Ludwik Lewin
W grudniu były wybory Miss Francji. Wygrała Miss Normandii, a drugie miejsce zajęła Miss Prowansji. Ta druga, przedstawiając się, miała nieszczęście powiedzieć, że jej tata jest Izraelczykiem.
Starczyło by z portali towarzyskich polał się potop pomyj. Na nią i na Izrael. Choć pewnie i bez tego wyznania popłynęłaby fala antysemityzmu. Dziewczyna nazywa się April Benayoum.
„Miss France już nie jest konkursem piękności, to konkurs antysemityzmu” – napisał na twitterze Związek Żydowskich Studentów Francji. A prezes francuskiego Zjednoczonego Funduszu Żydowskiego Ariel Goldmann, nawiązując do innej plagi, napisał „nie jesteśmy w przeddzień szczepionki przeciw antysemityzmowi”.
Jak zwykle w podobnych sytuacjach zareagowali politycy – potępiając, odcinając się, zapowiadając sądy.
Jak zwykle, bo antysemickich wystąpień, a nawet zamachów, we Francji nie brakuje i wtedy dowiadujemy się z ust ministrów i partyjnych przywódców, jak niezbędną i cenną częścią Republiki są Żydzi i że Francja bez Żydów nie byłaby już Francją.
I tak do następnego razu.
A w tak zwanym międzyczasie, podpierana przez media głównego nurtu, antyizraelskość władz wychodzi przy każdej okazji. Jak choćby po podpisaniu porozumień Abrahamowych ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi (ZEA) i kolejnych umowach pokojowych – z Bahrajnem, Sudanem i Marokiem.
Paryż półgębkiem pogratulował, ale natychmiast dodał, że zasadniczą sprawą są negocjacje, które muszą doprowadzić do jedynego możliwego rozwiązania, jakim jest utworzenie dwóch państw w ramach prawa międzynarodowego i ustalonych uzgodnień (czyli z podziałem Jerozolimy). Te negocjacje to listek figowy, jakim Francja – i Europa – przykrywają żądanie całkowitego spełnienia wszystkich wymagań władz Autonomii i Hamasu.
Z mediami, jak i europejskimi think tankami, było nie lepiej. Gazety zauważyły przede wszystkim, że „wszystkie palestyńskie ugrupowania potępiły porozumienia, gdyż nie były konsultowane i nie ma w nich słowa o zakończeniu izraelskiej okupacji Palestyny”.
Pewien publicysta odkrył jedyny jak mu się wydaje i głęboki sens porozumień Abrahamowych i pt. „Państwa Zatoki, nowi partnerzy okupacji izraelskiej”, tłumaczył, że ZEA nawet nie próbują już nawet ukrywać, że aktywnie układają się z Izraelem po to, żeby zaszkodzić Palestyńczykom
„Te porozumienia konkretyzują strategiczny sojusz oparty na wspólnocie strachu, z Iranem i Turcją na celowniku” – to zdanie wyszło spod pióra współpracowniczki centro-prawicowego tygodnika „LePoint”.
Badacz z liberalnego Institut Montaigne ośmiela się pisać o „tzw. porozumieniach pokojowych”, a politolodzy z Europejskiego Centrum Studiów Strategicznych im. George’a C. Marshalla obawiają się „izolacji Palestyńczyków i Iranu, co spowoduje ich gwałtowna reakcję”.
To wszystko zbrzydziło sekretarza generalnego PPE (europejska partia ludowa), eurodeputowanego tej partii Hiszpana Antonia Lopeza-Istúriza White’a. Czymś niezrozumiałym wydał mu się „brak jakiegokolwiek entuzjazmu w Europie dla porozumień o fundamentalnym znaczeniu”, które są ogromnym krokiem w stronę stabilizacji regionu.
Inny europoseł, Holender Bert-Jan Ruissen wezwał wręcz Unię, by „wreszcie zaczęła działać na rzecz pokoju” na Bl. Wschodzie. Porozumienia Abrahamowe ukazały, że Europa nie odgrywa żadnej roli w procesie pokojowym. Naprawdę trzeba skończyć z jednostronnym krytycyzmem – apelował.
