznionym, obrzydliwie porządnym chłopczykiem”. Wspominał, że dzieciństwo nie przygotowało go na to, że świat jest pełen okrucieństwa i goryczy.Rodzice, zaniepokojeni introwertyzmem syna, posłali go na wakacyjny obóz. Dla Roberta to była męka. Rówieśnicy dokuczali mu i przezywali, a on nie próbował nawet walczyć. Chodził własnymi ścieżkami, zbierał minerały i zaczytywał się w poezji. Najważniejszym problemem był dla niego – jak wspomina przyjaciel – „związek między życiem wewnętrznym a powstawaniem i zanikaniem więzi społecznych”.

Robert w liście do rodziców napisał jednak, że jest obozem zachwycony, bo koledzy uczą go prawdy o życiu. Oppenheimerowie, przerażeni, natychmiast przyjechali do syna.

Dyrektor obozu zapowiedział, że rozprawi się z okrutnymi kolegami, którzy opowiadają „obsceniczne historie”. Robert został uznany przez rówieśników za donosiciela. Koledzy zawlekli go do chłodni, rozebrali do naga i wysmarowali pośladki i genitalia zieloną farbą.Nastolatek zniósł upokorzenie w milczeniu i nie opuścił obozu. Przyjaciele w późniejszym czasie wielokrotnie opisywali, że „pozornie krucha i delikatna skorupa Roberta skrywała stoicką osobowość, zbudowaną na niewzruszonej dumie i zdecydowaniu”.Po powrocie do szkoły nauczyciele baczniej zwracali uwagę na delikatną osobowość Roberta. Gdy się nudził i wiercił na lekcji matematyki, nauczycielka posyłała go do biblioteki, by popracował samodzielnie, a potem opowiedział klasie, czego się w tym czasie nauczył.

Ethical Culture Society w Nowym Jorku (widok współczesny). Do tej szkoły chodził Robert Oppenheimer

Ethical Culture Society w Nowym Jorku (widok współczesny). Do tej szkoły chodził Robert Oppenheimer fot. Jim.henderson., Public domain, via Wikimedia CommonsNauczycielka łaciny i greki była zachwycona Robertem: „Każdą nową ideę uważał za piękno doskonałe”. Czytał Platona i Homera po grecku, a Cezara, Wergiliusza i Horacego po łacinie. Gdy miał dziesięć lat, uczył się już fizyki i chemii. Tak bardzo chciał się uczyć przedmiotów ścisłych, że kustosz American Museum of Natural History zgodził się pomagać w nauce. Przeskoczył kilka semestrów. Wszyscy uważali go za cudowne dziecko, ale nazbyt uczuciowe. Do starszej kuzynki mawiał: „Zadaj mi pytanie po łacinie, a ja odpowiem ci po grecku”. Miał wtedy dziewięć lat.Czy był nieśmiały? Raczej nie. Przyjaciółka z klasy uważała, że Robert po prostu miał dystans. Po latach opowiadała, że był to rodzaj „pewnej pychy, z rodzaju tych, które noszą w sobie ziarno autodestrukcji”.Inna koleżanka: „Bardzo szybko oblewał się rumieńcem. Wyglądał słabowicie, był nieśmiały i oczywiście bardzo utalentowany. Wszyscy zauważyli, że różni się od innych i że jest nadzwyczajny. Gdy chodzi o naukę, był dobry we wszystkim”.Przełom nastąpił, gdy wychowawcą Roberta został absolwent Harwardu Herbert W. Smith, który okazał się doskonałym, charyzmatycznym pedagogiem, doskonale rozumiejącym potrzeby młodych ludzi. Dzięki niemu i szkole Robert mógł zabłysnąć wtedy, kiedy tego sobie życzył. Szkoła była dla niego azylem. Pozwalała mu pozostać dzieckiem i być może dlatego tak wolno dojrzewał.

