Uncategorized

Izrael nie potrzebuje Izby Lordów


DANIEL TAUBER



W imię demokracji, przeciwnicy izraelskiej reformy sądownictwa chcą utrzymać Sąd Najwyższy nie tylko jako najwyższy sąd apelacyjny, ale jako izraelskie wcielenie brytyjskiej Izby Lordów w całej jej XIX-wiecznej okazałości.
Ostrzegają, a nawet grożą, poważnymi szkodami dla naszej gospodarki. Wzywają do nieposłuszeństwa naszych sił zbrojnych. Próbują blokować autostrady i główne drogi. Wykrzykują, że Izrael przekształca się w dyktaturę. Gromadzą się na ulicach, jak donosi policja, w niektórych przypadkach w setkach tysięcy.

Jednak przy całym swoim entuzjazmie dla ochrony Sądu Najwyższego, opozycja wobec proponowanych przez rząd izraelski reform sądownictwa nie wydaje się być zainteresowana izraelskim sądownictwem jako takim, to znaczy jako gałęzią rządu, która interpretuje i stosuje prawo w ramach rozwiązywania sporów lub egzekwowania prawa. Podstawy prawne i społeczna akceptacja decyzji sądowych oraz społeczne zaufanie do sądownictwa jako neutralnego arbitra sporów nie są istotne dla przeciwników reformy.

Ich obawy, jak twierdzą, koncentrują się na strachu przed parlamentem i rządem ogarniętym amokiem; “tyranią większości” – obawy całkowicie uzasadnione. Ktoś musi pilnować sklepu, zwłaszcza gdy do środka wchodzi prawicowa koalicja.

Dlatego widzą potrzebę powołania ciała nadzorczego, odpornego na wpływy demokratyczne, które mogłoby wetować decyzje Knesetu. Ciało to nie powinno składać się, ani nawet być wybierane przez sprytnych polityków i opinię publiczną, rozumują, ale jednostki wybrane dlatego, że są rzekomo o krok przed zwykłym człowiekiem.

Innymi słowy, w imię demokracji chcą utrzymać Sąd Najwyższy nie tylko jako najwyższy sąd apelacyjny, ale jako izraelskie wcielenie brytyjskiej Izby Lordów w całej jej XIX-wiecznej chwale, kiedy to niewybieralne elity przeglądały i odrzucały ustawy uchwalone przez niesforną Izbę Gmin.

I Sąd Najwyższy pasuje do tego schematu. Pomimo braku szeroko zatwierdzonej konstytucji, sąd kontroluje ustawy i decyzje rządu. Jego członkowie nie są wybierani przez gałęzie polityczne, ale przez komitet, w którym wybrani politycy i ich przedstawiciele stanowią mniejszość.

To tylko szczęśliwy zbieg okoliczności dla opozycji, politycznych spadkobierców izraelskich arystokratów sprzed lat i przedstawicieli dzisiejszej elity, że dzisiejszy Sąd Najwyższy odzwierciedla jej własne opanowanie i spojrzenie. To znacznie większy szczęśliwy zbieg okoliczności, że sędziowie i opozycja razem mogą trwale kontrolować skład sądu.

(Sądowy komitet selekcyjny składa się z trzech sędziów, dwóch członków Israel Bar Association, dwóch członków Knesetu [jeden zazwyczaj z opozycji] i dwóch przedstawicieli rządu; sędziowie, członkowie palestry i lewicowi przedstawiciele polityczni głosują razem).

Reformy usunęłyby jednak sąd z wierzchołka piramidy politycznej, dając politykom większość w komisji selekcyjnej i, podobnie jak to miało miejsce z Izbą Lordów na początku XX wieku, dając Knesetowi mniej lub bardziej ostateczny głos w sprawie ustawodawstwa.

Nie chodzi o to, by umniejszać potrzebę kontroli i równowagi. W rzeczywistości jednak, chaotyczny system rządowy Izraela już zawiera kontrole zarówno władzy rządu, jak i parlamentu – zwłaszcza, gdy są one kontrolowane przez prawicę. Duże ilości władzy są zdeponowane w różnych niedemokratycznych urzędach państwowych, które, podobnie jak Sąd Najwyższy, z różnych powodów zazwyczaj odzwierciedlają izraelską lewicę. Należą do nich prezydent, prokurator generalny, szef policji, radcy prawni w każdym ministerstwie, szef sztabu armii i w wielu przypadkach sama biurokracja.