Jak na razie wygląda to na wołanie na pustyni. Nie ulega natomiast wątpliwości, że wrogie Izraelowi, oficjalne stanowiska UE i rządów członkowskich, jak i zatruwanie umysłów przez europejskie media rzekomymi obozami koncentracyjnymi dla Palestyńczyków, wmawianie, że Izrael wprowadził apartheid wobec arabskich obywateli i inne kłamstwa o nieszczęściach muzułmanów pod żydowskim butem, zniszczyły obraz Izraela w oczach licznych Europejczyków i niejako automatycznie, przyczyniły się do wzrostu uczuć i działań antysemickich. Antysyjonizm, antyizraelizm to tylko różne twarze antysemityzmu.
Co jakiś czas – ostatnio w grudniu ub.r. – UE postanawia walczyć z antysemityzmem.
W tę walkę niezbyt wierzy prof. Manfred Gerstenfeld, gdyż jak pisze, w kwestii walki z antysemityzmem, Unia Europejska od dziesięcioleci wykazuje się biernością, brakiem kompetencji, a czasem i złą wolą.
Profesor przypomina badanie, jakie w roku 2003 Europejskie Centrum Nadzorowania Rasizmu i Ksenofobii (European Monitoring Center for Racism and Xenophobia, EUMC) zleciło berlińskiemu Ośrodkowi Studiów nad Antysemityzmem. Badanie wykazało, że napaści na Żydów miały często u podstaw zjadliwy antysyjonizm, uprawiany od lewa do prawa politycznego spektrum. Ponadto zwracało uwagę na stosunkowo nowe zjawisko, jakim były napaści na Żydów i niszczenie synagog dokonywane przez młodzież wywodzącą się z muzułmańskiej imigracji.
To studium nie zostało opublikowane przez EUMC, które zarzucało jego autorom zbyt krótki czas badań i twierdziło, że ich praca nigdy nie była przeznaczona do publikacji.
Według badaczy, UEMC, które jest instytucją UE, naciskała na nich by zmienili wyniki studium, obniżając wagę antysemityzmu arabsko-muzułmańskiego. Gdy odmówili urzędnicy odłożyli raport do szafy, gdzie prawdopodobnie gnije do dziś dnia.
Pięć lat później na zamówienie związanej z niemiecką partią socjaldemokratyczną (SPD) fundacji Friedrich Ebert Stiftung, Uniwersytet w Bielefeld przeprowadził sondaż w siedmiu krajach UE. Jedno z pytań brzmiało, czy wierzysz, że Izrael prowadzi wojnę w celu eksterminacji Palestyńczyków.
Najbardziej przerażający rezultat był polski – 63% wierzących. Równie przecież przerażające są najniższe procenty obwiniających Izrael o ludobójstwo – we Włoszech to oskarżenie zdobyło 38%, a w Holandii 39%. Inne wyniki to 41% na Węgrzech, 42 w Wielkiej Brytanii, 48 w Niemczech i 49% w Portugalii.
Przyczyny takiej świadomości zbierały się w Europie od bogobójstwa promowanego przez Kościół, poprzez procesy o „mord rytualny” i wkład wielkich Europejczyków – Marcina Lutra, Erazma z Rotterdamu, Voltaire’a, pierwszych socjalistów, takich jak Proudhon i sam Karol Marks. Aż do UE, która poprzez systematyczne nagonki na Izrael, niechęć do uznania Hamasu za organizację terrorystyczną i niezauważanie uwielbienia dla terroryzmu w łonie Fatah, nieźle się przyczyniła – również finansując antysemityzm palestyńskich instytucji – do utrzymania i wzmocnienia nienawiści do Żydów.
Jak wierzyć w walkę Europy przeciw antysemityzmowi, jeśli hiszpańskim wicepremierem jest Pablo Iglesias Turrión, który wzywał do „bardziej zdecydowanej akcji wobec nielegalnego kraju, jakim jest Izrael?
Do niedawna ministrem spraw zagranicznych w hiszpańskim rządzie był Josep Borrel, obecnie wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Uważa się go za „pozytywnie nastawionego” do ajatollahów rządzących Iranem, jest wielkim zwolennikiem „umowy jądrowej’ zerwanej przez prezydenta Trumpa. W wywiadzie dla Politico, Borrel powiedział: „w tym, że Iran chce zmieść Izrael z powierzchni Ziemi nie ma nic nowego. Trzeba z tym żyć”. Pan Borrel zapewne dwoma rękami podpisuje się pod wzmożeniem walki z antysemityzmem.
Piękna April Benayoum, choć nie została Miss France 2020, ma w perspektywie liczne tournée promocyjne, pokazy mody i inne imprezy, na których oczarowywać będzie swą uroda.