Po raz pierwszy poczuł się kochany

Skończył szkołę w 1921 r. Rodzice zabrali go na wakacje do Niemiec. Robert wyrywa się na samodzielną wyprawę w okolice starych kopalń w pobliżu Joachimsthal, na północny-wschód od Berlina. Przywiózł torbę pełną kawałków skał. Nikt nie mógł przypuszczać, że 20 lat później naziści wydobywali tam uran, niezbędny do prac nad bombą jądrową. Przywiózł też dyzenteria. Choroba opóźniła studia na Harwardzie o rok.Wiosną lekarze uznali, że stan zdrowia jest już na tyle dobry, by mógł wreszcie wychodzić z domu. Namówił ulubionego nauczyciela pana Smitha, by zabrał go na wyprawę po Południowym Zachodzie. Rodzice też uznali, że wycieczka wzmocni syna, zafascynowanego opowieściami kolegów z zeszłorocznej wyprawy.Robert niespodziewanie zaskoczył nauczyciela prośbą, by mógł z nim podróżować jako „Smith”, młodszy brat. Nauczyciel się nie zgodził. I uznał, że najwyraźniej Robert „nie może się pogodzić ze swoim żydostwem”. Także kolega z klasy mówił potem, że Robert „miał świadomość swojego żydostwa i zamożności, a wyprawa do Nowego Meksyku była próbą ucieczki od nich”.Jako nastolatek coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że zajęcie jego ojca – przedsiębiorstwo odzieżowe – jest tradycyjnym zajęciem Żyda. Smith wspominał po latach, że któregoś dnia podczas tej wycieczki poprosił Roberta, by złożył jego marynarkę i włożył do walizy. Spojrzał na niego ostro: „No tak, syn krawca będzie wiedział, jak to zrobić, prawda?”.Kim był szpieg, który w Los Alamos wykradł najcenniejszą tajemnicę bomby atomowej?Mimo wszystko, podczas tej podróży Robert dojrzał emocjonalnie. I tak naprawdę uwierzył w siebie. Państwo Smith i ich arystokratyczni przyjaciele na rancho Los Pinos bez problemu zaakceptowali niezbyt pewnego siebie żydowskiego chłopca. – Robert – wspomina Smith – po raz pierwszy w życiu poczuł, że jest kochany i podziwiany i że ludzie szukają jego towarzystwa.Robert po tej wyprawie powrócił zakochany w pustyni i górach Nowego Meksyku. Szczególnie w kanionie Los Alamos. Ta hiszpańska nazwa pochodzi od topoli rosnących nad wijącym się w dolinie strumieniem.Robert – i inni naukowcy – tu wróci. I zmieni na zawsze historię świata.

Oppenheimer w depresji

We wrześniu 1922 r. Robert zaczyna studia na Harwardzie. Nie przyjął stypendium finansowego. W zamian sprezentowano mu tom wczesnych dzieł Galileusza. Dostał też jednoosobowy pokój w dormitorium dla nowych studentów.

Na Harwardzie jego intelekt rozkwitał, ale socjalizacja – w przeciwieństwie do szkoły średniej – kulała.

Biografowie opisują 19-letniego Roberta jako przystojnego młodzieńca, „choć osobliwej urody”: „Każda cecha jego wyglądu była przejaskrawiona – gładka, blada skóra ciasno naciągnięta na kościach policzkowych, błyszczącym jasnoniebieskim oczom towarzyszyły ciemne jak węgiel brwi, zaś grube, kręcone czarne włosy, były długie na czubku, lecz krótkie na bokach, przez co wydawało się, że mierzy więcej niż rzeczywiste 178 cm; ważył bardzo niewiele – nigdy więcej niż 59 kg – co sprawiało, że robił wrażenie wiotkiego. Jego prosty, rzymski nos, wąskie usta i duże, niemal szpiczaste uszy powodowały, że robił wrażenie bardzo delikatnego. Wysławiał się pełnymi, poprawnymi zdaniami z nutą europejskiej ogłady, którą wpoiła mu matka. Jednak gdy mówił, jego długie cienkie ręce wykonywały nieco chaotyczne gesty. Miał wygląd hipnotyzujący i nieco osobliwy”.

Scena z filmu 'Oppenheimer' (2023)

