Uncategorized

Od Daguerre’a do Einsteina. Dzieje fotograficznej dynastii z Torunia

Historia fotografii w Polsce, przynajmniej jeśli chodzi o znane dziś źródła, sięga roku 1839, kiedy to Jędrzej Radwański, fizyk, wykonuje w Warszawie dwa dagerotypy, przedstawiające kościół Wizytek i Pałac Kazimierzowski i prezentuje je na wystawie pierwszych dagerotypów zorganizowanej przez Towarzystwo Dobroczynności 13 października — niecałe dwa miesiące po publicznym ogłoszeniu we francuskiej Akademii Nauk wynalazku dagerotypii i szczegółowym jej opisaniu w ogólnodostępnej broszurze. Dwa lata później otwarty został przez Józefa Giwartowskiego pierwszy zakład dagerotypii. Mieścił się on w Warszawie, ale nie minęło wiele czasu, kiedy eksperymenty z techniką opracowaną przez Daguerre’a dotarły do innych miast, w tym Torunia. I to wcale nie z Warszawy, a wprost z Paryża.

Wielka (fotograficzna) emigracja

Toruń, wieża kościoła św. Jakuba, ok 1908, fot. Aleksander Jacobi / Polona

Toruń, wieża kościoła św. Jakuba, ok 1908, fot. Aleksander Jacobi / Polona

To właśnie dzięki polistopadowym emigrantom pierwsze fotografie i publikacje na ich temat docierają do wszystkich trzech zaborów w podobnym czasie. Dwa lata po Giwartowskim swój zakład fotograficzny otwiera w Toruniu Samuel Jacobi. Tajniki dagerotypu poznał z pierwszej ręki, czyli od samego Daguerre’a, w Paryżu, najpewniej już w roku 1839. Tak zaczęła się historia wielopokoleniowej rodziny fotografów i fotografek, rozpoczynająca się w Toruniu, a kończąca półtora wieku później za oceanem.

Portret Marii Świackiej, żony Karola, właściciela Bielicy, ok 1890, fot. Aleksander Jacobi / Polona

Familia Jacobich już wówczas była rodziną artystyczną — kilku jej członków, podobnie jak inni pionierzy fotografii na ziemiach polskich, Marcin Zaleski, Lucjan Kraszewski czy Dominik Zoner, pracowało jako malarze, wykonując portrety na zamówienie, polichromie w kościołach i pałacach magnackich. Choć, co znaczące, pierwsze znane dagerotypy w Polsce wykonał fizyk, jeszcze przed opublikowaniem broszury Daguerre’a eksperymentujący na własną rękę z nie do końca dopracowaną w szczegółach technologią, bodaj najliczniejszą grupę wczesnych adeptów fotografii stanowili właśnie malarze. Liczni, podobnie jak ich poprzednicy już w erze nowożytnej sięgający po camerę obscurę, wykorzystywali ją w charakterze technicznej pomocy, inni, jak ród Jacobich właśnie, czynili z niej osobną, a nawet główną działalność twórczą.

Wyposażony w przywieziony z Paryża aparat i wiedzę techniczną, Samuel otwiera w roku 1843 swoje atelier fotograficzne przy ulicy Podmurnej 52, wówczas noszącej niemiecką nazwę Mauerstrasse. Wkrótce w mieście powstają kolejne zakłady, prowadzone przez Juliusza Liebiga, Benno Friedländera. W interes Jacobiego wkrótce zaangażowani zostają kolejni członkowie rodziny, z synem Alexandrem na czele. Przedstawiciel drugiego pokolenia Jacobich-fotografów także przecierał szlaki, m.in. jako twórca jednych z najwcześniejszych fotograficznych pejzaży Torunia. W 1866 roku wykonał serię dwunastu stereoskopowych zdjęć toruńskich ulic i zabytków. Dziś znana jest jedno z nich, ukazujące pomnik Mikołaja Kopernika.

Od Kopernika do Kafki, czyli lata ekspansji

Pomnik Mikołaja Kopernika w Toruniu, przed 1918, fot. Atelier Jacobi / Polona

Pomnik Mikołaja Kopernika w Toruniu, przed 1918, fot. Atelier Jacobi / Polona

Paryscy migranci, z których większe grono miało okazję uczyć się utrwalania obrazów na srebrzonych płytkach od samego Daguerre’a, w ciągu kilku dekad otwierają zakłady nie tylko na terenach polskich. Już w 1875 roku “Wędrowiec” mógł więc donosić, że “polskie firmy fotograficzne reprezentowane są we wszystkich niemal miastach Europy”. Firma Jacobich już wówczas należy do najprężniejszych.