Premier nie ma bezpośredniej władzy nad ministerstwami i to gabinet, a nie premier, rządzi. Sam rząd rządzi tylko dzięki zaufaniu de facto bezwzględnej większości Knesetu, której często brakuje; przeciętna długość życia rządu wynosi około dwóch lat. A z powodu dużej liczby partii politycznych również dyscyplina koalicyjna jest trudna do utrzymania.

Prawdą jest, że nie można wykluczyć niebezpieczeństwa podjęcia fatalnych, a nawet karygodnych decyzji; system polityczny Izraela ma poważne wady, które narażone są na manipulacje. Niemniej jednak, władza utrzymywana i sprawowana przez Sąd Najwyższy bez nawet pośredniej podstawy w woli społeczeństwa lub jego wybranych przedstawicieli jest formą zimnego panowania sprawowanego przez nielicznych nad wieloma w całej historii ludzkości.

Mimo że władza taka, choć głoszona przez wiele błyskotliwych osób, jest najbardziej dobroczynna, pozbawia ludzi sprawiedliwego wpływu na ich własne życie i życie ich kraju. Brakuje jej również legitymacji społecznej niezbędnej do jej utrzymania. Można sobie tylko wyobrazić, jak mogłaby się czuć opozycja, gdyby w Sądzie Najwyższym nie widziała swojego odbicia, ale odbicie prawicowej koalicji.

Strach przed tyranią większości w Izraelu może być właściwym powodem do wprowadzenia dodatkowych mechanizmów kontroli i równowagi, takich jak dwuizbowość lub większy rozdział między władzą wykonawczą a ustawodawczą, lub wybory okręgowe, które lepiej rozpraszają władzę w legislaturze. Nie jest to jednak właściwa podstawa do utrzymywania fundamentalnie niedemokratycznej Izby Lordów, jak w XIX-wiecznej Anglii.

Daniel Tauber jest adwokatem i członkiem Komitetu Centralnego Likudu.

Izrael nie potrzebuje Izby Lordów

Kategorie: Uncategorized

3 odpowiedzi »

  1. Ohydni lewacy izraelscy chca byc ” protected Jews” again”, jak w Middle Ages dla niektorych Biskupow, dlatego demonstruja pod Ambasada amerykanska ze ”Mamy problem ” ,jak tu sympatyzowac z ich ”sprawa”, bycia pod nadzorem Dobrego Cara Batiuszki, wlasciwie dwoch, prezydenta Ameryki i Aharona Baraka Effendi

  2. Zauważcie że autorem tego artykuƗu jest czƗonek Komitetu Centralnego Likudu. Jego artykul jest „odpowiedzią”
    na zarzuty setek tysięcy izraelczykōw protestujących niszczeniu ustroju demokratycznego w Izraelu. W normalnych demokratycznych państwach jest Konstytucja i dwie izby w sejmie. WedƗug tego autora w Izraelu
    jest lepsza demokracja niż w Anglii- kolebki demokracji i Izrael nie potrzebuje Izby Lordow. MaƗo tego, Izrael nie potrzebuje niezależnego sądownictwa, Wystarczy rząd ktōry ma większość w Kneset. Nie wiem czy śmiać się czy pƗakać ?
    To mi przypomniaƗo sƗynny dowcip o Radio Erywań : amerykański dziennikarz pyta Radio Erywań dlaczego sowieckie wƗadze wysyƗają pisarzy i dziennikarzy krytykujących wƗadze na zesƗanie do Ɨagrōw ?
    Radio Erywań: A u was biją murzynōw !

  3. Panie Daniel Tauber
    Tak pan pomieszał i pokręcił swój artykuł że
    może pan być świetnym adwokatem mordercy, wiedząc że oskarżony jest 100%
    winien.Kręci pan głowę Izbą Lordów jak
    gdyby taka propozycja kiedykolwiek została
    przedstawiona na jakimkolwiek forum.
    Może pan zaproponuje również kto będzie
    nadawał tytuł Lorda. Zdaje się ze jako
    członek Komitetu Centralnego Likudu ma pan już nawet swojego kandydata na Króla.Nie wspomnę imienia ale na pewno będzie on „pierwszy”.
    Nawet nie raczył pan wspomnieć główną
    przyczynę tej całej afery zwanej, jak zwykle
    pięknym językiem „Reformą Sądownictwa”,
    której jedynym celem jest umorzyć oskarżenia kryminalne pańskiego dobrodzieja.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.