Uncategorized

Oni mordują nasze dzieci! Mit mordu rytualnego w powojennej Polsce

Przyslal Staszek Shpetner

Obraz przedstawiający rzekomy mord rytualny z katedry w Sandomierzu autorstwa Karola de Prevot (XVIII w.)

Wiara w mit, uprawomocniona doniesieniami o rzekomym zbiorowym mordzie na dzieciach, stworzyła ontologiczny przymus, mobilizowała do zabijania.

Czy możliwe, aby po II wojnie światowej ktoś autentycznie wierzył w mord rytualny[1]? Jaki jest związek między wiarą, że Żydzi spożywają ludzką krew, a antysemickimi pogromami w Krakowie w sierpniu 1945 r. i rok później w Kielcach? Większość badaczy powojennych relacji polsko-żydowskich bagatelizuje znaczenie mitu mordu rytualnego. Jan Tomasz Gross w swojej najnowszej książce zepchnął go na margines rozważań. Autor „Strachu” stwierdził, że skoro nie ma mowy o agresji skierowanej ze strony Żydów wobec dzieci chrześcijańskich, to przyczyną wybuchu zbiorowej antyżydowskiej fobii nie mogła być wiara w mord rytualny. W przeciwnym razie należałoby założyć zupełny rozdźwięk między społecznym doświadczeniem a zbiorowym działaniem. Dlatego w powojennych oskarżeniach o mordowanie chrześcijańskich dzieci należy widzieć – zdaniem Grossa – jedynie wymówkę, pretekst legitymizujący przemoc[2]. Podobne stanowisko zajmują i inni historycy: mit o wampiryzmie Żydów nie mieści się w dominującym obrazie tużpowojennych stosunków polsko-żydowskich[3].

Mit mordu rytualnego stanowi problem, który w jakieś mierze ma podłoże psychologiczne. Starając się zrozumieć naturę pogromów, szukamy racjonalnych wyjaśnień. Wskazujemy m.in. na: interes materialny (zyski z przejęcia mienia pożydowskiego), poczucie zagrożenia zewnętrzną ingerencją („żydokomuna”), powojenną traumę. Nawet antysemityzm, zwłaszcza nowoczesny, ujęty w programy i ideologie, wydaje się jakoś zapoznany. Z mitem mordu rytualnego jest inaczej – wydaje się, jakby został przeniesiony z zamierzchłej przeszłości. Trudno nam uwierzyć, aby w połowie XX w. ktoś mógł na serio brać żydowski wampiryzm.

W literaturze opowieść o mordzie rytualnym funkcjonuje w czterech postaciach, jako oskarżenie o mord rytualny, plotka, przesąd, wreszcie mit. Za wyborem przeze mnie tego ostatniego zdecydowało kilka względów. Oskarżenie o mord rytualny stanowiło konsekwencje pewnego rodzaju myślenia, wyrastało z wcześniejszego przekonania o tym, że Żydzi porywają i zabijają dzieci. Podobnie jest z plotką, którą należy traktować jedynie jako nosiciela skondensowanej, znanej wcześniej opowieści. Wiarę w wampiryzm Żydów można określić jako przesąd, choć z kilku przyczyn pojęcie mitu wydaje się bardziej trafne. Przede wszystkim mit ma inny początek, nie zaczyna się od zwrotów „jakoby”, „mówią”, „gadają”, „słyszano”. Mit głosi prawdę absolutną, niekwestionowaną. Odbiorca wie, że opisywana historia rzeczywiście się wydarzała: „Żydzi zabili”, „zatrzymano rabina”. Tu nie ma miejsca na wahanie, wątpliwości.’

Calosc TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

1 odpowiedź »

  1. To bylo w 1946. Jak wyjazdzalem z Polski w dniu w ktorym wybrano Nixona,(tato spytal nad ranem kolejaza w Czechoslowacji kto wygral), do przedzialu na jednej ze stacji wsiadl rowniez zakonnik, w bialej sutannie z kapturem.
    Widzac moja Mame jedzaca mace powiedzial „Przeciez Zydzi krew dzieci w to mieszaja !”

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.