Portret Franza Kafki ok. 1906, fot. Sigismund Jacobi / Wikimedia Commons

Alexander, piastujący oficjalne stanowiska w radzie miasta i lokalnej gminie żydowskiej, jako fotograf pozostawał równie obrotny. Na rewersach fotografii wykonanych przez niego w rodzinnym atelier początkowo znajdują się tylko podstawowe informacje — nazwa i adres. Z czasem nie tylko projekt graficzny tej wizytówki zakładu staje się bardziej wyrafinowany, ale też pojawiają się na niej informacje o kolejnych otrzymanych przez Jacobiego na wystawach fotografii nagrodach i innych honorach, nie tylko lokalnych — wśród nich znalazły się wyróżnienia z rąk cesarza Wilhelma II i królowej Szwecji Zofii Wilhelminy Nassau. W drugim pokoleniu zaczyna się też ekspansja — kolejne zakłady Alexander, a później jego syn Sigismund otwierają w Poznaniu, Inowrocławiu i Chełmnie.

Fotografie Sigismunda pozostawały studyjnymi portretami nieodbiegającymi od ówczesnych konwencji, jednak kolejny przedstawiciel rodu Jacobich przywiązywał dużą wagę do artystycznej jakości – nie tyle poprzez eksperymenty z kompozycją, tematem czy oświetleniem, co nacisk na wyrafinowanie odbitki. Podobnie jak wielu z pionierów dagerotypu, studiował chemię i eksperymentował z procesami fotograficznymi, posługiwał się szlachetnymi technikami takimi jak bromolej. Połączenie technicznej biegłości i wyrafinowania z klasyczną, zachowawczą konwencją portretową trafiało do odbiorców. Podobnie jak jego rzutki ojciec, Sigismund nie narzekał więc na brak klientów. Najsłynniejszym dziś portretem, który wyszedł z jego atelier, jest zdjęcie młodego Franza Kafki z roku 1906.

Zmierzch starego świata

Portret Jana Olańskiego, ok. 1910, fot. Sigismund Jacobi / Polona

Portret Jana Olańskiego, ok. 1910, fot. Sigismund Jacobi / Polona

Zmiana, jaka zaszła pomiędzy wciąż klasycznymi studyjnymi portretami wykonywanymi przez Sigismunda a dorobkiem jego córek, streszcza się w jednym zdaniu wypowiedzianym przez Lotte: “Jestem artystką, nie fotografką komercyjną”.

Lotte Jacobi urodziła się jeszcze w Toruniu, w którym jednak spędziła tylko pierwsze lata życia. Młodsza siostra, Ruth, przychodzi na świat już w Poznaniu, gdzie rodzina Jacobich spędzi dwadzieścia trzy lata. Sigismund przenosi rodzinny interes do Poznania w roku 1898, zajmując lokal udostępniony przez zięcia, również fotografa Alexandra Weissa, który jako węgierski żyd, po wprowadzeniu przez pruskie władze ograniczeń w zakresie prowadzenia przedsiębiorstw dla obcokrajowców dwa lata wcześniej, zdecydował się na powrót do Węgier. W tym czasie powstają też nieco swobodniejsze od studyjnych portretów, liczne fotografie dzieci Sigismunda i Marii Jacobich, wykonywane w domowych warunkach i pełne humoru — kilkunastomiesięczna Ruth zostaje na przykład do jednego z portretów wystrojona w malutką pruską pikielhaubę, a w rączce dzierży szablę.

Jeśli pierwsze, toruńskie lata rodu Jacobich to poczet kolejnych mężczyzn stojących za sterami i pomagających w atelier, tak od czasu przeprowadzki do Poznania to kobiety zaczynają grać pierwsze skrzypce. W warsztacie Sigismunda zaczyna pomagać jego żona Maria, zwana Mią, wcześniej zajmująca się tylko sprawami domowymi. To dzięki niej rozkręcany od nowa po opuszczeniu Torunia zakład zaczyna dobrze prosperować i budować renomę w nowym mieście. Maria sprowadza nowych klientów, modernizuje pracownię i staje się wzorcem dla córek. Jest nie tylko sprawna w zarządzaniu interesem, ale i niezależna na wielu polach, często podróżuje w pojedynkę, bez męża, co na przełomie XIX i XX wieku nie było sytuacją częstą. Ruth pisała we wspomnieniach: “Podziwiałam matki czar, jej zręczność, urodę. […] Przede wszystkim zaś rozpoznawałam jej autorytet”. Choć linia dziedziczenia rodzinnego interesu nadal przebiegać miała z ojca na syna, namaszczone na spadkobiercę interesu najmłodsze z dzieci Marii i Sigismunda, Alexander, ginie w wypadku jako dwudziestolatek.