Nie jest jednak pewne czy nie usłyszy tego co widziała na twitterze: że „wujek Hitler zapomniał cię eksterminować” albo „rzygać się chce, jak na ciebie patrzę, bo widzę to świństwo Izrael”.
Wszystkie wpisy Ludwika
TUTAJ
Pierwodruk ukazal sie w styczniowym numerze ” Slowa Zydowskiego”
Kategorie: Uncategorized
Przynajmniej Francja miala okresy kiedy pomagala Izraelowi(dostawy broni), podczas gdy taka np. Anglia byla i jest konsekwentnie anty.
Najwiekszym bledem Begina mogla byc odmowa dostarczenia Argentynie Exocet rakiet. Argentyna miala tylko 5 i zuzyla je zatapiajac 3 statki Royal Navy.
Anglia nigdy nie docenila tej odmowy i odwdzieczyla sie np. zablokowaniem sprzedazy do Izraela katapult swojej firmy Martin Baker, niech piloci izraelscy zgina.
.Izrael sobie poradzil dostawami skad indziej, ale ten tok myslenia Perfidnego Albionu jest i zdaje sie bedzie dominujacy
Ja osobiscie jestm mniejszym pesymista w stosunku do Francji niz ty, ale nikt z nas nie jest prorokiem wiec moze masz racje
ml:
Francja ma zaskoczyć Izrael czy zaskoczyć Żydów?
Czuję że Żydów francuskich nic już nie zaskoczy.
Moze Francja zaskoczy Izrael jakimś marginalnym głosowaniem w ONZ, w co też wątpię.
MEF, Francja moze nas jeszcze zaskoczyc. To Francja dostarczala broni Izraelowi az do de Gaulla i to Francja zmienila umowe z Iranem w ,troszeczke, korzystniejszym dla Izraela kierunku jak gorliwy Kerry wyblagal cos od ajatollachow.
To Sarkozy(syn Zyda) oswiadczyl wprost ze nie widzi miejsca dla Turkow w EU podczas gdy Cameron(wnuk Zyda) gledzil ze Turcja powinna do EU wejsc.
Mnie Francuzi zaskoczyli kiedy weszlem do eleganckiej restauracji w Paryzu,gdzie mezczyzni byli w smokingah i kobiety w sukniach balowych, podczs gdy my w dzinsach I swetrach.
Obsluzyli nas tak uprzejmie jak innych i kiedy zamowilem tylko jedna mus chokolade n deser, przyniesli dwie i kelner szepnal mi do ucha ” Taka sama cena co za jedna” -mieli … Bardzo byl zdumieni kiedy duzy napiwek zostawlem.. mieli nas za dziadow i mimo tego niezkazitelna obluga. W Anglii np. z czym takim sie raczej nie spotkasz
W dzisiejszej Francji niewygodnie być Żydem. Szczególnie kiedy taki Żyd czuje się ateistą, ale na ulicy traktują go jak pejsatego ortodoksę.
W takiej sytuacji Żyd może oskarżyć Boga ,oskarżyć Francuzów albo wyciągnąć wnioski.
Wniosków może być wiele ale ja znam tylko trzy możliwości które ofiarują stabilne rozwiązanie:
1. Przechrzcić się razem z rodziną.
2. Zislamizować się razem z rodziną.
3. Wyemigrować do Izraela razem z rodziną.
Emigracja do Kanady czy do Australii nie jest opcją na dłuższą metę. Może na pokolenie-dwa z odrobiną szczęścia.
”Francja stracona” ..? Nie miejcie wątpliwości , że kiedy „problem okupacji i uchodźców” zostanie jednak zlikwidowany , dokładnie w ten sam sposób , jak problem „uchodźców i okupacji” po przegranej hitlera , to „wielka Francja” będzie wrzeszczeć , że to ona PIERWSZA, opowiadała się za takim właśnie rozwiązaniem !
A ten kto w to nie wierzy , niech popatrzy na współczesną historię i obecną dynamikę na blizkim wschodzie . Okazuje się , że ajatollahy, wbrew ich nadziejom i oczekiwaniom , stały się przyczyną „początku końca” i konfliktu arabsko-izraelskiego i samych ajatollahów. Bo to jest realna potrzeba państw regionu a nie bablanie bezzębnej Europy . Ale ten proces może potrwać , opóźnia (ale nie likwiduje) go teraz przegrana Trumpa .
Optymista ? Nie , realista
Francja jest stracona. Cała Europa zachodnia za 30 lat będzie muzułmańska… Wyglada na to ze tylko Putin wyzwoli Europę …