Scena z filmu ‘Oppenheimer’ (2023) Fot. Melinda Sue Gordon/Universal Pictures via APRobert był zdany tylko na siebie; wycofał się w bezpieczne rewiry swego wybitnego intelektu. Nie potrafił nie obnosić się ze swoimi dziwactwami: jadał prawie wyłącznie czekoladę i karczochy, a pił piwo. Na obiad często wystarczała mu grzanka posmarowana masłem orzechowym i oblana syropem czekoladowym.Czytał Czechowa i Katherine Manssfield. Ulubiona postać: Hamlet. Na szczęście zaprzyjaźnił się z paroma kolegami. Większość ludzi w jego wieku nawiązuje wiele znajomości, a niewiele głębokich przyjaźni. Przyjaciół Robert miał niewielu, ale takich do końca życia.„Sądzę, że Robert czuł się samotny. Świadomy, że nie pasuje do innych” – mówił jeden z nich. Inny podkreślał: „Miał napady melancholii, bardzo głębokiej depresji. Nie wiedziałem, dlaczego tak się dzieje”.Z początku nie wiedział, którą ścieżką akademicką podążać. Zapisał się na wiele niezwiązanych ze sobą kierunków: filozofię, literaturę francuską, angielski, wprowadzenie do rachunku różniczkowego, historię i trzy kursy chemii. Zastanawiał się nad architekturą. W szkole średniej uwielbiał grekę – przez chwilę myślał, by nie zostać filologiem klasycznym. – Przekonanie, że szedłem wprost do celu, jest nieprawdziwe – mówił po latach.Detonacja bomby imponuje, w oczach aktora widać błysk i rozpacz. Ale czy to na pewno film dekady? Nie prowadził żadnego życia towarzyskiego, uczył się całymi dniami. Z jakiegoś powodu chciał, by inni myśleli, że nauka przychodzi mu bez trudu. Korespondował z ulubionym nauczycielem, panem Smithem: „Gdy mam natchnienie, zapisuję różne wersy. Jak słusznie zauważyłeś, nie powstają one po to, ani nie nadają się do tego, by ktoś je czytał, zaś zmuszanie innych do obcowania z tymi produktami masturbacji byłoby zbrodnią. Będę je trzymał jakiś czas w szufladzie i wyślę, jeśli zechcesz je zobaczyć”.Największe wrażenie zrobiła na nim „Jałowa ziemia” T.S. Eliota i egzystencjalizm poety. Zaczął więc pisać wiersze pełne smutku i samotności.Harward na początku lat 20. XX w. był pod względem politycznym zdecydowanie konserwatywny. Wprowadził nawet limit przyjęć studentów – Żydów (w 1922 r. stanowili 21 procent wszystkich studentów). Były rektor Charles. W. Eliot stwierdził nawet publicznie, że „niekorzystne” jest zjawisko coraz liczniejszego wchodzenia „rasy żydowskiej” w związki małżeńskie z chrześcijanami. Poza tym na Harward przyjęto kilku czarnoskórych studentów, ale nie mogli mieszkać z białymi studentami w akademikach.Rober był tego kompletnie nieświadomy. Zapisał się do Studenckiego Klubu Liberalnego. Wciąż cierpiał na ataki depresji. Zmuszał się, by być uprzejmy dla innych. „Byłem wtedy wyjątkowo niezadowolony z siebie. Brakowało mi wrażliwości na ludzi i pokory wobec spraw tego świata” – przyzna po latach.Koledzy wiązali ten stan z niezaspokojonym popędem seksualnym Roberta. Nikt go nie widział na randce. Świadczą o tym ówczesne wiersze:„Dziś wieczór wdziała pelerynę z fokCzarne lśniące diamenty tam, gdzie woda spowija jej udaI niebezpieczne błyski gotowe by zaskoczyćtętnem z zapałem godzącym się z gwałtem”.

Robert Oppenheimer, twórca bomby atomowej, w swoim gabinecie w Institute for Advanced Study w Princeton, Nowy Jork, 15 grudnia 1957 r.

Robert Oppenheimer, twórca bomby atomowej, w swoim gabinecie w Institute for Advanced Study w Princeton, Nowy Jork, 15 grudnia 1957 r. Fot. John Rooney / AP Photo

„Jest ujmująco nieśmiałym mężczyzną”

W czerwcu 1925 r., zaledwie po trzech latach nauki, Oppenheimer otrzymał licencjat z chemii. Oczywiście z wyróżnieniem. Ale pociągała go fizyka. Wiedział, że światowy poziom jest na angielskim Cambridge. Chciał się uczyć pod skrzydłami słynnego Ernesta Rutherforda – w 1911 r. jako pierwszy opracował model atomu.Wykładowca Roberta, Percy Bridgman, napisał list polecający, w którym napisał, że Oppenheimer ma „olbrzymią łatwość przyswajania wiedzy”, ale jednocześnie „jego słabą stroną są doświadczenia”: „Myśli raczej analitycznie niż fizycznie i nie czuje się dobrze w pracach laboratoryjnych. Nie sposób przewidzieć, czy wniesie do nauki jakiś istotniejszy wkład, lecz jeśli w ogóle mu się uda, to jestem przekonany, że odniesie nadzwyczajne sukcesy”.List polecający kończy się wzmianką – dziś szokującą, w tamtym czasie nie było to niczym nadzwyczajnym – o żydowskich korzeniach Roberta: „Jak widać z jego nazwiska, jest Żydem, jednak nie ma żadnych cech charakteryzujących zazwyczaj przedstawicieli jego rasy. Jest wysokim, dobrze zbudowanym, ujmująco nieśmiałym mężczyzną i sądzę, że rozpatrując jego prośbę, nie powinien pan mieć jakichkolwiek obiekcji z powodu jego pochodzenia”.Rutheford nie przyjął Roberta. Na szczęście polecił go swojemu sławnemu koledze J.J. Thomsonowi, poprzednikowi na czele Cavendish Laboratory. Thomson miał wtedy 69 lat, pracował już społecznie. W 1906 r. dostał Nagrodę Nobla za odkrycie elektronu.Kariera niezwykła Roberta Oppenheimera nabrała innego tempa.Korzystałem z: „Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej” Kai Bird, Martin J. Sherwn Tłum. Janusz Błaszczak, Wyd. Replika.

Waldemar KumórDziennikarz i redaktor. W latach 1991-2016 pracował w „Gazecie Wyborczej” m.in. jako wiceszef działu politycznego i szef działu kultury. W latach 2017-2022 r. naczelny magazynu „Newsweek Historia”.

Młodość Oppenheimera.

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.