Dzieci Jacobich nasiąkały fotografią od dzieciństwa. Nie tylko pozowały w fantazyjnych kostiumach przed obiektywem, ale i spędzały w atelier sporą część wolnego czasu, a typowo dziewiętnastowieczne malowane tła do studyjnych portretów stanowiły dla nich świetną scenografię do zabaw. Lotte pierwsze zdjęcia wykonała jako dziecko sprezentowanym przez ojca aparatem otworkowym, choć początkowo planowała się z rodzinnych tradycji wyłamać — w młodości fascynowała się pszczelarstwem i marzyła o karierze aktorskiej. Ostatecznie jednak nie tylko poszła w ślady poprzednich pokoleń Jacobich, ale i paradoksalnie stała się najsłynniejszą fotografką spośród nich.

Nowa kobieta i nowa fotografia

Aktorka Lil Dagover, 1928, fot. Lotte Jacobi / ullstein bild / Getty Images

Aktorka Lil Dagover, 1928, fot. Lotte Jacobi / ullstein bild / Getty Images

Kariera Lotte zaczyna się już poza Poznaniem. Miasto opuszcza u progu lat 20. jako dwudziestopięciolatka i samotna matka, po krótkim i nieudanym małżeństwie z handlarzem drewnem Siegbertem Fritzem Honigiem. Nie wyjeżdża sama — Sigismund na początku 1921 roku podejmuje decyzję o przeniesieniu atelier do Berlina, rodzina Jacobich dołącza tym samym do tzw. Ostflucht, fali niemieckojęzycznych migrantów, którzy z terenów dawnego zaboru pruskiego i wschodu kraju migrują na zamożniejsze zachodnie ziemie niemieckie. Jako pierwsza do Berlina wyjeżdża jednak najmłodsza przedstawicielka rodu, Ruth. Obie doskonalą zdobyty we wczesnej młodości w rodzinnym atelier warsztat, studiując fotografię na uczelniach w Monachium (Lotte) i Berlinie (Ruth).

Ruth pozostaje zdecydowanie mniej znaną z sióstr. Pierwszej wystawy monograficznej doczekała się dopiero w 2008 roku w Jüdisches Museum w Berlinie. Publikowała niewiele, choć pracowała dużo. Od 1922 roku uczyła się fachu w rodzinnym atelier. To także Ruth jako pierwsza wykonywała w rodzinnym zakładzie portrety ważnych postaci ze świata kultury i nauki, w tym Alberta Einsteina, później wielokrotnie portretowanego przez Lotte. Podobno nie chciał być później fotografowany przez nikogo innego.

Lotte tymczasem w Berlinie znajduje się w zupełnie innym świecie od tego, w jakim funkcjonowali poprzedni przedstawiciele rodu Jacobich. Mieszczański świat zastępuje środowisko awangardy — młoda fotografka zaprzyjaźnia się m.in. z aktorkami i aktorami teatru Erwina Piscatora. Śladem tych relacji są oczywiście fotografie — zarówno aktorów i aktorek, jak i samego Piscatora, który pojawia się na jednym z portretów Lotte u boku innego artystycznego rewolucjonisty z Republiki Weimarskiej, Fritza Langa. Zakorzeniony w zupełnie innym świecie ojciec sceptycznie patrzy na rozwój Lotte. Rewiduje jednak swoją opinię tuż przed śmiercią, doceniając głębię jej portretów.

Artystyczny ferment epoki widać w fotografiach Lotte nie tylko za sprawą bohaterek i bohaterów jej zdjęć, ale przede wszystkim samych form. Lotte nie eksperymentuje, jak jej przodkowie, z procesami chemicznymi, a obrazem jako takim. W podobnym czasie powstają zamglone, nastrojowe pejzaże miejskie, zdradzające wpływ piktorializmu w duchu Alfreda Stieglitza, ekspresyjne wizerunki weimarskich “Neue Frau” i portrety akcentujące androgyniczność przedstawianych osób, jak w fascynującym “bliźniaczym” portrecie Klausa i Eriki Mannów, fotografie tancerek podkreślające ruch i rytm poprzez uchwycone w kluczowych momentach pozy i ostre światłocienie, wreszcie niejednoznaczne fotoreportaże z Kazachstanu i Uzbekistanu, ukazujące sowiecką modernizację i odchodzący do przeszłości świat lokalnych tradycji, pełne czułości wobec portretowanych kobiet i wyłamujące się z socrealistycznych konwencji. Już w okresie amerykańskim dołączą do nich bezkamerowe abstrakcyjne kompozycje powstające przez odpowiednie naświetlanie światłoczułego papieru, bliskie poszukiwaniom twórców Bauhausu, jak László Moholy-Nagy.

Ostatnia podróż

Aktorka Hildegard Piscator, 1928, fot. Lotte Jacobi / ullstein bild / Getty Images

Aktorka Hildegard Piscator, 1928, fot. Lotte Jacobi / ullstein bild / Getty Images

Gdy starsza z sióstr zaczyna pracę w rodzinnym zakładzie w roku 1927, młodsza wkrótce wyrusza na zachód po raz kolejny, tym razem do USA, skąd wraca po dwóch latach. Ponownie pracują razem w początkach lat 30., w pełni przejmując rodzinny interes od odchodzącego na emeryturę Sigismunda, Według wspomnień Ruth okres ten, od 1930 roku do przejęcia władzy przez NSDAP, był złotą erą atelier Jacobich. Siostry wykonywały portrety, zdjęcia teatralne i modowe, zlecenia dla czasopism i wydawnictw z Niemiec i zagranicy. Gdy atmosfera gęstnieje, senior rodu, już na łożu śmierci w roku 1935, pogania rodzinę do wyjazdu.

Już narodowość wystarczała, by Jacobi zaczęli bać się o swoje losy w Niemczech pod władzą nazistów, a to, że mająca lewicowe poglądy zsekularyzowana żydówka Lotte w swojej karierze fotografowała m.in. Ernsta Thälmanna, popieranego przez Stalina przywódcę Komunistycznej Partii Niemiec, a następnie podróżowała po ZSRR, pracując dla agencji Sojuzfoto, wydawały się tylko pogarszać sprawę. Fotografie Lotte już wówczas cieszyły się jednak tak powszechnym uznaniem, że zaproponowano jej status “honorowej Aryjki”, którego akceptacji odmówiła. Ostatecznie Mia likwiduje zakład, jego archiwum przepada, a ona wraz córkami emigruje po raz ostatni, za ocean.

Obie siostry osiadają w Nowym Jorku, przy czym Ruth po kilkumiesięcznej współpracy z siostrą ostatecznie usuwa się w cień. Gdy Lotte rozwija skrzydła, jej siostra osiada w Queens, zostaje żoną lekarza i wycofuje się z aktywności fotograficznej. Jednak zbadane po latach przez Aubrey’a Pomerance’a z berlińskiego muzeum archiwum Ruth okazało się nie tylko obszerne, liczące kilka tysięcy negatywów, ale i nie mniej interesujące artystycznie od dorobku słynniejszej siostry. Jeszcze podczas pierwszego, dwuletniego pobytu w Nowym Jorku pod koniec lat 20. Ruth wykonała szereg fotografii dokumentujących życie miasta, w których humanistyczna wrażliwość łączy się z humorem i odważnymi, rodczenkowskimi z ducha kadrami.

Ostatnia dziedziczka fotograficznej dynastii po przeprowadzce otwiera atelier na Manhattanie, przez które ponownie, przez dwie dekady, przewija się kulturalna, naukowa i polityczna śmietanka epoki, w tym wielu innych migrantów z Europy. W połowie lat 50. przeprowadza się do Deering w stanie New Hampshire, gdzie aranżuje własne studio i wystawia prace innych fotografów. A przy okazji wraca do młodzieńczych marzeń i zajmuje się pszczelarstwem. Choć słynna przede wszystkim za sprawą wczesnych prac z pierwszej połowy XX wieku, jako jedna z pionierek awangardowej fotografii międzywojnia, Lotte pozostawała aktywna niemal do samego końca. Jeszcze w roku 1980, jako osiemdziesięcioczterolatka, dokumentowała krajową konwencję Partii Demokratycznej. Bogate archiwum Lotte, w którym znajdują się m.in. nigdy za życia fotografki niepublikowane portrety Billie Holiday czy J. D. Salingera trafiło pod opiekę University of New Hampshire. Po miejscu, w którym zaczęła się historia fotograficznego imperium Jacobich nie pozostał ślad — budynek przy Podmurnej w Toruniu, gdzie mieścił się zakład Samuela Jacobiego, rozebrano w latach 60.

Od Daguerre’a do Einsteina. Dzieje fotograficznej dynastii z Torunia

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.